Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kallos. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kallos. Pokaż wszystkie posty

21:00:00

KALLOS HONEY - MAŁO ZNANY, NAWILŻAJĄCY I PIĘKNIE PACHNĄCY KALLOS

KALLOS HONEY - MAŁO ZNANY, NAWILŻAJĄCY I PIĘKNIE PACHNĄCY KALLOS
Witajcie Kochani :)
Widzę, że niewiele z nas używa pięknie pachnącego kallosa honey - jest dużo mniej znany, niż kallos color czy multivitamin. Sama zakochałam się w nim kilka miesięcy temu, to jeden z nielicznych, humektantowych kallosów, który dodatkowo pięknie pachnie :)

kallos honey


Kallos honey - skład:

Zaczniemy oczywiście od analizy składu - tuż po wodzie mamy emolient, antystatyk oraz nawilżający ekstrakt z miodu. Dalej silikon oraz kolejny emolient. Później już zapach i konserwanty, w tym Itchy'ms, które mogą potencjalnie alergizować.

kallos honey



Zapach i konsystencja:

Jest to jeden z najładniej pachnących kallosów, obok wersji Orange :D Honey pachnie ładnie, słodko, zapach bardzo przypadł mi do gustu. Konsystencja typowa dla kallosów, gęsta i budyniowata.



Działanie:

Takich mocniej nawilżających kosmetyków używam najczęściej pod olej bądź na 1O w metodzie OMO. Tak samo było w przypadki maski Kallos Honey. Zaaplikowany na 20 minut pod olej czyni cuda-  fale są po nim mięsiste, nawilżone i cudowne w dotyku, do tego mają ładną objętość - tak działa na mnie miód :) Na 1O również spisuje się bardzo dobrze, wtedy pielęgnację muszę zamknąć emolientem. Użyłam go jeden jedyny raz na 2O po umyciu, niestety trochę mnie spuszył i przesuszył, ale nie ma co się dziwić, humektantów jest tutaj naprawdę sporo, esktrakt z miodu działa :) 

kallos honey


Znacie tego kallosa? Całuję :*

11:06:00

Kallos coconut - ładna objętość w niskiej cenie

Kallos coconut  - ładna objętość w niskiej cenie
Witajcie Kochani :)
Dzisiaj przybywam do Was z recenzją najnowszego kallosa - a mianowicie kallos coconut. Uwielbiam kallosy, większość z nich jest czysto emolientowa, zatem idealna na zamknięcie pielęgnacji czy na odżywkę bez spłukiwania. Jak było z kokoskiem?

kallos kokos

Skład:
Zaczniemy oczywiście od analizy składu - kallos coconut jest bardzo emolientowy, po wodzie widzimy emolient tłusty, dalej antystatyk, olej kokosowy - naprawdę wysoko w składzie. Później silikon zmywalny łagodnym szamponem, kolejny emolient i zapach. Po zapachu nawilżający glikol (moje włosy go nie czują), konserwanty itchy m's niestety są, jeśli kogoś uczulają, niech ma się na baczności. 

Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Cocos Nucifera Oil, Aminopropyl Dimethicone, Isohexadecane, Parfum, Citric Acid, Propylene Glycol, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.

Opakowanie i zapach, konsystencja:
Mam małą wersję, więc mój kallos coconut mieści się w zgrabnym słoiczku z miękkiego plastiku. Zapach jest bardzo ładny, kokosowy, nie jest sztuczny, nie utrzymuje się u mnie na włosach praktycznie w ogóle po zmyciu. Konsystencja typowo kallosowa, budyniowa.


Działanie:
To, co mnie bardzo mile zaskoczyła, to objętość po tym kallosie. Ja ogólnie zmagam się ze zbyt zdrowymi włosami po hennie ;) Zatem często mam przyklap, małą objętość, zwłaszcza na drugi dzień. Po kallosie coconut włosy mają ładniejszą objętość, wydaje się, że jest ich więcej. Nie są jednak spuszone, są miękkie, miłe w dotyku. Moja porowatość jest już niska, zatem z olejem kokosowym jakiś czas temu się polubiłam. Myślę, że wyższa porowatość nie będzie z niego zadowolona, tego kokosa naprawdę jest tutaj sporo. Ale zawsze, jeśli nam się nie spisze, będziemy mieć na czym golić nogi :D Kallos coconut idealnie spisuje mi się na 2O w metodzie OMO albo jako emolientowe wykończenie po myciu maską. Pamiętajmy jednak, że nie jest on zgodny z metodą CG, więc jeśli go używamy, raz za czas umyjmy włosy choćby delikatnym szamponem. Mojego kokoska kupiłam przez internet, nie widziałam niestety stacjonarnie.

