17:50:00

Włosowe buble 2016r. :)

Witajcie Kochani :)
Najbardziej lubię pisać Wam o produktach do włosów, które mnie zachwyciły. Przyjemniej pisze się o miłych rzeczach - też tak macie? :) Niestety zdarza mi się trafić na tak zwane włosowe bubelki, o których chciałoby się jak najszybciej zapomnieć. Kilka takich maseczek i odżywek przetestowałam w zeszłym roku - przedstawiam Wam zatem włosowe buble 2016r. ;)



1. Vianek odżywka nawilżająca do włosów
Bardzo lubię firmę sylveco, skusiłam się zatem na nawilżającą odżywkę z Vianka ;) Patrząc wcześniej na skład spodziewałam się, że nie będzie ona moją ulubioną odżywką, ale nie sądziłam, że zrobi mi na włosach aż takie sianko ;) Możecie je obejrzeć  w pełnej recenzji odżywki - KLIK KLIK. Myślę, że za dużo tutaj nawilżaczy - cukier i gliceryna, bez odpowiednio emolientowego wsparcia. Odżywka trafiła do mojej siostry, ona chyba była z niej w miarę zadowolona, z tego co pamiętam ;) Nie odradzam jej jednak zupełnie, pewnie są włosy, na których dobrze się spisze ;)


Pokażę Wam tutaj to sianko ;)


No, tutaj już nie było aż tak źle, jak po vianku. Ba, nawet nasze początki, czyli jakieś dwie pierwsze aplikacje były całkiem miłe. Potem jednak kallos pokazał swój prawdziwy, wysuszający charakter. