Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Aktualizacja włosów. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Aktualizacja włosów. Pokaż wszystkie posty

17:07:00

AKTUALIZACJA WŁOSOWA - PAŹDZIERNIK, LISTOPAD, GRUDZIEŃ

AKTUALIZACJA WŁOSOWA - PAŹDZIERNIK, LISTOPAD, GRUDZIEŃ
Witajcie Kochani.
Oj, już kilka miesięcy nie było włosowej aktualizacji, zatem od razu załatwię 3 ostatnie miesiące - październik, listopad i grudzień ;) W mojej pielęgnacji nic się nie zmienia, nadal włosy łakną protein, humektanty są be, emolienty ok. Nowości zbyt wiele nie ma, chociaż skusiłam się na jedną pięknie pachnącą maskę za dyszkę. Miałam zły dzień, a 10zł to nie majątek, nawet jakby miała skończyć zamiast pianki do golenia nóg. Zobaczcie, jak moje włosy miewały się w ostatnim kwartale.



Co tam słychać u moich fal?
Na zdjęciu powyżej widzicie mój standardowy skręt po stylizacji żelem syoss men power hold. Potrafię wycisnąć z nich więcej, ale na zdjęciu były już lekko przenawilżone, a wtedy zawsze słabiej się kręcą. W ciągu tych ostatnich 3 miesięcy chciałam spróbować znowu z humektantami, ale niestety nadal kończyło się to źle. Już jedno olejowanie na wodę z żelem hialuronowym zapewniło mi ciągnące się z przenawilżenia włosy przez kolejny tydzień. Pomogły bomby proteinowe. Później, po ponad miesięcznym odwyku od humektantów - spróbowałam znowu, tym razem z maseczką cien aloesową, użytą jako pierwsze O w metodzie OMO. Na drugie O poszły mocne emolienty - nic to nie dało, kolejne przenawilżenie. Ciężkie moje życie, muszę całkowicie odstawić humektanty, chociaż włosy wcale nie są przez to suche. Co ja tylko zrobię z tymi nawilżającymi zapasami? :)

Kiedy nie miałam czasu stylizować włosów żelem - a ostatnio Młodszemu idą wszystkie piąte zęby na raz i zdarzało się to częściej - zawijałam je ślimaka i było tak, jak poniżej. Robiłam nawet ankietę na instagramie, którą wersję wolicie bardziej, ale 3/4 głosów opowiedziało się za żelem, zatem będę Was częściej raczyć zdjęciami po ugniataniu i żelowaniu ;)


Czego używałam w ciągu ostatnich 3 miesięcy?
Tutaj dość monotonnie, z nowości doszła jedynie maska agrestowa ovoc - emolientowa, z silikonami, jednak jest tam troszkę nawilżającego sorbitolu i glikolu propylenowego. Po pierwszym użyciu było bosko, po drugim - już lekko czułam te humektanty, zatem na razie sobie daruję ;) Jeśli jednak lubicie się z nawilżaczami - maseczka powinna przypaść Wam do gustu. U mnie była w osiedlowym spożywczaku, nie widuję jej w drogeriach. Myję włosy szamponami ecolab - teraz mam ten zwiększający objętość oraz normalizujący. Co jakieś trzy tygodnie oczyszczam je szamponem joanny z pokrzywą.


Oprócz tego bardzo dużo protein, właściwie co każde albo co drugie mycie, nadal stosuję proteinowe odżywki od Anwen - orchideę i magnolię, już prawie kupiłam zieloną herbatę, ale się powstrzymałam ;) Stosuję je solo, a kiedy czułam mocne przenawilżenie - dodawałam od 5 do 20 kropel keratyny hydrolizowanej z buteleczki (zrób sobie krem, e-naturalne, mazidła) - moje włosy tak mocno kochają proteiny. Emolienty stosowałam głównie w postaci olejów (olejowanie na sucho lub na proteinowy podkład) - krokoszowy, orzech włoski, marula, awokado oraz olej inca inchi, a także w postaci odżywek jako drugie O, jeśli myłam włosy metodą OMO. Tutaj rządził emolientowy irys od Anwen oraz odżywka garniera z żurawiną. No i jedna wpadka z maseczką cien z aloesem i wodą z żelem hialuronowym, o których pisałam Wam wyżej ;)


