Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Współpraca. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Współpraca. Pokaż wszystkie posty

08:27:00

Włosy rosną mi jak szalone - suplement diety Bona-Hair

Włosy rosną mi jak szalone - suplement diety Bona-Hair
Witajcie Kochani :)
Od kilkunastu dni co i rusz piszecie, jak bardzo urosły mi włosy. Moje włosy mają to do siebie, że bez wspomagaczy rosną bardzo wolno. 99% wcierek mnie podrażnia, zostały mi więc jedynie ziółka albo suplementacja. Od dwóch miesięcy poranek zaczynałam od wody z cytryną oraz 3 kapsułek suplementu Bona Hair --> KLIK


Co ciekawego mamy w składzie?
Suplement diety Bona-Hair zawiera specjalnie opracowaną formułę o nazwie 4-HR, w skład której wchodzi m.in. biotyna pomagająca zachować zdrową skórę i zdrowe włosy.
Formuła 4-HR to innowacyjny kompleks czterech składników: hydrolizowanej keratyny otrzymywanej w opatentowanym procesie produkcyjnym, hydrolizowanego kolagenu rybiego, kwasu krzemowego w formie żelu oraz biotyny. 
Zawartość składników odżywczych:
1 kapsułka zawiera: kapsułka zawiera: Hydrolizowana keratyna  187,5 mg+ Hydrolizowany kolagen rybi 67,5 mg + Kwas krzemowy w formie żelu 3,75 mg+ Biotyna 375 ug 
ZALECANA DZIENNA PORCJA = 3 kapsułki, które zawierają:
Hydrolizowana keratyna  562,5 mg
Hydrolizowany kolagen rybi 202,5 mg
Kwas krzemowy w formie żelu 11,25 mg
Biotyna 1125 ug

Keratyna i kolagen - zawierają aminokwasy, tak ważne dla naszych włosów, ale również skóry. Biotyna - wpływa na zahamowanie wypadania włosów oraz ich szybszy wzrost.
Krzem - to dla niego pijemy napary ze skrzypu i pokrzywy ;)
Bardzo wartościowe składniki, które mają realną szansę wpłynąć na nasze włosy.

Efekty:
Efektów nie było od razu, ale po jakimś miesiącu regularnej suplementacji moje włosy dosłownie oszalały. Rosną szybciej - i jest to bardzo zauważalne dla otoczenia. Powiem Wam szczerze - nie mierzę długości włosów, mam fale, one zawsze skręcą się inaczej, a mi nie chce się latać z centymetrem i szukać tego samego pasemka. Patrzę po odroście, jak szybko rosną mi włosy ;) Tutaj hennować odrost musiałam już po miesiącu, a nie jak normalnie - po 2-3. Mały bonus - paznokcie też mają się lepiej, rosną szybciej i są już nieco mocniejsze - a ja z natury mam bardzo słabe i łamliwe paznokcie, które bardzo, bardzo wolno rosną. Z cerą nie miałam od wielu lat większych problemów, zatem tutaj ciężko coś mi powiedzieć. Pokazywałam Wam na instagramie niedawno to zdjęcie, zobaczcie, jakie mam już długie włosy. Jest szansa, że dojdę do mojej wymarzonej długości, muszę jednak wspomagać się suplementacją i ziółkami :)


Czy polecam?
Znacie mnie już na tyle długo, że wiecie, iż polecam tylko to, co dobrze mi służy. Po Bona Hair nie spodziewałam się aż tak świetnych efektów, powiem szczerze, że sama jestem mile zaskoczona. Przyzwyczaiłam się, że moje włosy wolno rosną, praktycznie nic im nie pomaga i tak żyłam wiele lat ;) Polecam bardzo, zwłaszcza, jeśli ktoś już stracił nadzieję, że jego włosy zaczną po czymś szybciej rosnąć. 


Po czym Wasze włosy rosną najszybciej? Macie swoje sprawdzone sposoby? Całuję :*


09:57:00

Olej moringa i czysty kwas hialuronowy 3% firmy MyVita w pielęgnacji włosów i cery

Olej moringa i czysty kwas hialuronowy 3% firmy MyVita w pielęgnacji włosów i cery
Witajcie Kochani :)
Jakiś czas temu chwaliłam Wam się na Instagramie KLIK KLIK duetem, jaki testuję do pielęgnacji włosów i cery. Jest to olej moringa oraz kwas hialuronowy 3% od MyVita. Nie miałam jeszcze przyjemności testować oleju moringa na moich włosach i to on ciekawił mnie najmocniej :)


Olej moringa:
Jeśli zerkniecie w moją tabelkę olejową, zobaczycie, że olej moringa ma bardzo dużo kwasów omega 9. Jest ich aż 80%, kwasów omega 6 - 10%. Dzięki temu olej powinien dobrze spisać się na średniej i niskiej porowatości, chociaż wysoka też może spróbować. Wysoka porowatość powinna zostawiać go na godzinkę, może dwie, lepiej nie na całą noc, gdyż jest większe ryzyko puchu.


Olej pachnie jakby orzechowo, ma średnio gęstą konsystencję, typową dla olei z przewagą omega 9. Jak działał na moich włosach? Aplikowałam go na suche włosy, na godzinkę, czasem na 3-4. Około łyżeczki, więcej na moje fale nie potrzebuję. Włosy były po nim bardzo ładnie dociążone i gładkie, skręt słabszy, najchętniej go używam, kiedy nie stylizuję włosów żelem, tylko suszę naturalnie i zawijam w skoczka ślimaka. Efekty są takie:



Kwas hialuronowy 3%:
Swojego czasu dość często olejowałam włosy na wodę z kwasem hialuronowym - to świetny sposób na dogłębne nawilżenie włosów. Odkąd jednak bardzo łatwo przenawilżyć moje włosy, zrezygnowałam z tej metody. Coś mnie jednak podkusiło, żeby spróbować z kwasem od MyVita. Niestety skończyło się przenawilżeniem włosów, tak jak podejrzewałam. Jednak kwas hialuronowy idealnie spisuje się w pielęgnacji mojej cery - używam mieszanki kwasu z olejem zamiast kremu, rano i wieczorem, na lekko wilgotną skórę. Metoda ta cudownie nawilża moją suchą cerę, jest to też idealny składnik toniku z glukonolaktonem, który sobie przyrządzam. Kropla kwasu hialuronowego, 2-3 krople ulubionego oleju - i mamy idealny krem :)




Lubicie naturalne produkty do pielęgnacji włosów i cery? Całuję :*

11:51:00

Sattva, Odżywka do włosów mango

Sattva, Odżywka do włosów mango
Witajcie Kochani :)
Ostatnio dość mocno zaniedbałam bloga, ale piątki w życiu każdego dzieciaczka wyżynają się tylko raz w życiu - oczywiście cztery na raz :D Za nami już gorączka, zapalenie gardła, marudzenie, płacz, ale dwie górne są już prawie na wierzchu. Wierzę, że wrócę do żywych, jak to wszystko się już skończy. Dzisiaj chciałabym Wam napisać kilka słów o pewnej bardzo ciekawej odżywce, którą otrzymałam do testów od SATTVA AYURVEDA, zapraszam :)


Skład:
Skład: Aqua, Cetyl alcohol, Cetocetyl alcohol, Cator oil, Glyceryl monostearate, Sodium alginate, Lanolin, Mango, Lecitin, Propanediol, Sunflower oil, Stearic Acid, Jojoba oil, Shea butter, Cocoa butter.

Skład jest mocno emolientowy z dodatkiem humektantów, zwrócić uwagę należy na olej rycynowy na wysokim miejscu w składzie. Oprócz tego mamy tutaj alginat - czyli ekstrakt z alg, który ma działanie nawilżające. Dalej lanolina - emolient, ekstrakt z mango, lecytynę, nawilżający propanediol - glikol roślinny. Kolejne emolienty - olej słonecznikowy, jojoba, masło shea i masło kakaowe.

Konsystencja i zapach:
Odżywka sattva mango ma średnio gęstą konsystencję, zapach jest specyficzny - taki indyjski, trochę jak kadzidełka. Ja akurat nie przepadam za nim, chociaż na pewno znajdzie swoich amatorów ;)


Działanie:
Decydując się na tę odżywkę wiedziałam, że prawdopodobnie będę używać jej do skóry głowy. Nie myliłam się :) Jeden jedyny raz nałożyłam ją na 5 minut na długość włosów, jednak olej rycynowy wysoko w składzie zrobił swoje i włosy miałam szorstkie i matowe, bardzo nieprzyjemne w dotyku. Za to na skórę głowy - cudo :) Powiem Wam, że nawet moje oporne na przyspieszacze porostu włosy ruszyły do przodu. Stosowałam ją jakoś 2 razy w tygodniu, kilka razy przed myciem włosów, później zaczęłam aplikować odżywkę normalnie po umyciu włosów szamponem, na 10-15 minut. Wmasowywałam ją ze 2 minuty, żeby dotarła do każdego zakamarka skóry głowy i zostawiałam na te kilkanaście minut. Kilka razy czułam ciepło i przyjemne mrowienie, nie wiem, który składnik może za to odpowiadać ;) Wyraźnie widzę, że włosy urosły mi szybciej, odrost nie kłamie :D Z pewnością nadal będę ją stosować właśnie na skórę głowy,  zauważyłam, że maski i odżywki aplikowane właśnie tam dużo ładniej przyspieszają porost w moim przypadku, niż olejki czy wcierki. Włosy nie są po niej przetłuszczone, ale jeśli zauważycie, że odżywka nałożona po umyciu szamponem i spłukana tylko wodą was obciąży - śmiało możecie ją położyć przed myciem, na godzinkę.

11:32:00

Sattva - czerwona henna - sposób przygotowania i efekty na moich włosach

Sattva - czerwona henna - sposób przygotowania i efekty na moich włosach
Witajcie Kochani :)
Pamiętam, jak jeszcze niedawno zarzekałam się, że nie wrócę już do henny, bo strasznie przyciemniła mi włosy i osłabiła skręt. No cóż - jak to mówią, tylko krowa nie zmienia zdania :) Na pół roku zdradziłam ją z farbami chemicznymi, a teraz wracam do henny z podkulonym ogonem, tym razem jednak zamierzam hennować mądrze :) Mam zamiar 2 lub 3 razy nałożyć hennę zakwaszoną acerolą, coby porządnie chwyciła na długości i nie wypłukiwała się, później będę hennować już tylko odrost, żeby nie nadbudować jej znowu na długości do mahoniu. Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o hennie Sattva. Otrzymałam puszeczkę henny w ramach współpracy, oczywiście wybrałam hennę  w kolorze czerwonym. Sattva różni się nieco od khadi, której byłam wierna przez tyle lat. Zaraz opowiem Wam o tym coś więcej :) Pokażę Wam również, jak rozrabiam hennę i zakwaszam acerolą oraz pokażę ostatnie efekty hennowania.




Jak prezentuje się henna Sattva i czym różni się od Khadi?
Henna sattva znajduje się w tekturowym pudełeczku, w środku jest woreczek z zamknięciem, który mieści 150g henny. To więcej, niż ilość henny w khadi - tam mieliśmy jej 100g. W środku, oprócz samej henny znajduje się pędzelek do aplikacji pasty oraz 2 zestawy - rękawiczki + czepek. Wielki plus dla producenta, ponieważ taka duża puszeczka większości osób wystarczy na 2 aplikacje i od razu dostajemy 2 zestawy. W khadi nie mieliśmy pędzelka i był 1 zestaw rękawiczki + czepek.  Ceny są praktycznie na tym samym poziomie, z tym, że sattvy dostajemy 150g, a khadi 100. Henny te różnią się również zapachem - po khadi przez kilka myć czułam bardzo intensywny zapach siana i skoszonej trawy, tak samo było w trakcie nakładania. Tutaj również go czuć, ale jest dużo, dużo, dużo mniej intensywny ;) Mi ten zapach osobiście jakoś bardzo nie przeszkadzał, ale jeśli ktoś go nie lubił, sattva wypada tutaj dużo lepiej. Po rozrobieniu Sattva jest bardziej glutkowata, mniej spływa z włosów i lepiej się ich trzyma. Khadi, mimo że nakładałam dość gęstą pastę, częściej spływała i nie była taka glutkowata ;) Obie henny są bardzo drobno zmielone i bardzo dobrze się mieszają, nie zostawiając grudek.


Jak przygotowuję hennę krok po kroku?
Kiedyś, kiedy jeszcze nie miałam odpowiedniej wiedzy, zakwaszałam hennę sokiem z cytryny. Używałam niepotrzebnie aż 2 czy 3 cytryn, kiedy wystarczyłaby połowa lub maksymalnie 1. Cytryna przesusza w nadmiarze plus mocno przyciemnia odcień henny. Tym razem celuję w rudości, dużo poczytałam na facebookowej kopalni wiedzy o hennie - KLIK KLIK - i zdecydowałam się na acerolę. Przygotowałam zatem połowę henny Sattva, czyli 80g, 10 g aceroli, gorącą (ale nie wrzącą) wodę, żel lniany oraz nawilżającą odżywkę Anwen o zapachu bzu - dla lepszego nawilżenia.


Używam ceramicznej miseczki i plastikowej łyżeczki. Najpierw wsypałam acerolę do henny - ja mam firmy Biomus, drogo wychodzi, można dostać taniej, ale akurat taką miałam jeszcze w domu ;) Później powoli wlałam gorącej wody i zaczęłam mieszać.


Jak już grudek było mniej, dodałam łyżkę odżywki nawilżającej Anwen o zapachu bzu oraz 3 łyżki żelu lnianego. Lubię dodawać nawilżające dodatki do henny, włosy nie są później tak wysuszone ;)


Dalej chwilkę mieszałam łyżeczką, później sięgnęłam po mikser z plastikowymi łopatkami, który miesza wszystko błyskawicznie. Łyżeczką trzeba jednak dużo dłużej się bawić w mieszanie.


Mieszam, aż do uzyskania konsystencji gęstej śmietany. Jeśli henna wyszła Wam za rzadka, można dosypać troszkę proszku. Jeśli jest za gęsta, dolewamy dalej troszkę wody. Później owijam miseczkę workiem foliowym, ściereczką i odstawiam w ciepłe miejsce na kilka godzin, nawet do całej doby ;) Tutaj odstawiłam akurat na jakieś 8 godzin. Przed nałożeniem henny oczyściłam włosy szamponem familijnym - poprzednim razem umyłam je tylko delikatnym szamponem i bardzo szybko się wypłukała ;) Aplikuję hennę na mocno wilgotne włosy, tak jest dużo wygodniej, niż na suche. Wszystko trzymałam pod czepkiem i ręcznikiem 2,5 godziny. Zmywałam grubo po północy ;)


Efekty:
Tutaj zdjęcie przed hennowaniem, kolor w lekkim słońcu:

Tutaj po, w słońcu, włosy po nocy, kompletnie nie ułożone ;) U góry są bardziej rude, któraś tam farba chemiczna mi mocniej włosy rozjaśniła  i dlatego.

A po 1 umyciu i wystylizowaniu prezentują się tak, już praktycznie nie są suche:

Dużo bardziej wolę się w rudościach, niż w tym mahoniu z nadbudowanej henny ;) Hennujecie włosy? Farbujecie? A może stawiacie na naturalny kolor? :) Całuję :*





11:28:00

RedBlocker - krem na dzień, krem na noc oraz płyn micelarny - seria do cery naczynkowej

RedBlocker - krem na dzień, krem na noc oraz płyn micelarny - seria do cery naczynkowej
Witajcie Kochani :)
Przy dwójce dzieciaków nie mam już niestety tyle czasu na naturalną pielęgnację cery i bieganie do lodówki po oleje. Stawiam teraz na gotowe kosmetyki. Muszę bardzo uważać, ponieważ moja cera jest delikatna, wrażliwa i płytko unaczyniona. Od jakiegoś czasu testuję kosmetyki RedBlocker do cery naczynkowej - chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć o nich coś więcej, zapraszam ;)



Krem na dzień:
Chciałabym zacząć od produktu, który zadowolił mnie najmocniej :) Jest to krem na dzień z filtrem. Co mile mnie zaskoczyło - krem ma zielony kolor, dzięki czemu od razu po rozsmarowaniu cera staje się jaśniejsza i ujednolicona - uwielbiam ten efekt ;) Konsystencja jest lekka, idealnie nadaje się pod makijaż, nie muszę czekać wieki, aż produkt się wchłonie. Obecność filtra na plus, choć na wielkie upały wolę coś z wyższym faktorem.  Sama nie mam już tak wielkich problemów z naczynkami, jak jeszcze kilka lat temu, ale ostatnio troszkę zaniedbałam cerę przez brak czasu przy dwójce dzieciaków. Krem ma kilka wartościowych ekstraktów roślinnych, które mają za zadanie wzmocnić naczynia krwionośne i zmniejszyć zaczerwienienia - i faktycznie to robią. Cera po regularnym stosowaniu jest jaśniejsza, ujednolicona, znikają lekkie zaczerwienienia. Mała wada - krem lekko wysusza przy dłuższym stosowaniu, pewnie przez dwutlenek tytanu. Wieczorem polecam stosować coś mocniej nawilżającego ;) W składzie znajdziemy między innymi ekstrakt z kasztanowca zwyczajnego, z ruszczyka kolczastego, żurawiny amerykańskiej, alg brunatnych, kwas hialuronowy i masło shea. Bardzo fajnie, że ekstrakt z ruszczyka znajduje się naprawdę wysoko w składzie i ma szansę zadziałać :) Szkoda, że nie ma jedynie trochę ładniejszych konserwantów.



Krem na noc:
Ten krem jest już bogatszy, ma gęstszą konsystencję i troszkę dłużej się wchłania. Wszystko zapewne dzięki masłu shea dość wysoko w składzie. Wielką zaletą są ciekawe ekstrakty roślinne, które naprawdę mają szansę zrobić wiele dobrego dla naszych naczynek. Bardzo wysoko mamy ekstrakt z ruszczyka kolczastego, nieco dalej z kasztanowca zwyczajnego, żurawiny amerykańskiej, miłorzębu japońskiego oraz tajemniczej rośliny - jeżówki elektrycznej ;) Krem bardzo ładnie nawilża, zmiękcza i wygładza cerę - moja skóra bardzo lubi masło shea, tutaj jest go naprawdę sporo. Krem idealnie spisuje się na noc, ponieważ jakiś czas po aplikacji lekko się lepi. Rano twarz jest wypoczęta, gładka i rozjaśniona. Produkt mnie nie zapycha, ale mnie nie zapycha nawet czysty olej kokosowy, także sami rozumiecie ;) Ten sam zarzut, co do kremu na dzień - niezbyt ładne konserwanty.



Płyn miceralny:
Na końcu recenzuję produkt, który niestety nie spisał się u mnie dobrze. Dlaczego? Ano niestety podrażnił zarówno moją cerę, jak i oczy. Sama nie wiem, czy to zasługa gliceryny wysoko w składzie - ale kremy również ją miały i wszystko było w porządku. Być może stężenie było mniejsze. Jeśli chodzi o zmywanie makijażu - nie mam zastrzeżeń. Płyn pozostawiał lekko lepką warstwę na skórze, robi to większość miceli. Bez problemu zmywa wodoodporny tusz do rzęs, cienie, kredkę. Niestety oczy zachodziły mgłą i piekły po zastosowaniu, a cera była zaczerwieniona i podrażniona. Taki już ze mnie wrażliwiec, cóż poradzić ;) W składzie sporo substancji nawilżających, jest także ekstrakt z kasztanowca. 





Jak produkty RedBlocker spisały się w pielęgnacji Waszej cery? :) Całuję :*



Wpis powstał przy współpracy z firmą Aflofarm.

18:28:00

Regenerum - regeneracyjny szampon i regeneracyjne serum do włosów

Regenerum - regeneracyjny szampon i regeneracyjne serum do włosów
Witajcie Kochani :)
Jakiś czas temu odezwała się do mnie przemiła Pani Małgosia, która zaproponowała mi przetestowanie kosmetyków do włosów Regenerum oraz dermokosmetyków do twarzy RedBlocker.  Wszystkie produkty idealnie pasują do mojej cery i włosów - pomyślałam zatem - czemu nie? :) Dzisiaj chciałabym Wam napisać o kosmetykach Regenerum, a dokładniej o szamponie i serum do włosów, które z pewnością kojarzycie :) Przeczytajcie, czy przypadły one do gustu moim włosom.



Składy:
Tradycyjnie zaczniemy od składów - na początek szampon. Z początku mamy mieszankę detergentów - silniejszego SLES oraz łagodniejszej betainy kokamidopropylowej. Następnie nawilżająca gliceryna, silikon - dość wysoko w składzie, bo na 6 miejscu. Z wartościowszych rzeczy - ekstrakt z brązowych alg, nawilżający sok z aloesu, nawilżający panthenol oraz hydrolizowana keratyna. Przy końcu składu -konserwant,  pochodna gumy guar oraz substancja oblepiająca-kondycjonująca. Szampon z mocniejszym detergentem, dość wysoko silikon, sporo nawilżaczy, jest też proteina.



Czas na skład serum do włosów - jest to właściwie maska ;) Na początku widzimy emolient, silikon, kolejny emolient, glicerynę, następnie ciekawy składnik - hydrolizat proteinowy z nasion drzewa karob ;) Antystatyk, alkohol - może przesuszać. Kolejny silikon, nawilżający panthenol, olej rycynowy - emolient. Ekstrakt z kiełków soi i pszenicy, witamina E oraz zapach. Później już konserwanty. Skład zrównoważny, emolienty-proteiny-humektanty, z dodatkiem silikonów oraz alkoholu.


Konsystencja, zapach, opakowanie:
Oba produkty mieszczą się w wygodnych, poręcznych tubach. Mają nieco mniejsze pojemności, niż standardowe kosmetyki - szampon 150ml, serum-maska - 125ml. Szampon ma delikatny, kosmetyczny zapach, konsystencja średnio gęsta, kolor przezroczysty. Serum - zapach równie delikatny i nienachalny, konsystencja dość gęsta, kolor biały. Na zdjęciu po lewej stronie - serum, po prawej - szampon.


Działanie:
Jeden z produktów bardzo przypadł do gustu moim włosom, drugi niestety - wręcz przeciwnie ;) Zacznę od serum, które to dużo bardziej mi się spodobało. Stosowałam je jako normalną maskę, na 5-10 minut pod pod czepek i ręcznik. Dłuższe przetrzymywanie skutkowało mocniejszym obciążeniem, zatem te kilka minutek będzie idealne. Serum sprawia, iż moje włosy wyglądają jak po wyjściu od fryzjera ;) Sypkie, gładkie, mięsiste, dociążone, bez grama puchu. Najlepiej spisuje mi się, kiedy suszę włosy chłodnym nawiewem suszarki na prosto - dzięki temu uzyskuję niemalże prostą, gładką taflę. Kto by mi wtedy uwierzył, że naturalnie mam falo-loki? :) Producent zaleca stosować go 2 razy w tygodniu lub częściej - u mnie niestety nie zdaje to egzaminu. Serum w składzie ma alkohol i proteiny, zatem u mnie idealna częstotliwość to raz na 7-10 dni. Serum w działaniu przypomina mi maskę loreal lipidium - raz na kilka dni spisuje się idealnie, byle nie zbyt często ;) Zawsze używam tego produktu, kiedy mam ochotę na gładkie, dociążone, niemalże proste włosy, a nie mam zbyt wiele czasu na suszenie i stylizację. Uczulam jednak, że lepiej nie przesadzać z częstotliwością. Nie wykluczam, że kupię je ponownie - czasem potrzebne jest coś na już, co szybko poprawi wizualny stan włosów.

Czas teraz na szampon - nie jest to zły produkt, tylko niestety bardzo szybko obciąża i przetłuszcza moje włosy. Fakt, że przez kilka godzin są one sypkie, miękkie i gładkie, ale pod koniec dnia nadają się niestety już tylko do umycia. Podejrzewam, że moje włosy są już po prostu zbyt zdrowe na ten produkt. Produkt dobrze się pieni, nie podrażnił skóry głowy, a często zdarza się to innym szamponom. Szampon regenerum powinien spisać się idealnie w przypadku suchych, zniszczonych włosów. Sama niestety już do niego nie wrócę, zostanę przy moich delikatnych szamponach bez silikonów.




Znacie kosmetyki regenerum? Jak się u Was spisują? :) Całuję :*



Wpis powstał w ramach współpracy z marką REGENERUM.

16:53:00

Maska intensywnie regenerująca marion professional - ostatnie kosmetyczne odkrycie :)

Maska intensywnie regenerująca marion professional - ostatnie kosmetyczne odkrycie :)
Witajcie Kochani :)
W poprzednim poście KLIK pisałam Wam o duecie firmy Marion. Wspominałam Wam wówczas, że najlepiej z marionowych kosmetyków spisała się u mnie maseczka intensywnie regenerująca. Nie spodziewałam się po niej aż tak wspaniałych efektów, przyzwyczaiłam się, że takie  profesjonalne maseczki w dużych słoikach nie są zbyt bogate i rzadko przynoszą fajne efekty. W przypadku mariona jest jednak inaczej i moje fale pokochały go od pierwszego użycia :)


10:52:00

Jessicurl: Gentle Lather Shampoo

Jessicurl: Gentle Lather Shampoo
Witajcie Kochani :)
Dobry szampon do codziennego stosowania w przypadku kręconych i falowanych włosów to podstawa. Ważne, żeby nie przesuszał on nadmiernie i tak już suchych z natury włosów ;) Pod koniec zeszłego roku otrzymałam ogromną paczuszkę z kosmetykami firmy Jessicurl - bardzo żałuję, że nie są one dostępne w Polsce :( Kilka z nich niestety nie spisało się dobrze na moich włosach, znalazłam jednak swoje perełki. O jednej z nich chciałabym napisać Wam w dzisiejszym poście - mowa o szamponie - Gentle Lather Shampoo - KLIK :)


20:51:00

Szampon do włosów farbowanych i odżywka wzmacniająca marion professional - jak duet spisał się na moich włosach?

Szampon do włosów farbowanych i odżywka wzmacniająca marion professional - jak duet spisał się na moich włosach?
Witajcie Kochani :)
Prawie miesiąc temu otrzymałam paczuszkę z kosmetykami Marion. W paczuszcze (KLIK zdjęcie na instagramie) znajdował się zestaw chusteczek odświeżających i chusteczek do higieny intymnej oraz to, co interesowało mnie najbardziej - czyli kosmetyki do pielęgnacji włosów :) Była to odżywka wzmacniająca, szampon do włosów farbowanych oraz maseczka regenerująca - o niej napiszę Wam w następnym poście - jest najlepszym produktem z całej trójki. Dzisiaj czas na recenzję szamponu i odżywki - jesteście ciekawi, jak ten odżywczy duet spisał się na moich falach? Zapraszam zatem do dalszej części posta :)


15:30:00

Jessicurl Oil Blend for Softer Hair - mieszanka olejków do włosów

Jessicurl Oil Blend for Softer Hair - mieszanka olejków do włosów
Witajcie Kochani :)
Jakiś czas temu otrzymałam ogromną paczuszkę z kosmetykami Jessicurl - pokazywałam Wam je w tym poście :) Dzisiaj chciałabym Wam napisać o bardziej ciekawej mieszance olejów, która może spisać się wspaniale na suchych z natury falach i lokach, zapraszam serdecznie ;)


