Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Krem do loków. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Krem do loków. Pokaż wszystkie posty

16:04:00

Zdjęcia moich włosów po różnych stylizatorach :)

Zdjęcia moich włosów po różnych stylizatorach :)
Witajcie Kochani :)
O tym, co może zrobić z włosami dobry stylizator - pisałam Wam już nie raz i nie dwa ;) Mogę użyć ulubionego oleju i najlepszej maseczki, ale jeśli wgniotę we włosy żel czy krem, za którym nie przepadają moje fale - praktycznie zawsze spotka mnie włosowa klęska ;) Chciałabym w dzisiejszym poście pokazać Wam, jak moje włosy prezentują się po różnych stylizatorach - głównie żelach i kremach.



1. Żel syoss men power hold
Na początek mój ulubiony żel, o którym piszę Wam już chyba od 2 lat ;) Zawsze mam po nim mocny skręt, warunkiem jest to, aby nałożyć go naprawdę niewiele (u mnie kilka groszków) oraz pod spód koniecznie zaaplikować odżywkę bez spłukiwania.





2. Żel syoss men max hold 
Brat mojego ukochanego syossa - nie spisuje się jednak dobrze. Spisuje się wręcz okropnie, pewnie przez zbyt dużą ilość gliceryny w składzie. Skręt podkreśla nawet dobrze, co z tego, jak włosy zaraz się puszą i dziwnie sklejają. Oj, produkt kompletnie nie dla mnie ;)




3. Żel isana hidden control 
Mój ulubiony żel, zaraz po ukochanym syossie power hold. Troszkę słabiej podkreśla skręt, ale mam po nim ładniejszą objętość. Ciężej z nim przesadzić - mogę nałożyć nawet łyżeczkę żelu. No i często pod spód nie daję już odżywki bez spłukiwania.




4. Żel bielenda z czarną rzepą
Kompletnie nie mogę dogadać się z tym żelem :) Po kilku godzinach puszy mi włosy, robi też dziwne strączki i słabo podkreśla skręt.




5. Marion satynowe mleczko do kręconych włosów
Zawsze, ale to zawsze mogłam po nim ujrzeć taki obraz nędzy i rozpaczy, jak widzicie poniżej. Puch, suchość, jakbym normalnie rozczesywała loki na sucho. Coś strasznego.




6. Isana krem do loków
Kolejny tragiczny produkt do stylizacji, którego używałam. Nakładałam go naprawdę troszeczkę, raz na bardzo mokre włosy, innym razem tylko wilgotne. Za każdym razem strąki i bardzo słabo podkreślony skręt, włosy jakby tłuste.




7. Żel lniany
Tutaj mamy przedziwną sytuację :) Raz żel spisuje się świetnie, innym razem bardzo źle. Najlepiej jest, jeśli użyję go w odpowiednią pogodę (niezbyt gorąco, niezbyt wilgotno, niezbyt sucho), nałożę sporą ilość koniecznie na ociekające wodą włosy nad wanną. Wtedy spisuje się tak, jak na zdjęciu poniżej:


Jeśli jednak nałożę go na odciśnięte z wody włosy, te kręcą się dużo słabiej i robią się takie dziwne strączki, jak na zdjęciu niżej:



8. Krem do loków boots
Niby nie jest zły, ale słabo podkreśla mi skręt, a dodatkowo za kilka godzin włosy zaczynają się strączować. Lubię go za to bardzo do reanimacji skrętu na drugi dzień :)




9. Żel isana styling gel power
Chodzi mi o tą starszą wersję bez alkoholu, teraz niestety są już tylko żele z alkoholem. Spisywał się u mnie idealnie, nakładałam kilka groszków, strasznie żałuję, że zmienili skład na gorszy.





Z tego wszystkiego wychodzi, że najlepiej spisują się u mnie żele z mocnymi polimerami, nałożone w niewielkiej ilości - i tego będę się trzymać. Kremy i mleczka niestety na minus ;)

19:59:00

Stylizacja fal i loków - żele i kremy - recenzja zbiorcza

Stylizacja fal i loków - żele i kremy - recenzja zbiorcza
Witajcie Kochani :)
Ostatnio na facebooku pokazywałam Wam kolekcję stylizatorów do moich falowanych włosów ;) Padła propozycja, aby stworzyć recenzję zbiorczą i napisać krótko o każdym z nich, żeby wszystko było w jednym miejscu. Spełniam życzenie :)