Kiedy stylizowałam włosy - używałam oczywiście ukochanego żelu syoss men power hold. Mam zapasy, jeszcze 4 pełne tubki. Próbuję też taftów - niebieski, złoty, przezroczysty, ale niezbyt mogę się z nimi dogadać, słabo trzymają niestety. Do końcówek albo kropelka oleju z marakuji, a dzisiaj kupiłam serum happy ends od Anwen, pięknie pachnie, zobaczymy, jak się spisze. Ogólnie włosy mam w dobrej kondycji, mimo, że rzadziej robię włosingi, czasem nawet nie nałożę odżywki. Gdyby nie to przenawilżenie, byłoby całkiem ok ;)

Zapraszam na mojego włosowego instagrama, regularnie pojawiają się posty - KLIK.


Jak Wy sobie radzicie z włosami w tą ciężką porę roku? :) Całuję :*

17:01:00

Włosy we wrześniu 2018r.

Włosy we wrześniu 2018r.
Witajcie Kochani :)
Wrzesień za nami - pojawiło się u mnie trochę nowości, miałam też większy problem z włosami, zaraz o wszystkim Wam napiszę :) 



Jakich kosmetyków używałam we wrześniu?
Zacznijmy od szamponów - nadal i nieustannie były to szampony ecolab, tym razem jednak nowość - szampon dodający objętości z olejkiem ylang ylang oraz oczywiście stary i poczciwy ecolab regenerujący. Raz czy dwa razy oczyściłam je szamponem z barwy.


W sierpniu przenawilżyłam moje włosy - we wrześniu również udało mi się to zrobić. Wszystko przez niefortunne olejowanie włosów na nawilżającą maseczkę cień z miodem i olejem ze słodkich migdałów. Od kilku myć używałam protein, ograniczyłam mocno nawilżacze i myślałam, że przenawilżenie już mi nie grozi - nic bardziej mylnego. Muszę chyba zrezygnować na razie z olejowania na nawilżający podkład, ewentualnie stosować lekko nawilżające maski po umyciu i równoważyć pielęgnację proteinami. Wyjść z przenawilżenia pomagają mi teraz odżywki proteinowe Anwen - proteinowa orchidea oraz proteinowa magnolia. Pięknie pachną, sama nie wiem, która lepiej ;) Użyłam już orchidei i dzisiaj magnolii, włosy mam mięsiste, bez puchu, ładnie skręcone, takie, jakie powinny być po proteinach. Kończę również proteinową odżywkę jajeczną z barwy, zostało jej już na dosłownie 1-2 razy. 


Jeśli chodzi o nawilżacze - stosowałam olejowanie na nawilżające maski i odżywki - wspomnianą cien z miodem oraz na odżywkę nawilżający bez od Anwen. Widzę jednak, że to zbyt dużo nawilżenia dla mnie, czas się wstrzymać z nawilżaczami. Emolienty nadal są bardzo ważnym składnikiem mojej pielęgnacji - we wrześniu królował emoleintowy irys oraz dokupiona później emolientowa róża. Zużywam też saszetki maseczek Anwen - tej do średniej i niskiej porowatości. No i oczywiście niezawodne maseczki cien w saszetkach - lubię zróżnicowaną pielęgnację, nie potrafię mieć otwartych 2 czy 3 masek/odżywek, no nie potrafię :)


Włosy stylizowałam oczywiście moim ulubionym żelem syoss men power hold. Jako odżywka b/s - rozwodniony kallos color lub kallos multivitamin. Olejowałam na początku na nawilżające maski, ale po przenawilżeniu - już tylko na sucho lub na saszetkę proteinową cien - lubię olejować na proteinowe maski, ale trzymam wszystko tak do pół godzinki. Kończę olej z krokosza, potem czeka na mnie olej konopny - oba bardzo lubię, bogate w kwasy omega 6.

Jak moje fale prezentowały się we wrześniu?
Włosy poniżej dopieszczone zostały proteinami - do maski Anwen do średniej porowatości dodałam 10 kropel keratyny hydrolizowanej - sama jest już proteinowa, ja jednak potrzebowałam proteinowej bomby. Pokręciły się mocno, kolor przekłamany oczywiście, nie wróciłam do brązu, spokojnie :D


A tutaj porównanie - po lewej przenawilżone, po prawej po doproteinowaniu. Zdjęcie dzieli tylko kilka dni.




Jak tam Wasze zbiory, macie coś nowego? :) Całuję :*

14:34:00

Włosy w sierpniu 2018r.

Włosy w sierpniu 2018r.
Witajcie Kochani :)
Sierpień minął nam błyskawicznie :) Z początkiem miesiąca postanowiłam samodzielnie pocieniować włosy, za co odwdzięczyły mi się dużo lepszą kondycją i mocniejszym skrętem. Przez pierwsze mycia nie mogły dojść do siebie, ale zawsze tak się dzieje w moim przypadku. Ścięłam większość przesuszonych farbami chemicznymi końcówek, wróciłam do henny, zatem już wszystko powinno być dobrze. Zobaczcie, jak włosy prezentowały się po cięciu,  następnie po stylizacji żelem oraz jakich kosmetyków używałam w tym wakacyjnym miesiącu.



Jakich kosmetyków używałam w sierpniu?
Włosy myłam zamiennie szamponem i odżywkami. Jeśli chodzi o szampon - był to szampon regenerujący od ecolab. Testowałam także nowe odżywki myjące, które widzicie na zdjęciu poniżej. Wszystkie świetnie spisują się jako myjadła, najlepiej chyba barwa jajeczna oraz odżywka z tesco. Ale i farmona jest niczego sobie. Zdarza mi się sporadycznie użyć czegoś z silikonem, zatem nie zdecydowałam się na mycie włosów samą maską. Nie zawsze mam też czas na dłuższe masowanie maską, szampon myje jednak błyskawicznie ;)


W sierpniu przenawilżyłam włosy aż dwukrotnie - wszystko przez zbyt częste olejowanie na nawilżający podkład. Włosy po ścięciu mam dużo zdrowsze i muszę pamiętać, że nawilżenie nie jest im już potrzebne tak często i intensywnie ;) Kiedy je przenawilżę - wkroczyć muszę proteiny. Świetnie spisywała mi się tutaj odżywka jajeczna z barwy - czasem stosowałam ją solo, czasem wzbogacałam 10 czy nawet 15 kroplami keratyny hydrolizowanej, zwłaszcza po przenawilżeniu. Planuję ją wykończyć i sięgnąć po inną odżywkę proteinową z moich zbiorów, nie chcę mieć znowu otwartych tylu opakować ;) Nawilżaczy dostarczała mi odżywka anwen z bzem - punkt rosy jest już odpowiedni, zatem stosowałam ją zarówno po umyciu, jak i czasami pod olej. Często sięgałam też po saszetki cien - emolientowo-humektantową z miodem, humektantową z aloesem oraz emolientową z kokosem, arganem i makadamią. Pod koniec miesiąca wygrałam w konkursie odżywkę Anwen emolientowy irys - pełna olejów i czysto emolientowa, miałam po niej prawdziwy ghd ;)


Olejowałam (olejem krokoszowym) na nawilżający podkład - często, zbyt często ;) Najczęściej pod olejem lądowała odżywka anwen o zapachu bzu oraz żel aloesowy holika holika. Olejowałam aż do przenawilżenia, muszę wrócić do olejowania na sucho ;) Zaczęłam testować nowe półprodukty - mleczko owsiane oraz kompleks morski z algami, oba produkty proteinowe.


