Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Boots. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Boots. Pokaż wszystkie posty
20:24:00
Boots curl creme - krem do loków - jak spisał się na moich falach?

Witajcie Kochani :)
Nie mam loków - choć sporo osób mówi, że mam ;) Sama nazywam je falami, bądź falo-loczkami, nie są to jednak typowe spiralki, które same skręcają się w czasie wysychania. Jeśli zostawię je same sobie, są to fale, gdzieniegdzie zrobi się pojedynczy korkociąg. Jeśli ugniotę je z mocnym stylizatorem - mam falo-loki. Jakiś czas temu Czytelniczka podarowała mi znany za granicą krem do loków boots. Byłam bardzo ciekawa jego działania. Miałam do niego kilka podejść, kiedy nakładałam go po umyciu, zamiast żelu i ugniatałam na nim włosy. Nie spisał się tutaj idealnie, znalazłam jednak dla niego inne zastosowanie - przeczytajcie dalej :)
23:38:00
Pierwszy raz z kremem do loków boots :)
Witajcie Kochani :)
Kilka dni temu dostałam od przekonanej osóbki cały, caluteńki boots essentials curl creme - czyli popularny za granicą krem do loków boots :) Bardzo się cieszę, ponieważ już czaiłam się na niego na allegro. Pewnie zastanawiacie się, po co szukam nowego stylizatora, skoro mam żele do włosów i bardzo sobie je chwalę ;) Otóż szukam czegoś głównie do reanimacji - nie przepadam w tym przypadku za żelami, a delikatniejszy krem do loków może spisać się fajniej. Dzisiaj chciałabym Wam jednak pokazać na zdjęciach, jak krem boots spisał się za pierwszym razem do zwykłej stylizacji, po umyciu i wysuszeniu suszarką z dyfuzorem.
Włosy umyłam jak zwykle balsamem mrs. potters, następnie nałożyłam na nie odżywkę do spłukiwania, zmyłam ją i nałożyłam 2 większe groszki kremu boots. Podejrzewam, że troszkę za dużo, ale o tym za chwilkę ;) Krem wgniotłam w bardzo mokre włosy, lekko ociekające wodą. Pod spodem tym razem nie znalazła się odżywka bez spłukiwania, ponieważ sam krem ma w sobie sporo emolientów i powinien się fajnie spisać w roli takiej odżywki :) Ugniotłam falki i wysuszyłam je suszarką z dyfuzorem, do jakiś 70%. Doschły sobie same, nie było do odgniatania żadnych sucharków, jak to bywa po żelach :) Efekt jest taki:
Włosy były bardzoooooo miękkie, tak miękkie, że aż nie mogłam się nadziwić ;) Wydawały się jednak troszkę słabo dociążone, ale nie wiem, czy to kwestia samego kremu, czy mojego ostatniego przenawilżenia, dam Wam znać ;) Na drugi dzień niestety fale było dość mocno obciążone i postrączkowane, krem jednak może obciążyć, muszę dać dosłownie jeden groszek i sprawdzić, czy taka ilość będzie ok. Skręt tak sobie, jak widać ;) Produkt jednak zapowiada się naprawdę ciekawie, będę zdawać Wam relację z dalszych romansów ;)
Skład: Aqua, Cetyl alcohol, Stearyl alcohol,
Cetrimonium chloride, PVP/VA copolymer, Phenoxyethanol,
Polyquaternium-10, Parfum, Benzophenone-3, Citric acid, Sodium hyroxide,
Linalool, Butylphenyl methylpropional, Hydroxycitronellal, Sodium
acetate, Sodium chloride, Citronellol, Isopropyl alcohol, CI 14700
Czym stylizujecie swoje fale/loczki? :) Całuję :*