13:58:00

Marc Anthony, Strictly Curls, Curl Envy Perfect Curl Cream - Krem do loków

Marc Anthony, Strictly Curls, Curl Envy Perfect Curl Cream - Krem do loków
Witajcie Kochani :)
Obiecałam Wam ostatnio recenzję pewnego bardzo ciekawego kremu do loków, który otrzymałam od Kochanej Czytelniczki Kasi :) Ostatnio moje włosy są bardzo oszczędnie pielęgnowane (Synek przechodził skok rozwojowy i było naprawdę gorąco hehe). Najczęściej myję je szamponem i stylizuję szybciutko jakimś kremem do loków czy odżywką bez spłukiwania, schną naturalnie. Widzę jednak, że włosy stają się już bardziej suche, czas wprowadzić wreszcie jakąś maseczkę czy odżywkę chociaż raz w tygodniu. Chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć coś więcej o kremie do loków Marc Anthony, zapraszam na recenzję ;) Marc Anthony z tego co widzę ma jeszcze bardzo ciekawie wyglądający żel do loków w sprayu, nie widzę niestety nigdzie składu.


20:24:00

Boots curl creme - krem do loków - jak spisał się na moich falach?

Boots curl creme - krem do loków - jak spisał się na moich falach?
Witajcie Kochani :)
Nie mam loków - choć sporo osób mówi, że mam ;) Sama nazywam je falami, bądź falo-loczkami, nie są to jednak typowe spiralki, które same skręcają się w czasie wysychania. Jeśli zostawię je same sobie, są to fale, gdzieniegdzie zrobi się pojedynczy korkociąg. Jeśli ugniotę je z mocnym stylizatorem - mam falo-loki. Jakiś czas temu Czytelniczka podarowała mi znany za granicą krem do loków boots. Byłam bardzo ciekawa jego działania. Miałam do niego kilka podejść, kiedy nakładałam go po umyciu, zamiast żelu i ugniatałam na nim włosy. Nie spisał się tutaj idealnie, znalazłam jednak dla niego inne zastosowanie - przeczytajcie dalej :)


23:38:00

Pierwszy raz z kremem do loków boots :)

Pierwszy raz z kremem do loków boots :)
Witajcie Kochani :)
Kilka dni temu dostałam od przekonanej osóbki cały, caluteńki boots essentials curl creme - czyli popularny za granicą krem do loków boots :) Bardzo się cieszę, ponieważ już czaiłam się na niego na allegro. Pewnie zastanawiacie się, po co szukam nowego stylizatora, skoro mam żele do włosów i bardzo sobie je chwalę ;) Otóż szukam czegoś głównie do reanimacji - nie przepadam w tym przypadku za żelami, a delikatniejszy krem do loków może spisać się fajniej. Dzisiaj chciałabym Wam jednak pokazać na zdjęciach, jak krem boots spisał się za pierwszym razem do zwykłej stylizacji, po umyciu i wysuszeniu suszarką z dyfuzorem.

Włosy umyłam jak zwykle balsamem mrs. potters, następnie nałożyłam na nie odżywkę do spłukiwania, zmyłam ją i nałożyłam 2 większe groszki kremu boots. Podejrzewam, że troszkę za dużo, ale o tym za chwilkę ;) Krem wgniotłam w bardzo mokre włosy, lekko ociekające wodą. Pod spodem tym razem nie znalazła się odżywka bez spłukiwania, ponieważ sam krem ma w sobie sporo emolientów i powinien się fajnie spisać w roli takiej odżywki :) Ugniotłam falki i wysuszyłam je suszarką z dyfuzorem, do jakiś 70%. Doschły sobie same, nie było do odgniatania żadnych sucharków, jak to bywa po żelach :) Efekt jest taki:


Włosy były bardzoooooo miękkie, tak miękkie, że aż nie mogłam się nadziwić ;) Wydawały się jednak troszkę słabo dociążone, ale nie wiem, czy to kwestia samego kremu, czy mojego ostatniego przenawilżenia, dam Wam znać ;) Na drugi dzień niestety fale było dość mocno obciążone i postrączkowane, krem jednak może obciążyć, muszę dać dosłownie jeden groszek i sprawdzić, czy taka ilość będzie ok. Skręt tak sobie, jak widać ;) Produkt jednak zapowiada się naprawdę ciekawie, będę zdawać Wam relację z dalszych romansów ;)

Skład: Aqua, Cetyl alcohol, Stearyl alcohol, Cetrimonium chloride, PVP/VA copolymer, Phenoxyethanol, Polyquaternium-10, Parfum, Benzophenone-3, Citric acid, Sodium hyroxide, Linalool, Butylphenyl methylpropional, Hydroxycitronellal, Sodium acetate, Sodium chloride, Citronellol, Isopropyl alcohol, CI 14700


Czym stylizujecie swoje fale/loczki? :) Całuję :*