Witajcie Kochani :)
Już od jakiegoś czasu wspominam o wspaniałym oleju z pestek moreli, a jakoś jeszcze nie napisałam recenzji - czas to zmienić :) Jako, że zamówiłam sobie już trzecią buteleczkę, postanowiłam skrobnąć o nim kilka miłych słów. A jest się nad czym zachwycać - tym bardziej, jeśli lubicie się z dociążającymi i pięknie wygładzającymi olejami. Gotowe?
Olej z pestek moreli
*Swój olej najpierw kupiłam w sklepie Zrób sobie krem, teraz idzie do mnie z e-naturalne. Ma jasno-żółty kolor, średnio gęstą konsystencję i delikatny zapach - ja praktycznie nie wyczuwam tu moreli, bardziej taką jakby orzechowo-migdałową nutkę.
*Składowo olej z pestek moreli prezentuje się mniej więcej tak: posiada około 6% kwasów tłuszczowych nasyconych, 66% kwasów omega 9 oraz 26% kwasów omega 6. W składzie bardzo podobny jest do oleju z pestek brzoskwini, z pestek śliwki oraz ze słodkich migdałów. W działaniu, jak się okazuje - również ;)
*Jak ten ciekawy olej spisał się w pielęgnacji moich włosów? Zawsze bardzo ładnie i naturalnie je dociąża i wygładza - nic nie lata i nie fruwa wokół głowy, nie ma puchu i odstających włosów - moje fale to lubią :) Włosięta bardzo ładnie i widocznie po nim błyszczą, to też lubimy. Skręt za co jest po nim nieco słabszy, jak to u mnie po omega 9. Odkąd spadła mi ponownie porowatość - oleje z przewagą kwasów omega 9 potrafią mnie obciążać, zatem aplikuję go naprawdę niewiele, na obecną długość włosów - niecała łyżeczka, naprawdę niecała :) Jeśli dam więcej, mam małe problemy z domyciem, co wcześniej, przy wyższej porowatości mi się nie zdarzało. Człowiek uczy się całe życie ;) Czasem zabezpieczam nim również końcówki, w ilości dosłownie jednej kropelki - również spisuje się tutaj bardzo dobrze, choć chyba wolę w tym celu stosować oleje z przewagą omega 6 (np. krokosz, orzech włoski, kiełki pszenicy) - mniejsze ryzyko obciążenia ;) W działaniu bardzo przypomina mi olej z pestek śliwki oraz ze słodkich migdałów.
*Zmywam go balsamem mrs. potters, teraz koniecznie dwukrotnie i bardzo dokładnie - ale jak już wspominałam, jeśli nałożę niecałą łyżeczkę, jest ok :) Więcej może się delikatnie nie domyć. Szamponem zmywa się bez problemu, choć lepiej olej wcześniej zemulgować dla bezpieczeństwa.
*Olej nie należy do najtańszych - na e-naturalne zamówiłam sobie teraz 45g za niecałe 10zł, mi to starczy na dobrych 8 czy 9 użyć, ale jeśli ktoś aplikuje więcej na jeden raz, to faktycznie wychodzi dość drogo. Ale może uda nam się znaleźć w większych buteleczkach, chyba nawet ol'vita ma go w swojej ofercie :)
A tutaj włosięta po użyciu oleju morelowego i ślimaczku na godzinę:
Miałyście już tego morelowego przyjemniaczka? :) Skusiłam Was? Całuję :*