Witajcie Kochani :)
Wiosny ciąg dalszy :) Siedzę sobie właśnie przy otwartym oknie i piszę dla Was. Niebawem pisać będę pewnie z balkonu, musimy tylko kupić matę wiklinową i troszkę się zasłonić, nie mieszkam już na wsi i nie ma tu takiej intymności ;) Pamiętam, że dopiero co robiłam dla Was aktualizację lutową KLIK, a tu już czas na tę marcową - jak ten czas szybko leci. Ciekawe, czy uda mi się zrobić kwietniową, do rozwiązania zostały już niecałe 4 tygodnie ;) Ale może nie trafi mi się drugi hajnidek i pozwoli co nieco poblogować, kto wie kto wie :D W marcu starałam się stosować zrównoważoną pielęgnację, przez co włosy prezentowały się całkiem całkiem. W połowie miesiąca zaczęłam je suszyć na prosto i jedynie zawijać w pętelki albo koczki ślimaczki - tak jak jest to pokazane w TYM POŚCIE. Jest mi już za ciężko na pochylanie się, ugniatanie i suszenie z dyfuzorem. Włosy mam jednak już na tyle zdrowe, że bardzo dobrze znoszą takie suszenie na prosto i zawijanie ;)
Włosy po maseczce Anwen, stylizowane żelem syoss men power hold, w świetle naturalnym: