Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Syoss. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Syoss. Pokaż wszystkie posty

19:59:00

Stylizacja fal i loków - żele i kremy - recenzja zbiorcza

Stylizacja fal i loków - żele i kremy - recenzja zbiorcza
Witajcie Kochani :)
Ostatnio na facebooku pokazywałam Wam kolekcję stylizatorów do moich falowanych włosów ;) Padła propozycja, aby stworzyć recenzję zbiorczą i napisać krótko o każdym z nich, żeby wszystko było w jednym miejscu. Spełniam życzenie :)



12:18:00

Żel syoss max hold w stylizacji falowanych i kręconych włosów

Żel syoss max hold w stylizacji falowanych i kręconych włosów
Witajcie Kochani :)
Jak może część z Was pamięta, od ponad roku z sukcesem używam do stylizacji włosów wspaniałego żelu do włosów z rossmanna. Mowa o żelu syoss men power hold - moje zachwyty możecie przeczytać TUTAJ oraz TUTAJ :) Kilka miesięcy później, po wykończeniu tubki ulubionego żelu skusiłam się na jego czarno- zielonego brata, a dokładniej wersję syoss max hold. Jesteście ciekawe, jak spisał się ten żel? Zapraszam na recenzję :) 

09:46:00

Żel do włosów syoss men power hold - skręca, zakręca i podkręca - i nie ma alkoholu :D

Żel do włosów syoss men power hold - skręca, zakręca i podkręca -  i nie ma alkoholu :D
Witajcie Kochani :)
Jest, jest, jest! :) Wreszcie odnalazłam idealny żel do włosów, a tym samym następcę żelu z isany. Czytelniczka (:*) poleciła mi jakiś czas temu męski żel syoss power hold w czarno-pomarańczowym opakowaniu. Trafiłam wreszcie do rossmanna, obejrzałam skład i wrzuciłam do koszyka tubkę 250ml. Przy kasie zostawiłam tylko 9,99. Od tej pory jesteśmy nierozłączni. Przeczytajcie, za co pokochałam tego małego cudotwórcę :)



14:08:00

Mój pierwszy raz z żelem do włosów syoss men :)

Mój pierwszy raz z żelem do włosów syoss men :)
Witajcie Kochani :)
Od kilku miesięcy bez przerwy Wam marudzę, że kończy mi się ostatnia tubka wspaniałego żelu do włosów isana men, w czarno pomarańczowym opakowaniu. Była to wersja bez alkoholu, która wspaniale utrwalała moje fale. Została mi porcja na dosłownie kilka razy, na szczęście Kochana Czytelniczka poleciła mi męski żel syoss, który również znajduje się w czarno-pomarańczowej tubie. Wczoraj użyłam go po raz pierwszy i chciałabym Wam opisać moje wrażenia :)

Co dokładnie zrobiłam? Umyłam włosy szamponem barwy, ponieważ były już dość mocno obciążone i nie chciały się kręcić. Następnie nałożyłam mieszankę: kallosa omega, 2 kropel panthenolu, 2 kropel oleju z pestek moreli i 5 kropel keratyny hydrolizowanej :) Potrzymałam wszystko 15 minut pod ręcznikiem, a następnie spłukałam ciepłą wodą.  W ociekające wodą włosy nad wanną wgniotłam porcję 1 rozwodnionego kallosa omega. Zawinęłam włosy na dosłownie 5 sekund w bawełniany podkoszulek, żeby odciekła największa ilość wody. Ściągnęłam go, rozczesałam włosy palcami i zaczęłam wgniatać żel syoss, dokładnie małą łyżeczkę :) Był bardzo lepki, jeszcze bardziej, od męskiej isany i mrożącej joanny. Przy ugniataniu czułam już, jak robią się lekkie strączki. Zaczęłam suszyć włosy suszarką z dyfuzorem. Po wyschnięciu włosów strączki były tak sztywne i twarde, że aż śmiałam się do mojego Wojtka, że zaraz się połamią ;) Odciskałam je z 2-3 minutki w gładką apaszkę, pięknie puściły i zobaczyłam taki widok:

Zdjęcia z lampą, było już późno:

Tutaj zdjęcie strączków, szałowe co? :D

A tutaj włosy rano, już w naturalnym świetle, bez lampy, po porannej reanimacji samą wodą:

Zobaczcie, jak mocno się pokręciły ;) W spodniej warstwie mam aż 4 korkociągi, cała reszta też dużo mocniej się skręciła :) Co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło rano po nocy -  już Wam piszę :) Spałam normalnie w kucyku, rano pomoczyłam tylko włosy, podsuszyłam z 5 minut dyfuzorem i doschły sobie. Znowu powstały lekkie sucharki (nie dokładałam żadnego żelu), odcisnęłam je i powstał znowu bardzo mocny skręt, to ten na zdjęciu powyżej bez lampy. Normalnie na drugi dzień skręt miałam słabszy, a tutaj jest taki sam, jak dnia wczorajszego :) Coś czuję, że szykuje się nowy ulubieniec, bardzo mnie to cieszy. Będę jeszcze kombinować z ilością nałożonego żelu, teraz była łyżeczka, może spróbuję z połową ;)


Zdjęcie żelu, w rossmannie jest jeszcze taki w srebrnej tubie z fajnym składem:
A tutaj skład dla zainteresowanych :) Nie ma alkoholu, nawilżacze przed zapachem.


Pełna recenzja pojawi się za jakiś czas, chociaż już ten post już by za nią uszedł ;) Przetestuję jednak żel dokładnie, oby tylko nic się nie zmieniło. Macie syossa w swoich zbiorach? :) Całuję:*