
Hej hej Kochane :)
Dzisiaj o niepozornym żelu, który możemy znaleźć na najniższej półce w rossmanie. Swoją drogą, mam zboczenie szukać w drogeriach po najniższych półkach, bo tam często kryją się różne perełki, też tak macie? :) Miałam kiedyś wersję różową, teraz mam fioletową. Nie widzę jednak między nimi żadnej różnicy, opiszę je zatem razem, zapraszam ;)
Żel Octagon Extra Strong
Skład:
Żel nie ma w składzie alkoholu, brak więc działania wysuszającego. Mamy z początku 2 polimery, glikol propylenowy i nieco dalej panthenol, to są humektanty, więc może spuszyć w wilgotną pogodę, uważajmy zatem. Nie ma parafiny, polyquaternium ani quaternium.
Konsystencja i zapach:
Dość rozwodniona, żel na pewno jest bardziej wodnisty niż żele bielenda grafitti czy z czarną rzepą. Jest to dość lekki produkt. Zapach - taki kosmetyczny, nie przeszkadza mi, ale też go jakoś mocno nie uwielbiam.
Opakowanie:
Przezroczysty słoiczek z nakrętką, można wygodnie i nez problemu wydostać produkt do końca.
Działanie:
Dla mnie na co dzień żel ten jest niestety za słaby. Jest dość mocno rozwodniony, muszę nakładać go naprawdę dużo, a fale i tak nie są podkreślone tak, jakbym chciała. Skręt też nie trzyma długo, ale jest świetny do porannej reanimacji - moczę włosy i wgniatam sporą ilość tego żelu. Na drugi dzień, jest miękko, elastycznie, brak szorstkości i sztywności, tak charakterystycznej dla innych żeli do włosów. Może lepiej się spisze na naturalnie kręconych włosach, moje fale potrzebują mocniejszego kopa, bo lubię je bardziej skręcone. Ale jeśli ktoś szuka delikatnego podkreślenia skrętu bez sklejenia, sztywności i wysuszenia - bardzo polecam.
Lubicie mocniejsze podkreślenie fal/loków, czy używacie czegoś delikatniejszego? Całuję :*