Oleje podobne do kokosa mamy tutaj:

Tutaj moje fale po kokosie:




Kto z Was lubi olej kokosowy? Całuję :*

11:04:00

ULUBIONE ODŻYWKI I MASKI DO MYCIA WŁOSÓW - AKTUALIZACJA 2019 ROK

ULUBIONE ODŻYWKI I MASKI DO MYCIA WŁOSÓW - AKTUALIZACJA 2019 ROK

ULUBIONE ODŻYWKI I MASKI DO MYCIA WŁOSÓW


Moje dziecię wreszcie wyząbkowało, zatem mogę zacząć żyć i częściej dla Was pisać :D Co jakiś czas wracam do zupełnego mycia włosów maską lub odżywką, ewentualnie robię to na zmianę z delikatnym szamponem w metodzie OMO. Kilka lat temu miałam swoich ulubieńców do mycia, niestety większość z nich zniknęła z rynku albo zmieniła skład (ach, moje ukochany balsamy Mrs. Potters...) i trzeba było ich czymś zastąpić. Poniżej przedstawiam Wam najlepsze moim zdaniem maski i odżywki do mycia włosów :)

maski i odżywki do mycia włosów

1. I MIEJSCE - VATIKA Z CZARNUSZKĄ

Zastanawiałam się, czy wybrać tutaj  Vatikę, czy odżywki barwy, jednak Vatika wygrywa. Na włosach nawet się lekko pieni, ładnie pachnie, jest wydajna, bardzo dobrze myje włosy i skórę głowy. Mnie nie podrażnia, ale ma te samo konserwanty na literkę M, co kallosy. Uważajcie zatem, jeśli macie problem z kallosem, podobnie może być z Vatiką. Dla mnie to najlepsza maseczka myjąca :) Za 500ml zapłacimy około 30zł, za litr około 40. Wychodzi więc drożej od takiego np. kallosa color.


2. II MIEJSCE - ODŻYWKA OCTOWA I JAJECZNA BARWA

Te odżywki myją świetnie! Znowu, jak vatika, lekko się pienią, ale w odróżnieniu od niej nie mają potencjalnie drażniących konserwantów. Włosy są po nich świeże i odbite od nasady. Są niedrogie, kosztują około 6zł, pojemność 250ml. Szkoda, że tak ciężko je dostać, u mnie są w osiedlowym sklepie spożywczym ;)


3. III MIEJSCE - KALLOS BANANA I COLOR

Tak, myję włosy kallosem bananowym, który ma silikony po zapachu :) Jest ich tak niewiele, że świetnie domywa i pięknie pachnie - i to ze względu na zapach lubię go bardziej od kallosa color, który pachnie mi pokostem... Co jakiś czas myję włosy i skórę głowy delikatnym szamponem albo mocniejszym, zatem silikony z kallosa banana mi niestraszne. Kallosy nie szkodzą mojej skórze głowy, nie podrażniają jej, nie wypadają mi po nich włosy, ale jeśli macie taki problem, wybierzcie coś innego, nie ma co się męczyć. Możliwości jest kilka ;)


4. IV MIEJSCE - ODŻYWKA TESCO PRO FOMULA

Odżywka tesco również bardzo ładnie myje, 250 odżywki dostaniemy w tesco za jakieś 5-6 zł. Czemu zatem ostatnie miejsce w kategoriach myjących? Myje super, ale wolę ją jednak do odżywiania, wspaniale spisywała mi się jako odżywka emolientowa po umyciu ;) Ale z braku innych alternatyw, polecam do mycia. Nie ma konserwantów kallosowych.


5. Jakich jeszcze produktów próbowałam, ale nie spisały się dobrze?

Niestety nie spisują mi się do mycia odżywki isany, a zwłaszcza ta z miodem i wanilią. Podobnie garnier hair foody, miałam odlewkę i próbowłam nią myć włosy, ale nic z tego. Petal fresh również na nie - tutaj zarówno szampon, jak i odżywka zrobiły krzywdę mojej skórze głowy.



Macie swoich ulubieńców do mycia włosów? Całuję :*

13:03:00

MOJE ULUBIONE MASKI I ODŻYWKI EMOLIENTOWE, SILIKONOWE, NIEZGODNE Z METODĄ CURLY GIRL

MOJE ULUBIONE MASKI I ODŻYWKI EMOLIENTOWE, SILIKONOWE, NIEZGODNE Z METODĄ CURLY GIRL

MOJE ULUBIONE MASKI I ODŻYWKI EMOLIENTOWE

Witajcie Kochani :) Dzisiaj wpis o moich ulubionych maskach i odżywkach emolientowych, z silikonami, które nie są zgodne z metodą Curly Girl. Następny wpis będzie o tych bezsilikonoych. Ostatnio, od kiedy mam krótsze włosy, stylizuję je głównie od weekendu. Na co dzień staram się je dociążyć, suszę na prosto i zawijam w pętelkę. Zajmuje to dużo mniej czasu, którego przy moim bardzo żywiołowym dwulatku jest jak na lekarstwo. Potrzebuję do tego właśnie mocno dociążających, silikonowych i emolientowych produktów. Dzisiaj wymieniam te ulubione, zapraszam.



