Wracam do Was - ostatnie tygodnie były dla mnie naprawdę ciężkie. Podnoszę się jednak i walczę dalej - kto, jak nie ja ;) Potrzebowałam czasu na refleksję i zastanowienie się, co w życiu jest najważniejsze. Chciałabym Wam bardzo podziękować za wsparcie pod ostatnim wpisem i dziesiątki prywatnych wiadomości na facebooku, instagramie i e-mailu. Na wiele z nich nie zdołałam niestety odpisać, mocno ograniczyłam internet w ostatnim czasie, co pewnie dało się zauważyć. Dziękuję Wam zatem tutaj raz jeszcze, w ciężkich chwilach wsparcie, nawet wirtualne jest nie do przecenienia :*
Rozwichrzone brwi i jedynie tusz do rzęs - cała ja ;)
Kondycja moich włosów jest łagodnie mówiąc słaba ;) Od prawie miesiąca myłam je jedynie delikatnym szamponem i czasami nałożyłam serum na końcówki. Suszyłam na prosto, czasem schły same i od razu związywałam. Miałam zupełnie gdzieś, jak wyglądają moje włosy i jak wyglądam ja ;) Oj, dawno nie miałam takiego dołka powiem Wam szczerze, ostatni raz chyba dobrych kilka lat temu. Obecnie są suche (a pogoda nie pomagała hehe), skręt kompletnie niezdefiniowany, ani razu ich nie ugniatałam w ciągu ostatnich kilkunastu dni. Mam nadzieję, że nie obrażą się na mnie na stałe i zaczną znowu jako tako kręcić.
Proszę, oto ten obraz nędzy i rozpaczy ;) Kolor wyblakł, odrosty coraz większe, wypadałoby czymś zafarbować, nie wiem, co znowu wymyślę ;)
Czujecie już wiosnę? Jak się w ogóle u Was układa? Całuję :*