Włosy stylizowałam żelem i ugniatałam najczęściej, jak się da. Mam jeszcze 3 tubki ukochanego żelu syoss men power hold, ale testuję też nowy żel taft, zobaczymy, czy przebije syossa ;)




A tak włosy prezentowały się w sierpniu:


Jak Wasze włosy zniosły upały i wakacje? :) Całuję :*

09:34:00

Włosy w lipcu 2018r.

Włosy w lipcu 2018r.
Witajcie Kochani :)
Mamy już sierpień, czas zatem na lipcową aktualizację włosową. Troszkę zmian u mnie - znowu przerzuciłam się na hennę, a  efekty ostatniego hennowania pokazywałam Wam TUTAJ. Dodatkowo na dniach będę samodzielnie podcinać i cieniować włosy - ponad 6 miesięcy farbowania chemicznego dało niestety końcówkom mocno w kość. Już nigdy chemii. Ostatni raz podcinałam w styczniu, a tu już sierpień mamy. Zobaczymy, co z tego wyjdzie i czy nie będę musiała zamknąć bloga :P Mam nadzieję, że uda mi się w końcu kiedyś zapuścić włosy - wreszcie rosną coś szybciej, bo przez kilka lat to był około 1cm w dwa miesiące, bardzo słabo. W lipcu panowały upały, zresztą nadal panują, punkt rosy był bardzo wysoko, włosy marudziły na nawilżacze - dlatego stosowałam je tylko i wyłącznie pod olej. Zobaczcie, czego używałam w lipcu i jak prezentują się moje włosy ;)



Jakich kosmetyków używałam w lipcu?
W lipcu bardzo często myłam włosy vatiką z czarnuszką albo kallosem color - w upały najlepiej spisuje się u mnie mycie właśnie maską, włosy nie są tak suche. Używam silikonów, zatem co jakiś czas myłam je szamponem familijnym - właśnie mi się skończył, świetnie oczyszcza, muszę wreszcie zrobić recenzję ;)


Maski i odżywki do spłukiwania - jak zwykle sporo i różnorodnie ;) Jak już wspominałam, nawilżacze lądowały pod olejem, najczęściej była to odżywka Anwen o zapachu bzu, czasami również odżywka biolaven z olejem winogronowym, ma sporo nawilżaczy i pięknie pachnie ;) Jeśli włosy potrzebowały protein - aplikowałam odżywkę jajeczną z barwy, czasami z dodatkiem keratyny hydrolizowanej. Emolientów dostarczał mi kallos multivitamin oraz kallos mango, często z dodatkowym olejem. Świetnie spisywał się też garnier z żurawiną i olejem arganowym - właśnie go skończyłam. Odżywka bez spłukiwania - rozwodniony kallos color albo multivitamin.


Olejowanie - często, włosy po farbowaniu chemią i tych upałach naprawdę mam suche. Z początku miesiąca olejowałam na wodę z kwasem hialuronowym - KLIK WPIS.  Teraz testuję olejowanie na żel aloesowy holika holika, wpis się powoli szykuje ;) Olejuję olejkiem Anwen do włosów średnioporowatych o zapachu mango. Końcówki zabezpieczam olejem marula oraz z jagód acai od your natural side


Stylizacja - włosy ugniatam oczywiście z ukochanym żelem syoss men power hold. Czasami, ale bardzo rzadko, zostawiam je bez stylizacji, kiedy nie mam czasu ani siły. Staram się jednak je regularnie ugniatać, żeby nie zapomniały, jak się kręcić ;)


Kolor po hennie prezentuje się tak, bardziej rudy do słoneczka:


Uff, jak Wasze włosy znoszą upały? :) Całuję :*

17:35:00

Włosy w maju 2018r.