1. Maska marokańska planeta organica - KLIK RECENZJA
Maska marokańska zauroczyła mnie już w 2013 roku i nadal kocham ją niezmiennie. Słyszałam jednak, że zmienili jej skład i wyeliminowali silikony - szkoda, bo ceniłam ją właśnie za ten wygładzający, silikonowy efekt... Zobaczymy, jak spisze się nowa wersja, niedługo sobie sprawię. Starą jeszcze widuję, kupiłam sobie na wszelki wypadek :) Cudownie wygładza, dociąża, włosy są jak jedwab, jak z reklamy. Idealna na większe wyjścia. Pachnie intensywnie, wygląda jak zielone błotko ;)



2. Maska tajska planeta organica - KLIK RECENZJA
Pisałam o niej całkiem niedawno - to siostra maski marokańskiej. Nie jest aż tak idealna, jak poprzedniczka, ale depcze jej po piętach :) Pachnie kadzidlanie, intensywnie, ma różowy kolor i gęstą, maślaną konsystencję. Ładnie dociąża, idealna jako drugie O w metodzie OMO. Ma trochę ziółek, więc zarówno tajską, jak i marokańską radzę trzymać maksymalnie 10 minut - inaczej zioła mogą przesuszyć nasze włosy. Kończę właśnie moje opakowanie, coś z planeta organica muszę zawsze mieć ;) Szkoda, że nie spisała się u mnie maska ajurwedyjska - puszyła, pewnie przez olej neem oraz toskańska - nie lubię oliwy.



3. Kallos mango - KLIK RECENZJA
O kallosie mango pisałam Wam rok temu - wspaniale spisywał mi się w tamte wakacje, jeszcze troszkę mi go zostało, użyłam go właśnie wczoraj. Wspaniały jako drugie O w metodzie OMO, ładnie dociąża, wygładza, ogranicza puch. Może być podstawą i bazą do różnych kuchennych masek, np. z żółtkiem, spiruliną, awokado, skrobią czy kakao.



4. Kallos multivitamin - KLIK RECENZJA
Mój emolientowy ulubieniec, który trwa ze mną dzielnie od 2015 roku :) Bardzo często gości u mnie w łazience, teraz chwilowo jego miejsce zająć kallos avocado, ale jak go skończę, na pewno znowu kupię multivitaminę, ewentualnie skuszę się na figę. Kallos multivitamin ślicznie, owocowo pachnie, cudownie spisuje się z dodatkiem ulubionego oleju albo z kilkoma kroplami panthenolu, aloesu i oleju. Wspaniała maseczka, chociaż taka prosta.



Jakie są Wasze ulubione, emolientowe maski i odżywki? Całuję :*

09:29:00

KALLOS AVOCADO - NASTĘPCA KALLOSA COLOR?

KALLOS AVOCADO - NASTĘPCA KALLOSA COLOR?
Witajcie Kochani :)
Jakiś czas temu chwaliłam Wam się, że udało mi się upolować w mojej ukochanej drogerii Kosmyk maskę Kallos Avocado. Bardzo lubię emolientowe kallosy, nie obciążają moich delikatnych fal, działają przeważnie całkiem dobrze, zatem kallos avocado musiał być mój ;) Czy mamy nowego następcę kultowego już kallosa color?




Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Persea Gratissima Oil, Behentrimonium Chloride,Parfum,Behenamidopropyl Dimethylamine, Dipalmitoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate, Cetyl Alcohol, Stearyl Alcohol, Citric Acid, Heliantus Annuus Seed Oil, Cocos Nucifera Seed Oil, Linum Usitatissimum Seed Oil, Lactic Acid, Argania Spinosa Kernel Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Olea Europaea Oil, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Propylene Glycol, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolino ne, Methylisothiazolinone

Skład jest mocno emolientowy, po wodzie właśnie emolient, antystatyk, olej awokado, kolejny antystatyk i zapach. Następnie dwa antystatyki, dwa emolienty tłuste, zakwaszacz, olej słonecznikowy, kokosowy, lniany, zakwaszacz, olej arganowy, makadamia i oliwa z oliwek. Ekstrakt z rozmarynu i glikol. Są oczywiście konserwanty na literkę M ;)








Kallos avocado ma zbitą, gęstą konsystencję, jak na kallosa przystało ;) Pachnie dość przyjemnie, świeżo, lekko cytrynowo. Niektórym zapach może skojarzyć się pewnie z kostką toaletową, dla mnie jest dość miły, ale wiadomo, że to kwestia gustu ;)






Typowy kallosowy, litrowy słój :) Połowę maseczki oddałam standardowo siostrze, chociaż kallosy i tak stosunkowo szybko mi się kończą. Nakładam ich sporo, używam jako pierwsze O, do emulgowania oleju, czasami do mycia włosów. Dobrze rozrabia się potem w tym słoiczku hennę ;)