07:00:00

Jessicurl: Aloeba Daily Conditioner

Jessicurl: Aloeba Daily Conditioner
Witajcie Kochani :)
W styczniu pisałam Wam recenzję bardzo ciekawej odżywki do włosów od jessicurl, która zawiera naprawdę sporo masła shea, recenzję możecie przeczytać TUTAJ :) Odżywka ta bardzo dobrze spisała się na moich falach. Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o drugim, odżywiającym produkcie tej firmy, a mianowicie o Aloeba Daily Conditioner. Czy odżywka ta spisała się tak samo dobrze, jak jej siostra z masłem shea? A może taka ilość ziółek, znajdujących się w składzie przesuszyła moje fale? Przeczytajcie koniecznie :)


12:30:00

Sklep z półproduktami Mieszadełko - co ciekawego ukręciłam? :)

Sklep z półproduktami  Mieszadełko - co ciekawego ukręciłam? :)
Witajcie Kochani :)
Jakiś czas temu sklep Mieszadełko zaproponował mi przetestowanie swojego zestawu startowego i opisanie go na blogu. Jest to sklep z półproduktami, możemy tam znaleźć różnej maści oleje, ekstrakty roślinne, algi, peelingi, witaminy czy substancje nawilżające. Jak wiecie, sama uwielbiam naturalną pielęgnację, dosłownie kilka dni temu pisałam, jak wygląda taka naturalna pielęgnacja mojej twarzy - KLIK KLIK :) Z przyjemnością przystałam zatem na propozycję przetestowania zestawu startowego ze sklepu Mieszadełko. Zobaczcie, co tam ciekawego ukręciłam w domowym zaciszu :)


00:52:00

Hairvity - post informacyjny i małe przeprosiny ;)

Hairvity - post informacyjny i małe przeprosiny ;)
Witajcie Kochani :)
Jestem Wam winna małe przeprosiny ;) Ponad tydzień temu pisałam Wam na moim instagramie o rozpoczęciu miesięcznej kuracji suplementem diety Hairvity - TUTAJ macie stronę producenta. Skład strasznie mi się spodobał, wkleję Wam potem zdjęcie, to sobie same obejrzycie ;) Suplement ten otrzymałam dzięki uprzejmości portalu ZnamLek. Zawsze jednak przed połknięciem każdej tabletki czytam ulotki i wszelkie napisy na opakowaniach, a tutaj jednak producent radzi wstrzymać się z suplementacją w ciąży. Muszę zatem poczekać jeszcze kilka miesięcy z suplementacją, a wiem, że wiele z Was jest zainteresowanych efektami po tym właśnie konkretnym suplemencie. Musicie mi zatem wybaczyć i jeszcze chwilkę poczekać - relację zdam na pewno, ale jeszcze nie teraz. No ale skoro mam już opakowanie w domu, to  chciałabym Wam dzisiaj jednak napisać o hairvity coś więcej, bo skład jest naprawdę obiecujący ;)


13:40:00

Ziaja - peeling różany do twarzy, krem pod oczy z witaminą E, mgiełka zapachowa - recenzje część II

Ziaja - peeling różany do twarzy, krem pod oczy z witaminą E, mgiełka zapachowa - recenzje część II
Witajcie Kochani :)
Ostatnio pisałam Wam o ziajowych kosmetykach, dzisiaj czas na część drugą :) Tym razem do testów z Ziają wybrałam sobie znany chyba wszystkim różany peeling do twarzy, krem pod oczy z witaminą E oraz mgiełkę orzeźwiającą. Mgiełka trafiła oczywiście na włosy, w ramach sprayu reanimującego poranny skręt, nie mogłam się powstrzymać. Jesteście ciekawe efektów? :) Zapraszam na recenzje.

15:58:00

Ziaja - odżywka codzienna pielęgnacja, serum antycellulitowe i limonkowy żel pod prysznic - recenzje część I

Ziaja - odżywka codzienna pielęgnacja, serum antycellulitowe i limonkowy żel pod prysznic - recenzje część I
Witajcie Kochani :)
Pisałam Wam jakiś czas temu o mojej współpracy ze sklepem internetowym Ziaja - KLIK KLIK. Wybrałam sobie do testów kilka produktów, teraz żałuję, że dosłownie jeden typowo do włosów.  No ale mądry Polak po szkodzie, na pewno dane mi będzie jeszcze kiedyś coś przetestować, zwłaszcza, że ostatnimi czasy pokochałam jedną z ziajowych maseczek, którą kupiłam sobie już sama - pamiętacie moją recenzję ziaji z olejem arganowym i tsubaki? :) Kusi mnie jej kaszmirowa siostra :) Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić recenzje trzech z sześciu kosmetyków, jakie miałam przyjemność stosować w ostatnich miesiącach, zapraszam :)