Włosy w maju 2018r.
Witajcie Kochani :)
Mamy już czerwiec, czas zatem na majową aktualizację włosową. Powiem Wam szczerze, że miałam straszny dylemat co do mojego koloru. Ciężko jest utrzymać ładne rudości przy pomocy farb chemicznych. Dodatkowo jednak farby takie mniej lub bardziej przesuszają włosy. Postanowiłam wrócić do henny, ale na zupełnie innych warunkach, niż wcześniej. Będę stosować czystą hennę pół na pół z cassią, zakwaszone acerolą. Tak właśnie zrobiłam 3 dni temu :) Potem już tylko odrost i co jakiś czas gloss na długość. Mam nadzieję, że nie osłabi to mojego skrętu, jak było to w przypadku wielokrotnego hennowania czystą henną. W maju bardzo eksperymentowałam z nowościami - ostatnio wpadło mi sporo nowości, wpadłam w mały zakupoholizm, podjęłam też jedną współpracę. Zaraz wszystko Wam pokażę :)




Udało mi się wreszcie zrobić zdjecia po hennie, pierwsze nawilżające mycie, jeszcze troszkę suche.


Jakich kosmetyków używałam w maju?
Do codziennego mycia służył mi ukochany szampon ecolab - kończę wersję regenerującą, następny w kolejce jest szampon odżywczy z awokado. Co jakiś czas oczyszczałam włosy szamponem familijnym - najlepszy, mocno oczyszczający szampon, polecam poszukać w swoich osiedlowych sklepikach na najniższej półce ;)


Jeśli chodzi o maski i odżywki do spłukiwania - tutaj było bardzo różnorodnie, sporo eksperymentów i nowości ;) Testuję obie odżywki barwy - wersję regenerującą z proteinami jajka i nabłyszczającą z octem. Niebawem napiszę Wam o nich coś więcej.



Mam także odżywkę pro formula z tesco do włosów suchych i zniszczonych - jest ona emolientowo-nawilżająca - bardzo dobrze mi się spisuje. Odżywka biolaven  - sporo nawilżaczy i emolientów w składzie. Użyłam jej dopiero 2 razy, zatem nic więcej nie powiem, na pewno będę ją testować pod olej :)



Kallos mango - mocno emolientowy, ostatnio zamieściłam jego obszerną recenzję. Odżywka beaver z olejem marula - emolientowa, znalazłam ją w moim Kosmyku, nigdzie indziej jej nie widziałam. Użyta dopiero 2 razy.



Podjęłam współpracę z firmą aflofarm - otrzymałam do testów między innymi dwa produkty do pielęgnacji włosów - szampon i serum regenerum, zobaczymy, jak się spiszą ;)


Do stylizacji używałam ukochanego żelu syossa, do zabezpieczania końcówek przed upałem - oleju z pestek śliwki :) Olejowałam włosy jakoś 1-2 razy w tygodniu, najczęściej olejkiem Anwen do włosów wysokoporowatych i olejem z pestek moreli.




Też tak eksperymentujecie z włosami, czy stawiacie na sprawdzone produkty? :) Całuję :*

00:10:00

Włosy w kwietniu 2018r.

Włosy w kwietniu 2018r.
Witajcie Kochani :)
Najwyższy czas pokazać Wam, jak aktualnie prezentują się moje włosy. Ostatnio zafarbowałam je na dość odważny kolor - kilka lat temu nie byłabym na to gotowa ;) Wyszło bardzo ładnie, zobaczymy, jak długo rudości się utrzymają. Przeczytajcie, czego używałam w ostatnim czasie oraz w jakiej kondycji są moje włosy.


Znowu położyłam farbę garnier olia, tym razem w odcieniu 6.46. Miałam już się zdecydować na kupno farby color&soin, ale garnierowy odcień tak mnie zauroczył, że przepadłam ;) Jeśli jednak wypłuka się tak szybko, jak poprzedni odcień, który położyłam bezpośrednio na hennę, przejdę na color&soin - ponoć praktycznie nie przesusza włosów, zobaczymy. Garnier jednak trochę mnie podsusza, a tego na dłuższą metę chciałabym uniknąć. Ach, te kompulsywne zakupy ;)


Mycie:
Włosy myję oczywiście szamponami ecolab - nie wiem, czy szybko zdecyduję się na coś innego :) Miałam krótki romans z szamponem le cafe de beaute, fajny, ale jakoś wolę ecolaby. Tym razem mam wersję z żurawiną, bardzo ją lubię. Niedawno skończyłam ecolaba z awokado. Co jakiś czas, może raz na 3 tygodnie oczyszczam włosy szamponem familijnym. Nie mam potrzeby częściej, ecolab zmywa większość stosowanych przeze mnie silikonów.


Odżywianie:
Tutaj jak zwykle różnorodnie ;) Ostatnio zachwycam się mocno proteinową maseczką Dr. Sante z keratyną, argininą i kolagenem. Bardzo podkreśla mój skręt i robi mi gdzieniegdzie spiralki. To prawdziwa proteinowa bomba, nie stosuję jej częściej, niż raz na 7-10 dni. Na co dzień stosuję za to produkty nawilżające i emolientowe. Nawilżaczy dostarcza mi maseczka Anwen do włosów wysokoporowatych oraz maseczka farmony z lnem i aloesem - ona ma też troszkę keratyny. Jeśli potrzeba mi emolientów - stawiam na czerwoną odżywkę garniera z żurawiną lub wzbogacam kallosa multivitamin wybranym olejem.



Olejowanie:
Staram się nakładać olej raz w tygodniu. Ostatnio testuję nowe metody olejowania. Nakładam olej na wodę z miodem lub wodę z cukrem. Niebawem napiszę Wam o tym coś więcej ;) Kończę drugą buteleczkę oleju Anwen marakuja do włosów wysokoporowatych, skończyłam także olej z krokosza i olej kameliowy. Chyba czas na zakupy ;)


Stylizacja:
Tutaj oczywiście idealnie spisuje się mój ukochany żel syoss men power hold. Od czasu do czasu używam też jego zielonego brata max hold. Ugniatam dzielnie włosy i suszę suszarką z dyfuzorem. Na noc albo zostawiam sucharki z żelu i odgniatam rano, albo robię plopping na noc, najczęściej na suche, odgniecione z żelu włosy.






Używałyście już farby color&soin? Następnym razem skuszę się chyba właśnie na nią i na odcień 8c. Całuję :*

22:16:00

Włosy w styczniu 2018r.

Włosy w styczniu 2018r.
Witajcie Kochani :)
Dopiero co oglądałam fajerwerki o północy, a tutaj już minął nam piękny miesiąc styczeń :) To chyba pierwsza zima, kiedy nie mam typowej deprechy ;) Nie wiem, czy pomaga wieczorna książka, świeczka, kominek, olejki eteryczne i kocyk czy moi dwaj chłopcy, którzy nie pozwalają ani na chwilę się smucić ;) Podejrzewam tą drugą opcję :D Chciałabym Wam pokazać, jak moje włosy zachowywały się w styczniu. Na początku miesiąca samodzielnie wycieniowałam włosy. Wyszło całkiem prosto jak na mnie ;) Nie mam żadnej określonej metody, oglądam włosy w małym lusterku od tyłu, tu kosmyczek, tam kosmyczek i jakoś to idzie. Nie róbcie tego sami w domu :P Zdjęcia z cieniowania są w TYM POŚCIE. Postanowiłam także ugniatać włosy na żelu po każdym myciu - po każdym może mi się nie udaje, ale robię to naprawdę często. Nie kręcą się jeszcze jakoś mega mocno, ale moje włosy potrzebują bardziej urosnąć, żeby pokazać, na co je stać. Chyba, że to henna zabiła już mój mocniejszy skręt na dobre, ale może nie będzie tak źle ;) Wcierałam do połowy stycznia kozieradkę, ale przesuszyła mi okropnie skórę głowy i musiałam ją odstawić. Nawet zapach rosołku mi tak nie przeszkadzał, jak to przesuszenie i białe, suche płatki. Na szczęście pomógł szampon peelingujący od Anwen (pisałam Wam o nim w ostatnim poście) oraz mieszanka octu jabłkowego z wodą. Zobaczcie, jak moje włosy prezentowały się w styczniu i jakich kosmetyków używałam :)



Olejowanie:
Styczeń był miesiącem olejowania - aż 8 razy olej wylądował na moich falach, a to naprawdę świetny wynik jak na mnie. Na tapecie był mój ukochany olej z krokosza oraz olej kameliowy - chyba szykuje się nowy, bardzo przyjemny olej ;) Najczęściej olejowałam na nawilżającą maseczkę - albo kallosa aloe albo maskę anwen kakao i kiełki pszenicy do włosów wysokoprowatych. Nawilżacze zimą świetnie spisują mi się właśnie w metodzie olejowania na maskę. Końcówki zabezpieczałam najczęściej olejem z pestek śliwki oraz z pestek malin. Czasem w ruch szedł żółty olejek isany - ten mój ulubiony ;)

Mycie:
Na co dzień sięgałam po mój ukochany szampon ecolab z pigwą - uwielbiam jego zapach. Kilka razy umyłam włosy szamponem peelingującym od Anwen - w ostatnim poście macie jego recenzję :) Ładnie odświeża skórę głowy, dość dobrze oczyszcza (choć jako typowy oczyszczający szampon jest dla mnie za słaby) i lekko nawilża włosy i skórę głowy :) Raz oczyściłam włosy szamponem familijnym - dla mnie to najlepiej oczyszczający szampon, muszę wreszcie wyskrobać recenzję.


Odżywianie:
Tutaj jak zwykle różnorodnie - moje fale uwielbiają, kiedy stosuję na zmianę kilka masek i odżywek oraz dbam o równowagę PEH :) Kiedy potrzebowałam protein, sięgałam po maseczkę Anwen do włosów średnioporowatych lub niskoporowatych - ta ma aminokwasy ;) Nawilżaczy dostarczały mi wspaniałe maseczki w saszetkach cien - głównie wersja pomarańczowa z miodem i cynamonem oraz fioletowa z aloesem - każdorazowo wzbogacane kilkoma kroplami oleju z pestek śliwki. Bardzo często sięgałam także po emolienty - tych dostarczała mi najczęściej odżywka garnier botanic therapy z olejem rycynowym oraz maska garnier oil repair butter - szykuję dla Was recenzję, nie zachwyciła mnie tak, jak odżywka garniera z rycynowym ;)


Stylizacja:
Do stylizacji najczęściej używałam dwóch żeli syoss - wersji pomarańczowej oraz zielonej. Kiedyś nie polubiłam się z wersją zieloną, jednak w styczniu całkiem dobrze mi się spisywała, muszę zwrócić jej honor i edytować troszkę moją recenzję ;) Wersja zielona słabiej utrwala mi skręt i na krócej, ale mogę nałożyć jej dużo więcej i mam fajne strączki, które bez problemu odciskają się. Z wersją pomarańczową muszę bardziej uważać, jeśli nałożę zbyt dużo żelu, nie odcisnę do końca strączków, po prostu się nie da. Tutaj stosuję kilka niewielkich groszków ;)



Jeszcze kilka zdjęć :)



Odrosty już zaczynają straszyć, czaję się na nową farbę, coś bardziej rudego, niż czerwonego, może loreal casting creme gloss w odcieniu 743? :) Muszę znaleźć wymarzony kolor, to bordo z garniera zaczęło mnie troszkę denerwować jednak, choć na szczęście wypłukało się nawet do rudości.

Jaką farbę polecacie? :) Całuję :*