
Witajcie Kochani :)
Pewnie zauważyłyście, że ostatnio mniej mnie na blogu jak i na naszej zakręconej, facebookowej grupie. Miałam małe zawirowania domowe, dodatkowo opieka nad ząbkującym Maluchem i jego starszym bratem ostatnio mocno mnie zmęczyła, a życie troszkę przytłoczyło. Wiecie, jak jest ;) Na bloga nie miałam siły, ani czasu. Wieczorem, zamiast siąść do komputera czy myć włosy - marzyłam tylko o tym, żeby posiedzieć w ciszy albo włączyć odmóżdżający serial - pierwsza miłość górą ;) Może pamiętacie, jak pisałam Wam na początku września o wprowadzeniu pielęgnacji włosów zgodnej z metodą curly girl. Sumiennie stosowałam się do niej przez prawie 2 miesiące. Zbliża się 3 miesiąc, muszę niestety z niej zrezygnować. Zaraz napiszę Wam, co jest przyczyną ;)
Co i jak?
Przyczyną jest między innymi ten Mały przystojniak, którego widzicie wyżej. Ząbkowanie w pełni, ja mam jeszcze dodatkowe zlecenia i zobowiązania poza blogiem, starszego Synka, Męża, no i siebie, która też potrzebuje oddechu i odpoczynku ;) Oczywiście mam Męża, która ogromnie mi pomaga, ale pewnych rzeczy za mnie jednak nie zrobi ;) A ja wieczorem wolę zwyczajnie odpocząć czy spędzić czas ze Starszakiem, który również potrzebuje mamy. I nie liczy się dla niego to, jakie loki mam na głowie ;) Pielęgnacja włosów zgodna z metodą CG za dużo mnie kosztowała. Dlaczego?
*Po 1 - mycie maską, które zajmuje więcej czasu, niż mycie delikatnym szamponem. Szampon zajmuje mi maksymalnie minutę, maseczkę trzeba masować, masować, masować i dokładnie spłukać.
*Po 2 - ugniatanie i stylizacja włosów - i tutaj moja największa bolączka. Kiedy nie ugniatam włosów, wystarczy, że je szybko wysuszę suszarką, bądź zostawię do naturalnego wyschnięcia, a później zawinę w ślimaka. W przypadku metody CG czas zajmuje mi wgniatanie żelu i suszenie, bo bez dyfuzora mam dużo słabszy skręt. Dodatkowo poranna reanimacja loków, kiedy każda minuta snu jest teraz na wagę złota. To nie dla mnie ;)
*Po 3 - idzie zima i w tym okresie lubię włączyć do włosowej diety silikonowe maseczki i silikonowe sera do końcówek :)
Jak teraz będzie wyglądać moja pielęgnacja i stylizacja włosów?
A dokładnie tak, jak opisałam TUTAJ :) Mycie delikatnym szamponem, później maska/odżywka silikonowa na 5 minut, silikonowe serum, suszarka lub suszenie naturalne i koczek ślimak.
Mowa końcowa :)
Nie przeczę, że kiedyś może wrócę do tej metody. Włosy są jednak dla mnie, a nie ja dla nich ;) Z pewnością mogę powiedzieć, że pielęgnacja zgodnie z metodą CG wzmocniła mój skręt - niestety głównie 1 dnia. Drugiego dnia włosy potrafiły być tak gładkie, że bardziej przypominały lekkie fale, niż loczki. Jednak henna dość mocno je wygładziła i naturalnie dociążyła. Jednak zupełnie mi to nie przeszkadza :) Szykujcie się zatem na nowe włosowe, silikonowe nabytki i recenzje, będzie wreszcie o czym poczytać :) Ostatnio już kupiłam parę nowości.
O aktualnej pielęgnacji z silikonowymi produktami przyszykuję Wam jeszcze osobny wpis :) Całuję :*