13:47:00

Jessicurl: Too Shea! Extra Moistrutizing Conditioner

Jessicurl: Too Shea! Extra Moistrutizing Conditioner
Witajcie Kochani :)
Kilka dni temu recenzowałam dla Was pierwszy z kosmetyków od Jessicurl, a dokładniej spray reanimacyjny o wdzięcznej nazwie Awe Inspiraling Spray ;) Recenzję możecie przeczytać sobie TUTAJ. Spray niestety nie zachwycił mnie zbyt mocno, a wszystko przez nieszczęsną glicerynę ;) Dzisiaj przybywam z recenzją bardzo ciekawej odżywki - Jessicurl: Too Shea! Extra Moistrutizing Conditioner. Nie powiem, miałam wobec niej pewne obawy - moje włosy swego czasu nie przepadały za masłem shea, odżywka ma w składzie również sporo ziółek, chociaż skład ogólnie ma bardzo mocno emolientowy i przeważają w niej właśnie emolienty, nie ziółka. Jesteście ciekawi, jak moje wybredne włosy zareagowały na tę odżywkę? :)


13:39:00

Jessicurl: Awe Inspiraling Spray - spray do reanimacji skrętu kolejnego dnia

Jessicurl: Awe Inspiraling Spray - spray do reanimacji skrętu kolejnego dnia
Witajcie Kochani :)
Pamiętacie jeszcze mój zestaw kosmetyków do włosów Jessicurl, który pokazywałam Wam w tym poście? :) Czas powoli popisać kilka recenzji. Nie wszystkie produkty niestety przypadły moim włosom do gustu, no ale jak ma się takie wybredniaki, jak ja, to czemu się dziwić ;) W dzisiejszym poście chciałabym Wam przedstawić produkt o wdzięcznej nazwie Awe Inspiraling Spray - a na nasze to taki ciekawy spray reanimujący skręt włosów drugiego czy trzeciego dnia, a także w ciągu dnia ;) Czy jednak moje fale się z nim polubiły? Przeczytajcie :)


21:13:00

Ziaja odżywka codzienna pielęgnacja - jak niepozorna ziaja spisała się na moich falach?

Ziaja odżywka codzienna pielęgnacja - jak niepozorna ziaja spisała się na moich falach?
Witajcie Kochani :)
Obiecałam Wam zaległe recenzje, zatem działam :) Kiedy sklep firmowy ziaja zaproponował mi współpracę, do testów wybrałam sobie niewiele włosowych produktów - czego teraz troszeczkę żałuję ;) Jednym z takich produktów była odżywka ziaja codzienna pielęgnacja. Stosowałam ją dosyć często w ostatnich miesiącach. Jesteście ciekawi, czy nasza polska ziaja zadowoliła mnie i moje fale? Zapraszam na recenzję.


16:28:00

Paczuszka od Jessicurl + jeden zestaw dla Was :)

Paczuszka od Jessicurl + jeden zestaw dla Was :)
Witajcie Kochani :)
Pisałam Wam kilka dni temu, że mam dla Was małą niespodziankę :) Właśnie przed chwilką dostałam wielką i ciężką paczuszkę z kosmetykami Jessicurl. Jest to specjalna seria do kręconych i falowanych włosów - czyli w sam raz dla nas. Kosmetyki nie są niestety dostępne w Polsce, jednak możecie zgarnąć jeden zestaw dla siebie :) Następnym razem zrobię wpis stricte rozdaniowy, zatem będzie można się śmiało zgłaszać - zwłaszcza, że jest o co walczyć, same zobaczcie ;)


18:50:00

Efekty kuracji po 3 miesiącach z tabletkami Merz Spezial

Efekty kuracji po 3 miesiącach z tabletkami Merz Spezial
Witajcie Kochani :)
Nie wiem, jakim cudem post ten mi się nie dodał, napisałam go dla Was już we wrześniu :) Nie wiem, czy pamiętacie, ale od zawsze marudzę Wam, jak to włosy wolno mi rosną. Bez żadnych wspomagaczy jest to około 0,5cm miesięcznie, czasem jakimś cudem dojdzie do 1cm - wiem dokładnie, bo mierzę odrost ;) W czerwcu rozpoczęłam 3-miesięczną kurację z tabletkami Merz Spezial, która trwała do września. Post z czerwca możecie zobaczyć TUTAJ, a z sierpnia - TUTAJ :) Teraz chciałabym Wam zdać relację po 3 miesiącach regularnej suplementacji, zapraszam :)