No to jak ten kallos avocado się spisał? Olej awokado jak może pamiętacie lubię, jest tam też kilka innych olejów, ale dalej w składzie, po zapachu. Producent zaleca, aby maskę nakładać przed myciem włosów na 10-20 minut. Można i tak, ale ja standardowo używałam jej po umyciu, od 5 do 20 minut. Lepiej działa nałożona na 20 minut, dłużej wolałam nie ryzykować, żeby nie rozpulchnić znowu włosów. Ładnie, naturalnie dociąża, włosy są miękkie, przyjemnie skręcone. .Typowy kallosowy efekt, który bardzo mi odpowiada. Dla bardzo suchych i zniszczonych kosmyków może być solo za słaba, ale powinna ładnie zmiękczyć szorstkie włosy. Dobra na upał i wysoki punkt rosy - czyli dokładnie taki, jaki panuje teraz. Ładnie spisuje się jako odżywka bez spłukiwania, oczywiście u mnie rozwodniona. Próbowałam nią myć włosy, ale o dziwo coś nie szło, nie działała tutaj tak fajnie, jak kallos color czy kallos banana. Kallos avocado to chyba najgęstszy ze znanych mi kallosów i może dlatego nie do końca spisał mi się dobrze do mycia, sama nie wiem. Pytacie mnie, czy może być on następcą kallosa color? Nie ma silikonów, jest zgodny z metodą CG, u mnie do mycia akurat się nie spisuje, ale jako emoleintowa, bezsilikonowa maska? Jak najbardziej. Kto lubi olej awokado, niech szuka tej maseczki :)




Pytacie, czy kallos avocado jest dostępny w hebe. U mnie niestety nie ma, ale na fanpage'u mojej strony - KLIK KLIK - ktoś już napisał, że u niego w hebe jest ;) Ja moją maseczką kupiłam w drogerii Kosmyk, wiem, że to mało popularna drogeria niestety. Cena typowo kallosowa, coś koło 10zł za litr produktu.

Zapraszam na mojego włosowego instagrama --> KLIK KLIK

17:58:00

Mycie włosów kręconych i falowanych maską/odżywką - poradnik

Mycie włosów kręconych i falowanych maską/odżywką - poradnik

Mycie włosów kręconych i falowanych maską/odżywką

Kochani, ostatni wpis na temat mycia kręconych włosów maseczką był opublikowany kilka lat temu, zatem dzisiaj chciałabym napisać nowy. Od tej pory przetestowałam więcej produktów do mycia, wiem też, na co zwracać uwagę, jeśli chcemy myć nasze włosy maską/odżywką. Zapraszam zatem na nowy wpis na ten temat - mycie włosów kręconych i falowanych maską/odżywką.





Mycie włosów maską/odżywką - jak to zrobić?

Napiszę Wam teraz dokładną instrukcję, jak dokładnie umyć kręcone/falowane włosy maską lub odżywką. 
-->Najpierw polecam oczyścić włosy mocniejszym szamponem, np. Szampon Vis Plantis z rozmarynem. Maska/odżywka myjąca nie zmyje nam silikonów, które mogły się nam nadbudować w całej pielęgnacji, a szampon świetnie sobie z nimi poradzi. Po  takim jednorazowym oczyszczeniu możemy wziąć się za mycie kręconych włosów maską.
-->Wybieramy odpowiedni produkt - poniżej wymienię Wam najlepsze produkty do mycia. Moczymy włosy i skórę głowy dokładnie, na skórę głowy nakładamy kilka porcji maski/odżywki myjącej, na pewno dużo więcej, niż aplikujemy szamponu. Masujemy dokładnie opuszkami palców skórę głowy - nie trzemy mocno, nie drapiemy, ale też nie za delikatnie, tak z wyczuciem ;) Masujemy tak od 3 do 5 minut, masujemy też włosy na długości. Musi to troszkę potrwać, ponieważ maska/odżywka myjąca potrzebuje więcej czasu, żeby zemulgować tłuszcz i brud, niż szampon.
-->Teraz dokładnie spłukujemy ze skóry głowy i włosów naszą maskę - dokładnie, żeby włosy nie były tłuste. I gotowe.

Jakich masek/odżywek myjących mam użyć?

Poniżej lista moich ulubionych produktów do mycia włosów i skóry głowy:
-->Odżywka octowa barwa 
-->Odżywka jajeczna barwa 
-->Maska Ziaja z olejem tsubaki




Na co zwracać uwagę, jeśli chcemy myć kręcone włosy maseczką?

