Witajcie Kochani :)
Niedzielne poczynania miały miejsce wczoraj, nie miałam jednak ani chwilki, żeby o nich napisać, zatem robię to dziś :) Ostatnimi czasy znowu przenawilżyłam włosy - wystarczyło 10 dni bez protein - pisałam Wam już, że włosy mam wybitnie proteinolubne ;):) W niedzielę postawiłam zatem na sporą ilość keratyny. Jesteście ciekawi, co z tego wynikło? :)
Mycie: balsam mrs. potters z aloesem
Odżywianie: maska kallos botox +keratyna hydrolizowana + olej z pestek moreli
Odżywka b/s: balsam green pharmacy z olejem arganowym
Stylizacja: męski żel isana bez alkoholu, suszarka z dyfuzorem
Włosy umyłam standardowo balsamem mrs. potters z aloesem i jedwabiem :) Nie wyobrażam już sobie inaczej i tylko czasem zdradzam go z prześwietnym szamponem biolaven z olejem winogronowym :) Następnie nałożyłam proteinową mieszankę, w skład której wchodziła maseczka kallos botox, 5 kropli keratyny hydrolizowanej oraz 3 krople oleju z pestek moreli. Trzymałam wszystko pod czepkiem, jakieś 20 minutek, po czym dokładnie spłukałam i w ociekające wodą włosy wgniotłam kapkę rozwodnionego balsamu green pharmacy z olejem arganowym - jako odżywkę bez spłukiwania :) Wystylizowałam włosy męskim żelem isany bez alkoholu i pogniotłam je chwilkę. Wysuszyłam praktycznie do końca suszarką z dyfuzorem, przez co początkowo lekko się spuszyły, ale po 1-2 godzinkach były już gładsze. Po wszystkich zabiegach fale prezentowały się ta:
Zdjęcie z lampą:
Zdjęcie bez lampy:
Pokazuję Wam zdjęcie zarówno z lampą, jak i bez - wiadomo, że z lampą włosy zawsze lepiej wyglądają :) Fale złapały bardzo ładny skręt - pewnie po sporej ilości keratyny :) Chyba jednak z nią troszkę przesadziłam, bo przez pół dnia były troszeczkę szorstkawe i jakby lekko suche - co za dużo, to nie zdrowo, ale przynajmniej pozbyłam się przenawilżenia - czyli za miękkiego, latającego i jednocześnie ciągnącego się puchu na włosach :) Dolał mi kilka razy lekki deszczyk, o dziwo nic się nie spuszyło - odkąd spadła mi porowatość, nie wyglądam jak miotła w czasie mżawki :) Włosy miały świetną objętość, której nie należy mylić ze spuszeniem - proteinki to jest to :)
Co smacznego Wasze włosy dostały w weekend? :) Całuję :*