00:00:00

Reanimacja włosów. Jak reanimować fale i loki po nocy - moje sposoby + przepis na reanimujące psikadełko :)

Reanimacja włosów po nocy

Ponad dwa lata temu umieściłam na blogu wpis na temat reanimacji fal i loczków po nocy - KLIK. Część z tych zasad nadal stosuję, znalazłam jednak nowe produkty i metody, o których chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć. Przeważnie myjemy nasze fale lub loczki wieczorem, odżywiamy je, stylizujemy i suszymy. Potem idziemy spać,  a rano nasze włosy często wyglądają nieciekawie. Są rozprostowane, spuszone i bez życia. Jest jednak kilka metod i produktów, które pozwolą loczkom i falom obudzić się na nowo - przeczytajcie o moich sposobach na poranną reanimację :)




1. Zmoczenie włosów wodą i nałożenie kremu do loków boots

Moim ostatnim reanimacyjnym odkryciem jest krem do loków boots A jak dokładnie reanimuję nim włosy? Pochylam się nad wanną i moczę włosy, od ucha w dół. Nie za bardzo (tak, żeby woda nie lała się ciurkiem), ale też nie za słabo, żeby włosy nie były sklejone po kremie. Następnie wgniatam we włosy, już w pozycji wyprostowanej dosłownie odrobinkę kremu boots, tak na opuszkach palców. Jeśli damy za dużo, włosy mogą być obciążone i sklejone, a pamiętajmy, że mamy na włosach jeszcze porcję stylizatora z dnia poprzedniego. Następnie muszę podsuszyć włosy suszarką z dyfuzorem, jakieś 10 minut. Moim falo-loczkom bardzo spadła porowatość, a krem boots (w składzie sporo emolientów) pięknie zatrzymuję wodę we włosach i schną one naturalnie po takiej reanimacji ponad godzinę ;) 



2. Zmoczenie włosów wodą i nałożenie lekkiego żelu do włosów

Postępujemy analogicznie, jak napisałam wyżej, z tym, że zamiast kremu boots wgniatamy dosłownie groszek żelu do włosów, wielkości paznokcia. Polecam słaby żel, z niewielką ilością humektantów, świetnie spisują się u mnie żele Cantu w tych dużych słoiczkach, np. Żel Cantu z olejem awokado. W przypadku żelu zdarza się, że moje włosy wysychają naturalnie, czasem podsuszę je 5 minutek suszarką z dyfuzorem. Można nałożyć także kapkę żelu lnianego ;) Moje włosy po takiej reanimacji delikatnym żelem prezentują się tak:


3. Spryskanie włosów mgiełką domowej roboty :)

Kilka miesięcy temu kombinowałam z jakimiś psikadełkami domowej roboty, które służyłyby mi do odświeżania skrętu i szybkiej reanimacji rano, kiedy bardzo się spieszę. Udało mi się znaleźć proporcje, które najbardziej spodobały się moim falom. Na jakieś 150-200 ml wody daję małą łyżeczkę balsamu regenerującego Eco Laboratorie (fajnie spisuje się również maseczka kallos banana), łyżeczkę żelu lnianego i jakieś 10 kropelek konserwantu FEOG ze sklepu zrób sobie krem. Dokładnie mieszam, choć przed użyciem też czasem trzeba wstrząsnąć buteleczką, żeby składniki się połączyły. Z konserwantem mieszanka może sobie stać w łazience kilka miesięcy, opcjonalnie można dorzucić z 5 kropelek oleju eterycznego, ponieważ FEOG ma taki lekki, specyficzny chemiczny zapach. Spryskuję suche lub lekko wilgotne włosy włosy psikadłem, chwilkę dougniatam i daję im doschnąć naturalnie.



4. Inne sposoby, które się nie sprawdzają

Wiem, że można rano wziąć prysznic, a para sprawi, że włosy skręcą się od nowa po swojemu. U mnie niestety często kończy to się puchem ;) Nie sprawdza się także wgniatanie jakiegokolwiek kremu, żelu czy odżywki b/s w suche włosy - zawsze są wtedy mniej lub bardziej sklejone i obciążone, a tego bardzo nie lubię. 


Jestem bardzo ciekawa, jakie są Wasze sposoby na reanimację fal i loków rano? A może nic nie musicie robić z nimi po nocy i rankiem prezentują się pięknie? :) Całuję :*

18 komentarzy:

  1. Ja myję włosy przeważnie późnym wieczorem nakładam dużo żelu, a rano odgniatam sucharki i są w nienaruszonym stanie. Gorzej jest po kolejnej już nocy kiedy włosów nie myję. Próbowałam z różnymi psikadełkami, żelami ale zazwyczaj po reanimacji wyglądają gorzej niż przed. Więc z reanimacji loczków nie korzystam wyglądają w miarę zadowalająco, chyba że użyję jakiegoś bubla, ale wtedy przeważnie się wkurzam i myję włosy od razu następnego dnia ;);)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam właśnie ten problem, że nie chcą mi się robić sucharki za bardzo ;) A jak dam już tak dużo żelu, żeby się zrobiły, to rano włosom jest już za ciężko i skręt jest wręcz słabszy. ;)

      Usuń
  2. Przydałoby mi się znaleźć wreszcie jakiś sposób na poranną reanimację fal :) Dziś kupiłam krem do loków Isany (bo promocja ;)) i jutro rano będę testować, ciekawa jestem co (i czy cokolwiek) z tego wyjdzie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę cały czas o tym kremie, ale boję się troszkę, że będzie za ciężki ;)

      Usuń
  3. Mój jest prosty - spryskanie włosów mieszanką jakiejś odżywki i wody, na to żel. Wysuszenie do sucharków, potem odgniecenie, odrobina kokosa lub serum na końcówki i wszystko. Moje ostatnie wpisy ze zdjęciami są na drugi dzień po myciu (głowę myję zawsze wieczorem i z wilgotnymi włosami kładę się spać). Zdjęcia zazwyczaj robię wieczorem, więc reanimacja świetnie sprawuje się przez cały dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  4. u mnie fajnie układają sie po własnie cieplym prysznicu,albo że glutku lnianym :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach, zazdroszczę Ci tych loków! :)
    Pozdrawiam serdecznie, mój blog/KLIK :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za przydatne porady :)
    PS fajne loczki <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Zmoczenie i zel rowniez sie u mnie spisuja ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne masz te kłaczki nawet po reanimacji, a moje po reanimowaniu to jak miotła wyglądają zawsze, niezależnie od metody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dlatego, że masz kochana dużo większy skręt i rano są pewnie bardziej suche, a takie ciężej niestety zreanimować.

      Usuń
  9. Hihi bardzo stary wpis widzę rady faktycznie ciekawe, ale jak na dzisiejsze czasy już trochę nieaktualne. Chociaż efekty widzę, że były widoczne! A jeśli coś działa to czemu nie. Jednak ja o skręt swoich włosów dbam trochę inaczej. Przede wszystkim ważny jest dobry fryzjer który potrafi doradzić i dysptybułuje super kosmetyki. Za te od fryzjera jestem w stanie dużo zapłacić bo one faktycznie się sprawdzają.
    Ale najbardziej zbawienne dla mich loków jest olejowanie! To polecam absolutnie każdej osobie, która zapyta mnie jak dbam o włosy - a za jakiś czas zbieram pochlebne recenzje tej metody :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za komentarz :)
Jeśli masz jakieś pytanie - pytaj śmiało, postaram się jak najszybciej odpowiedzieć.
Pamiętaj, że nie toleruję chamstwa i wulgaryzmów ;)