-->Peeling skóry głowy - jestem za tym, aby wykonywać go tak przynajmniej raz na 1-2 tygodnie, jeśli chcemy myć nasze fale/loki maską/odżywką. Lepiej nie zapchać mieszków włosowych. Peeling możemy zrobić, łącząc delikatny lub mocniejszy szampon z fusami z kawy czy cukrem. Możemy też do porcji szamponu dodać łyżeczkę glinki i tym umyć skórę głowy. Jestem za tym, aby myjąc włosy maską, raz za czas (np. raz na miesiąc) użyć mocniejszego szamponu, tak na wszelki wypadek.
-->Uwaga na silikony i inne oblepiacze - maski i odżywki bardzo dobrze myją włosy i skórę głowy, ale nie zmyją nam silikonów (np. dimethicone, trimethicone) czy parafiny. Jeśli stosujemy produkty z silikonami i chcemy myć włosy maską, musimy częściej (raz na 1-2 tygodnie) sięgać po szampon.
-->Nie zrażajmy się - nie zrażajmy się na początku, ja sama często wracam do mycia włosów i skóry głowy maską i na początku włosy są jakby przyklapnięte, potrzebuję kilku myć, żeby się przyzwyczaić.
-->Obserwuj jednak włosy - jeśli po 2-3 tygodniach nic się nie poprawia albo skóra głowy swędzi, lepiej nie zmuszajmy się i na siłę nie myjmy włosów maseczką, może ta metoda nie jest dla nas. Metoda częściej spisuje się na lokach, niż falach, acz są też fale, które ją lubią ;)


To jak - skusicie się, czy już stosujecie tą metodę mycia kręconych włosów? :) 

17:37:00

Kallos mango - tropikalna przyjemność dla włosów

Kallos mango - tropikalna przyjemność dla włosów

Witajcie Kochani :)
Nie tak dawno chwaliłam Wam się moimi włosowymi zakupami - wśród nich znajdował się kallos mango - najnowsza wersja znanych, litrowych maseczek do włosów. Od jakiegoś czasu bardzo intensywnie go używałam, ponieważ niemalże codziennie pytaliście mnie, jak spisuje się na moich falach :) Dzisiaj odpowiem na to pytanie, koniecznie przeczytajcie dalszą część posta.




Skład:
Kallosy mają bardzo przewidywalne składy ;) Mi to jednak w ogóle nie przeszkadza, ponieważ naprawdę ciężko o emolientowe składy z minimalną ilością nawilżaczy - a taki tutaj właśnie widzimy. Zaraz po wodzie jest emolient, dalej antystatyk, lżejszy silikon i kolejny emolient. Zapach, następnie tytułowe masło mango, zakwaszacz, nawilżacz i 3 konserwanty.


Konsystencja i zapach:
Kallos mango pachnie naprawdę ładnie - nie wyczuwam tutaj tej chemicznej nutki, która występuje w wielu kallosach. Nie wiem jednak, czy z czasem się nie pojawi. Zauważyłam, że im dłużej używam danego kallosa, tym mocniej wyczuwam w nich chemiczną nutkę ;) Tutaj czuć dość ładny zapach mango. Maseczka ta ma typową, kallosową, gęstą konsystencję, która świetnie miesza się z innymi składnikami i jest doskonałą bazą do wzbogacania.


Działanie:
Od razu zaznaczam - kallosy nie nadają się solo do mocno zniszczonych włosów, które wołają ratunku ;) Tutaj konieczne będzie dodanie do niej nawet i łyżeczki oleju, bądź żółtka i łyżeczki miodu, zależnie od tego, jaką mieszankę chcemy otrzymać ;) Jak jednak kallos mango działa solo? Moje włosy go lubią - ładnie, umiarkowanie dociąża, nabłyszcza, skręca. Nie puszy, nie obciąża - mimo zawartości silikonu. Może cudów na głowie nie robi, ale nigdy nie zrobił mi krzywdy i mam po nim naprawdę ładne falo-loczki ;) Idealnie jednak spisuje się z dodatkami - u mnie to jest albo 10 kropel oleju z pestek śliwki, albo wspomniane żółtko i łyżeczka miodu. Warto także wzbogacić go porcją skrobi ziemniaczanej czy kakao, jeśli oczywiście te kuchenne składniki przypadły do gustu naszym włosom. Uwielbiam stosować tego kallosa także jako odżywkę bez spłukiwania - ładnie dociąża, ogranicza ewentualny puch i przygotowuje włosy do przyjęcia żelu. Niestety nie jest zgodny z metodą cg. Sama stosuję delikatne szampony, zatem z przyjemnością go używam ;)



