15:19:00

Moje sposoby na upały i suche włosy

Witajcie Kochani :)
W moim życiu ostatnio tyle się dzieje, że nawet nie zauważyłam, jak punkt rosy niebezpiecznie podskoczył w górę ;) A to oczywiście sprawiło, że moje fale stały się suche i sianowate. Nie pilnowałam przez kilka dni pielęgnacji i tego, co nakładam na włosy, co zaowocowało ślicznym puchem, który możecie zobaczyć sobie poniżej :) Jakie są moje sposoby na upały i suche włosy latem?





1. Oleje, oleje, oleje ;)
Cały czas staram się mieć pod ręką jakiś olej. W ciągu dnia używam kropelki na długość, żeby jakoś ograniczyć ewentualny puch i dociążyć włosy. Staram się również regularniej włosy olejować, lubię zwłaszcza teraz zostawiać olej na całą noc, bardzo ładnie je to dociąża. Dorzucam również kilka kropel oleju do każdej maski i odżywki - zmniejszy to ryzyko puchu i dociąży nasze włosy. Olej musi być i już :) Bardzo dobrze spisuje się u mnie w czasie upałów np. olej z pestek malin.

2. Zwracam baczną uwagę na humektanty
Teraz właściwie jedynym nawilżaczem, którego mogę używać bez ryzyka puchu jest żel lniany, zrobiony z siemienia lnianego. Najlepiej, jeśli używam go pod olej, wtedy na pewno nie spotka mnie puch. Fajne są również płukanki lniane. Kilka dni temu użyłam aloesu i panthenolu, to zdjęcie wyżej jest właśnie po tych nawilżaczach ;) Nie używam w tym czasie stylizatorów z nawilżaczami wysoko w składzie, ponieważ zawsze mi zaszkodzą. Najlepszy syoss men power hold :)

3. Dużo emolientów
Czyli wyżej już wspomniane oleje, a także emolientowe maski i odżywki. Moimi ulubieńcami w czasie takiej pogody są: maska i odżywka planeta organica afryka z olejem arganowym oraz emolientowe kallosy: multivitamin, blueberry, omega i cherry, najlepiej z dodatkowym olejem. 

4. Serum silikonowe
O ile w ciągu całego roku przeważnie zapominam o dawce silikonów na końcówki włosów, tak latem zawsze noszę je w torebce i nakładam po każdym myciu. Obecnie najbardziej lubię kurację marokańską z avonu, jedwab green pharmacy jak na obecne upały ma dla mnie troszkę za dużo nawilżaczy.

5. Mycie włosów maską
Nic tak nie przesusza moich włosów, jak mocne szampony z SLSem. No niestety ;) Pozostaje mi mycie maską scandic fruit, co jakiś czas używam szamponu babydream z lewkiem. Włosy po umyciu maseczką są sto razy przyjemniejsze w dotyku, niż nawet po babydreamie, nie mówiąc już o agresywniejszym szamponie. Ważne, by dłużej i dokładnie pomasować skórę głowy i dokładnie zmyć maseczkę, aby włosy nie były przetłuszczone. A że teraz przez upały moje przetłuszczają się szybciej, to właściwie myję je codziennie ;)

Zerknijcie jeszcze do mojego planu pielęgnacji na upalne dni --> KLIK
A tutaj poprzedni temat o upałach -->  KLIK


Macie swoje sprawdzone sposoby na upały? :) Całuję :*

39 komentarzy:

  1. Kasiu, a czemu w okresie letnim ograniczać proteiny - też wysuszają i puszą? Czy zdjęcie włosów, które wstawiłaś po panthenolu to używałaś też wtedy oleju i panthenol spuszył mimo to? Mi polecano panthenol jako ten nawilżacz, który puszy najmniej, ale chyba u mnie kazdy nawilżacz puszy i to bez wględu na punkt rosy. Co najkomiczniejsze i najsmutniejsze zarazem - używałam już 3 masek do włosów puszacych się, które miały zapobiegać puszeniu a ani jedna nie zmiejszyła mi puchu. Mój puch w prównaniu do twojego jest o wiele większy. I Kasiu - jak radzić sobie z ochroną włosów w zimie? Wiem, że teraz lato, ale to mnie natchnęło do tego pytania, bo zima też dla włosów nie jest łaskawa, tylko z innych przyczyn - grzejniki przesuszają włosy, czapki przegrzewają skórę głowy, bez czapki cebulki przemarzają, a mróz, zimne powietrze i śnieg też działają na nie żle - robią się kruche i cos tam jeszcze się złego robi, czytałam o tym, ale już nie pamiętam co. Jak się chronić przed tym? Lato daje w kość włosom, zima też, biedne jestesmy w tej strefie klimatycznej ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W okresie letnim to kochana jest tak, że te włosy często są suche, a jak im jeszcze dowalimy protein na takie suche włosy, to może być pogrom. Ja przynajmniej tak mam i muszę je dość mocno ograniczać, ale mogę się już obyć bez protein dłuższy czas ;)

      Panthenol sprawdza się u mnie w każdych warunkach, oprócz takiego gorącego lata z wysokim punktem rosy niestety. Najlepszym nawilżaczem jest żel lniany, ale wiem, że nie każdy go niestety toleruje. No i wtedy fale i loki mają problem - nawilżacze be, bez nawilżaczy włosy suche. Pozostają emolienty i jakoś przeczekać upały ;)

      A zimą? Częstsze olejowanie, zależy jak będziesz reagować na nawilżacze zimą. Moje włosy wtedy lubią panthenol i żel lniany, no i sporo emolientów. I silikony :) Choć po lecie i zimie warto ściąć z 2cm najbardziej zniszczonych końcówek.

      Usuń
    2. Ja właśnie zauważyłam że proteiny moim włosom szkodzą teraz :) Coś w tym jest !

      Usuń
    3. Dokładnie tak :) Ja np. normalnie bardzo lubię kallosa keratin, ale jak kiedyś użyłam go na takie przesuszone włosy przez wysoki punkt rosy, to była tragedia ;) Dlatego staram się nie testować nowych rzeczy w trakcie upałów i przy wysokim punkcie rosy, bo to nie miarodajne ;) Wtedy tylko emolienty jakoś się zachowują normalnie ;)

      Usuń
  2. Ja mam zawsze puch i to duży - niezależnie od punktu rosy i niezależnie od tego, ile oleju dam na włosy. Także to już chyba taki "urok" moich włosów i chyba nie ma dla nich ratunku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyczyn puchu może być sporo ;) Ja straszny puch mam po myciu szamponem, zawsze i wszędzie ;) No i po glicerynie i glikolu propylenowym ;)

      Usuń
    2. O kurczę, na glikol nigdy nie zwracałam uwagi pod tym kątem, być może i u mnie on puszy? Muszę zaobserwiwać. Byłoby to nieciekawe, bo zużyłam już 1 litrowy słój emolientowego Kallosa za twojąnamową i 2 czeka w kolejce, a właśnie zobaczyłam, że mają w składzie glikol.

      Usuń
    3. Kallosy glikol z tego co pamiętam mają po zapachu i on w ogóle mi nie szkodzi ;)

      Usuń
    4. Na 10 miejscu w składzie, na 21 składników. W polowie składu to chyba nie tak mało tego glikolu?

      Usuń
    5. Ale po zapachu, czyli malutko ;) No mi nie szkodzi, ale jeśli Tobie szkodzą wszystkie nawilżacze, to może coś być gorzej. Tylko ciężko naprawdę znaleźć odżywkę/maskę kompletnie bez żadnych nawilżaczy, nawet po zapachu. Nie wiem, czy nawet taka jest ;)

      Usuń
    6. Pewnie nie ma, czyli jestem skazana na puch. Żeby chociaż był on minimalny a nie takie siano jak nieraz się zdarza, to pewnie bym sie pogodziła, a tak to ciężko włosy ujarzmić.

      Usuń
  3. Ja nie patrzę ostatnio na punkt rosy, sama nie wiem dlaczego. Zawsze zmieniam swoją pielęgnację, jeśli widzę jak temperatura na dworze rośnie lub maleje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to dobrze, bo i tak pogodę obserwujesz i jakoś to sobie dopasowujesz ;)

      Usuń
  4. A jaki jest mechanizm powstawanie puszenia włosów? Co takiego się dzieje, że np. nawilzacze albo coś innego mogą je spuszyć? Zawsze mnie to interesowało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że łuski włosa unoszą się i albo biorą wilgoć z otoczenia, albo ją oddają - w zależności od pogody i punktu rosy ;)

      Usuń
    2. No to moje włosy są chyba jakieś nienormalne, bo przy optymalnym punkcie rosy i uzyciu nawilżaczy i olejów w odpowiedniej ilości (ani za mało ani za dużo) też są spuszone.

      Usuń
    3. A ja czytałam, że z tym punktem rosy to też nie tak, jak się wydaje. Co z tego, że na zewnątrz jest punkt rosy o jakiejś wartości, skoro w domu, pracy, czy wewnatrz innych budynków i temperatura i stopień wilgoci sa inne, więc tak naprawdę nie wiemy jakie i nie wiemy jak te włosy pielęgnować naleźycie.

      Usuń
    4. Anonimku z 03:16 - może po prostu są z jakiegoś powodu suche, może przesuszone szamponem? Może za dużo protein?

      Anonimu z 14:54 - też to właśnie słyszałam, ale zawsze, jak na zewnątrz jest np. bardzo wysoki punkt rosy, a ja przebywam cały dzień w pomieszczeniu, to i tak włosy mam suche ;)

      Usuń
    5. Myślę, że to chyba wina humektantów. Polecałaś mi panthenol jako ten, co puszy najmniej, ale mnie puszy każdy humektant dokładnie tak samo, mimo, że oczywiście stosuję go w zależności od punktu rosy, także na pewno nie za dużo, czasami nie stosuję wcale, jeśli jest wilgotno na zewnątrz, także obawiam się, że z tym to nic się nie da zrobić.

      Usuń
    6. A to Ty Kochana :) Jest duży problem, jeśli puszy każdy nawilżacz niestety :( Bo czymś wypada nawilżać, a tu jest problem. A próbowałaś już pielęgnacji w ogóle bez nawilżaczy, z samymi emolientami? I bez protein? Chyba Ci to meilowo proponowałam już :) Może to byłby jakiś sposób?

      Usuń
    7. Tak, próbowałam i sama nie za bardzo jestem pewna, co lepsze. Puch był wtedy może minimalnie mniejszy, ale był i nie jestem pewna czy tak było naprawdę, czy tylko moja podświadomość tu działała - ciągle mi sie wydawało, że przez to włosy są zbyt suche i że gorzej się kręcą, bo tylko dobrze nawilżone lepiej sie kręcą a i proteiny skręt poprawiają, więc doprawdy straszliwie cięzko znaleźć mi złoty środek.

      Usuń
    8. c.d. jeszcze dopowiem iż jak zalecałaś mi spróbować nie stosowac nawilżaczy w ogóle to tak robiłam, potem napisałas mi jednak, że włosy trzeba i natłuścić porzadnie u nawilżyć przynajmniej 2 razy w tygodniu humektanty, zwłaszcza jeśli się stosuje co mycie szampon z SLS tak jak ja, mimo, że stosuję metode OMO i olejowanie co mycie, także nie mam pojęcia czy dla moich włosów lepsze jest używanie nawilżaczy choc to je puszy i zrezygnowanie z nich tylko na rzecz emolientów. Żeby było ciekawiej to są dni, że punk rosy jest optymalny a ja użyłam elolienty a puch był wielki, innym razem punkt rosy pokazuje dużą wilgotoność a ja użyłam dużo humektantów, bo nie sprawdziłam punktu rosy a puch był minimalny, czyli moje włosy zaprzeczają wszelkim zasadom logiki, także nie mam pojęcia jak je pielęgnować.

      Usuń
  5. Jak uważam na punkt rosy to jest okey i faktycznie więcej emolientów trzeba używać. Olej i serum nie zawodzi. Ślicznie Ci w tym puszku, uroczy skręcik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda że uroczy? :) Kiedyś bym się go wstydziła, teraz uważam, że jest fajny :D

      Usuń
  6. Punkt rosy dzisiaj jest b.ładny - isanka ładnie je nawilżyła, jutro proteinki i marula:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja tego lata też stawiam na oleje i chyba wrócę do stosowania żelu lnianego, bo dobrze się u mnie sprawdzał. =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żel lniany jest świetny, mam porcję świeżego i drugi zakonserwowany w lodówce :)

      Usuń
  8. Męczę się właśnie z tym samym problemem :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie dzisiaj już lepszy punkt rosy - to i włosy reagują lepiej i nawet aloes im się spodobał :)

      Usuń
  9. Omega z kalloska bardzo lubię na upały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również używam wtedy bardzo dużo emolientowych kallosów :) Dobrze, że pojawiły się mniejsze 250ml opakowania, bo te litrowe męczyły ;)

      Usuń
  10. U mnie na suche włosy sprawdza się kallos bananowy + półprodukty ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja niestety nadal nie znalazłam idealnego rozwiązania na puch/ trochę pomaga Joanna miód, a trochę żel z Isany :) niestety - nie zawsze się zdarza, że z nimi trafię i potem muszę nosić związane... Być może to będzie moja udręka, ale to co z nimi już zrobiłam, to i tak duże zmiany. Pozdrawiam i miłych wakacji
    Anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) No, fale i loki lubią się puszyć czasem bez powodu, takie marudy już ;)

      Usuń
  12. Ja na suche włosy stosuję całą serię z olejkiem makadamii Kosswella, jest on o tyle dobry, że nie obciąża włosów (a mam cienkie i od razu by były tłuste) a je ujarzmia i regeneruje. Moim włosom albo tego brakowało albo się "przyzwyczaiły" bo jeśli nie użyję tych kosmetyków to włosy nie wyglądają fajnie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może faktycznie te kosmetyki mają jakieś składniki, które Twoje włosy lbuią ;):)

      Usuń
  13. Na takie puszące się włosy u mnie najlepiej sprawdzają się odżywki bez spłukiwania, najlepiej z olejami w składzie. No i odpowiednia suszarka. Jak suszyłam jakąś taką zwykłą z lidla chyba to miałam siano na głowie, a włosy mam zbyt grube i gęste, żeby ich w ogóle nie suszyć, bo trwałoby to wieki, aż same wyschną. No i w końcu trafiłam na jakiś artykuł gdzies na blogu o nowej suszarce babyliss digital sensor. Kupiłam i wow ;) Szybko suszy, nawet taką burzę włosów jak moja. No i nie niszczy ich, nie przesusza i nie puszą się, jestem mega zadowolona.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za komentarz :)
Jeśli masz jakieś pytanie - pytaj śmiało, postaram się jak najszybciej odpowiedzieć.
Pamiętaj, że nie toleruję chamstwa i wulgaryzmów ;)