Skusicie się na tego tropikalnego kallosa? :) Całuję:*

16:21:00

Kallos color jako idealna maska do mycia włosów i baza do wzbogacania

Kallos color jako idealna maska do mycia włosów i baza do wzbogacania
Witajcie Kochani :)
W TYM POŚCIE pisałam Wam o moim powrocie do pielęgnacji włosów metodą curly girl. Dzielnie stosuję tę metodę, zaczęłam również jakiś czas temu myć moje fale maseczką bez silikonów kallos color. Swojego czasu bardzo chwaliłam maskę scandic fruit - KLIK oraz kallosa multivitamin - KLIK. Nadal je lubię, jednak multivitaminę odstawiłam ze względu na silikony, a scandica już nigdzie nie widzę. Został mi zatem kallos color, o którym chciałabym Wam dzisiaj napisać coś więcej :)

13:48:00

Mycie włosów maską kallos multivitamin - moje doświadczenia :)

Mycie włosów maską kallos multivitamin - moje doświadczenia :)
Hej hej Kochani :)
Jeśli regularnie mnie odwiedzacie, to zapewne wiecie, jak bardzo lubię w codziennej pielęgnacji używać produktu, jakim jest maska kallos multivitamin. Jeszcze do niedawna służyła mi ona jedynie do odżywiania, jednak jakiś miesiąc temu postanowiłam wypróbować ją do codziennego mycia włosów. Do tej pory używałam w tym celu wersji kallos color z olejem lnianym oraz kallos banana. Jak było w przypadku maseczki kallos multivitamin? Zapraszam do dalszej części posta :)


14:59:00

Kallos biotin - pierwsze zauroczenie minęło bezpowrotnie ;)

Kallos biotin - pierwsze zauroczenie minęło bezpowrotnie ;)
Witajcie Kochani :)
Jak zapewne zauważyłyście, jest mniej ostatnimi czasy troszeczkę mniej w blogosferze - część bardziej wtajemniczonych osób wie już dlaczego ;) Udało mi się dzisiaj jednak zebrać w sobie i napisać dla Was recenzję kallosowej nowości - a mowa oczywiście o maseczce, jaką jest kallos biotin. Początkowo zapowiadał się całkiem fajnie (chociaż bez szału, jak inne kallosy), ale dosłownie przez jakieś 2 mycia. Potem pokazał swoje prawdziwe oblicze ;)


21:43:00

Które kallosy moje fale pokochały najbardziej?

Które kallosy moje fale pokochały najbardziej?
Witajcie Kochani :)
Maski kallos zna chyba każda włosomaniaczka - jakiś czas temu weszły mniejsze, 250ml wersje, dzięki czemu nie jesteśmy już skazane na wielkie, litrowe słoiczki, które bardzo lubiły wyślizgiwać się z dłoni w najmniej oczekiwanym momencie ;) Od jakiś dwóch lat regularnie testuję różne maski kallosa. Ciekawe jesteście, które kallosy moje fale pokochały najbardziej? :)



11:18:00

Emolientowe kallosy - multivitamin, blueberry, omega, cherry, banana, caviar - za co je tak kocham? :)

Emolientowe kallosy - multivitamin, blueberry, omega, cherry, banana, caviar - za co je tak kocham? :)
Witajcie Kochani :)
Kallosy zna chyba każda włosomaniaczka i nie tylko :) Producent wypuścił w ubiegłym roku wiele nowości, udało mi się przetestować każdą z nich. Maseczki tej firmy stanowią teraz podstawę mojej pielęgnacji - chciałabym Wam dzisiaj napisać, za co tak kocham kallosy :) Od razu zaznaczam, że zachwycać się będę tymi nowszymi emolientowymi kallosami: multivitamin,  blueberry, cherry, omega, banana czy caviar nie piszę o starszych wersjach (latte, color, argan, vanilla, jaśmin) ani o proteinowych (keratin, milk, chocolate czy botox) czy nawilżających (aloe, honey).


1. Prosty emolientowy skład
Moje fale kochają emolienty, a prawie każdy kallos jest właśnie emolientowy :) Wyjątkiem jest wersja keratin, milk, chocolate czy botox - te są proteinowe, albo aloe - nawilżająca - choć niektóre z nich również bardzo lubię. Mogę do takiego kallosa dodać kilka kropel oleju i mam wspaniałą, emolientową maseczkę na deszcz czy mróz. Nie spotka mnie po niej puch czy susza - emolienty w taką pogodę są niezbędne dla fal i loczków. Kallosy pięknie, naturalnie dociążają moje włosy. Uprzedzam jednak, że mogą one być zbyt lekkie dla mocno suchych czy zniszczonych włosów. Chyba, że dorzucimy naprawdę porządną ilość ulubionego oleju ;)

2. Brak obciążenia i niewielka ilość silikonów
Odkąd stylizuję fale żelem, bardzo mocno ograniczyłam silikony, które używane w dużych ilościach zabijają mój skręt. Z silikonowych produktów używam właściwie tylko kallosów, one jednak silikony mają po zapachu, moje włosy ich tam praktycznie nie czują ;) Maseczki te nie obciążają moich delikatnych fal, dzięki czemu mogę cieszyć się skrętem 2-3 dni, a nie jeden wieczór, jak z innymi oblepiającymi produktami ;)

3. Brak gliceryny! 
Stałe czytelniczki mojego bloga pewnie pamiętają, że moje włosy i gliceryna to niezbyt udany duet ;) Uwielbiam kallosy za brak gliceryny, nie widziałam jej chyba w żadnej wersji :)  Dzięki temu mogę używać przez całe miesiące wymiennie samych kallosów, dodając do nich jedynie jakieś proteinowe czy nawilżające półprodukty. Moje włosy bez gliceryny odżywają! :)

4. Ładny skręt
Praktycznie po każdym z kallosów mam mocniejszy skręt - a to bardzo lubię :) Najmocniej skręt wzmacniają mi kallosy z proteinami, ale wersja caviar, multivitamin, omega, cherry, blueberry, czy banana również są niczego sobie ;)

5. Dobra podstawa do mieszanek
Kallosy mają dość prosty skład, przez zapachem przeważnie są raptem 3-4 składniki. Uwielbiam do takich prostych maseczek dodawać półprodukty - np. olej z panthenolem albo aloes z keratyną hydrolizowaną. Można dorzucić także coś z kuchni - skrobię ziemniaczaną czy odrobinę kakao i żelu lnianego.

6. Mogą służyć jako odżywki bez spłukiwania
Ileż czasu szukałam idealnej, emolientowej odżywki bez spłukiwania, która nie będzie mieć gliceryny, alkoholu, ziółek i nie obciąży moich fal? Któregoś dnia postanowiłam rozwodnić kallosa omega, porcja maseczki na porcję wody - dzięki temu znalazłam idealną odżywkę bez spłukiwania :) Polecam ostatnio ten sposób wszystkim falom i loczkom - rozwodnione emolientowe kallosy spisują się świetnie w tej roli. 

7. Można myć nimi włosy
Sama próbowałam kilka razy myć włosy kallosem banana i bodajże color. Niestety kallosy podrażniały po kilku użyciach skórę mojej głowy, ale jeśli macie mniej wrażliwy skalp - polecam spróbować - są duże, tanie, można je rozwodnić i brać się do mycia :) Edytuję - od ponad miesiąca z sukcesem myję włosy maseczką kallos multivitamin - nic mnie teraz nie podrażnia i maseczka pięknie się spisuje ;)


 Kochacie kallosy tak samo, jak ja? :) Który należy do Waszych ulubieńców? Całuję :*



10:48:00

Kallos caviar - czy udało mu się przebić ukochaną multivitaminę?

Kallos caviar - czy udało mu się przebić ukochaną multivitaminę?
Witajcie Kochani :)
Coraz częściej pytacie mnie o kallosa caviar i prosicie o recenzję :) Ostatnimi czasy bardzo regularnie używałam zarówno kawiorka, jak i mojej ukochanej multiwitaminy. Mam już małe porównanie i chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć o kallosie caviar troszkę więcej - zapraszam na recenzję :)


Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Caviar Extract, Parfum, Citric Acid, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Propylene Glycol, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone

Skład bardzo typowy dla kallosów - przez zapachem mamy mieszaninę emolientu i antystatyku, widzimy tutaj także ekstrakt z kawioru. Dalej jest już zapach, dwa silikony - jeden odparuje sam, drugi zmyjemy delikatnym detergentem. Na szarym końcu nawilżający glikol i konserwanty. Szkoda, że producent nie umieścił przed zapachem jakiegoś oleju, tak jak w poprzednim wersjach kallosów, np. blueberry, omega, cherry, banana czy multivitamin ;)

Zapach i konsystencja:
Kallos caviar pachnie troszkę męsko, przypomina mi zapach kallosa keratin, ale jest mniej intensywny od niego. Mógłby pachnieć ładniej, na szczęście zapach nie drażni i nie czuję go na moich włosach po zmyciu maseczki. Konsystencja jest gęsta, budyniowata, jak na kallosa przystało, jednak moim zdaniem nieco inna od wersji multivitamin.

Opakowanie:
Kallos caviar mieści się w znanym nam, wielkim litrowym słoiku z dość miękkiego plastiku. Lepiej, żeby słoiczek nie spadł nam na ziemię - plastik jest niestety mało wytrzymały - poczuł to kiedyś mój kallos blueberry ;)


Działanie:
Działanie zostawiam sobie na koniec ;) Od razu napiszę, że kawior nie zachwycił mnie tak, jak ukochana multivitamina. Kallos caviar zostawia moje włosy miękkie, delikatnie nawilżone, lekko błyszczące. Czuję, że mógłby jednak troszkę lepiej dociążać - tak, jak robi to multiwitamina. Kawior za to mocniej skręca moje fale - pewnie przez tytułowy ekstrakt z kawioru. Nie zauważyłam przesuszenia, nie używałam jednak maseczki co mycie i często dodawałam do niej kilka kropel oleju - wtedy dociąża i nawilża bardzo ładnie. Solo jednak może być troszkę za lekki i za mało odżywczy dla bardzo zniszczonych czy suchych włosów. Moje zdrowe, lekko przesuszone fale są jednak bardzo zadowolone, acz najlepiej spisuje się właśnie z dodatkowym olejem :) Absolutnie nie obciąża, co jest dla mnie wielką zaletą - mam cienkie i delikatne włosy, które łatwo teraz obciążyć ;) Fajny jako baza dla domowej roboty maseczek. Można także emulgować nim olej. Podsumowując - to bardzo przyzwoity kallos, jednak dla suchych czy zniszczonych włosów bardziej polecam multivitaminę.

Tutaj możecie zobaczyć moje fale po kallosie caviar, jeszcze przed warstwowym cięciem ;)


Miałyście już tego kallosa? Ja czekam na nowości, przetestowane mam wszystkie ostatnie kallosy :):) Całuję :*

01:00:00

Kallos multivitamin - cudownie pachnąca i wspaniale działająca maseczka :)

Kallos multivitamin - cudownie pachnąca i wspaniale działająca maseczka :)
Witajcie Kochani :)
Prawie dwa miesiące temu skusiłam się na kallosową nowość - wersję kallos multivitamin, pochwaliłam się zakupem od razu na moim instagramie ;) Od tego czasu dość regularnie go testowałam. Nasze początki nie były zbyt dobre, podejrzewałam nawet, że multivitaminka nie przypadnie mi do gustu. Nie on jednak był powodem złych włosowych dni w tamtym czasie. Zapraszam na recenzję tej cudownie pachnącej maseczki - będą zachwyty ;)


Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Persea Gratissima Oil, Parfum, Citrus Sinensis Extract, Citrus Limon Extract, Panax Ginseng roqt Extract, Citric Acid, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Propylene Glycol, Niacynamide, Calcium Pantothenate, Sodium Ascorbyl Phosphate, Tocopheryl Acetate, Pyridoxine HCL, Maltodextrin Sodium Starch, Ceterylsuccinate Silica, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiasolinone, Methylisothiasolinone

Bazą kallosa multivitamin tradycyjnie jest już emolient oraz antystatyk. Dalej mamy cudownie działający na moje włosy olej awokado. Skład przed zapachem jest taki sam, jak w mojej ukochanej do tej pory wersji blueberry. Po zapachu ekstrakty z pomarańczy, cytryny i żeń szenia. Potem kwas cytrynowy, dwa silikony (jeden odparowujący, drugi zmywalny łagodnym detergentem), nawilżacz i koktajl witaminek. Na końcu już konserwanty. Skład bardzo emolientowy - taki, jak lubię :)


Konsystencja i zapach:
Ten kallos ma inną konsystencję, niż pozostałe emolientowe wersje. Jest gęstszy i dla mnie ma taką jakby lekko piankową konsystencję - bardzo przyjemną :) Zapach za to jest cudowny i dla mnie najpiękniejszy ze wszystkich kallosów. Kojarzycie zapachy kosmetyków fructis? Tutaj czujemy taką właśnie intensywną, świeżo-słodką, cudowną multivitaminkę :) Czuję zapach jeszcze jakiś czas na włosach po zmyciu produktu - coś pięknego. To najładniej pachnący kallos, zdecydowanie ;)



Działanie:
Do tej pory moim ulubieńcem wśród kallosów była wersja blueberry, jednak kallos multivitamin śmiało może stanąć obok niej na pierwszym miejscu na podium ;) Oba mają bardzo podobny skład, różnią się tylko ekstraktami po zapachu. Pachnie cudownie, ładnie dociąża i nie powoduje puchu - jest świetna w deszczową pogodę :) Fale mam po niej pięknie skręcone, elastyczne i mięciutkie. Maseczka całkiem przyjemnie nawilża, zawsze można jednak dodać do niej jakiegoś nawilżacza - jest świetną bazą dla półproduktów i sama nierzadko coś do niej dorzucam :) Solo jednak działa również bardzo dobrze. Nie obciąża - a to teraz dla mnie bardzo ważne, ponieważ fale mam już o niższej porowatości, niż kiedyś. Wiem jednak, że dla bardzo mocno suchych czy zniszczonych włosów kallosy solo mogą być za słabe - ale wtedy można je wzbogacać olejem, nawilżaczem czy keratyną :) Pokazywałam Wam już dwie niedziele dla włosów z kallosem multivitamin, które były bardzo udane: KLIK i KLIK. Kallos bardzo ładnie spisuje się u mnie również do mycia włosów - przeczytajcie o tym TUTAJ :)

A tutaj moje falo-loczki po kallosie, zdjęcia bez lampy, w lekkim słoneczku :)


Miałyście już tego najpiękniej pachnącego kallosa, czy właśnie Was skusiłam? :) Całuję :*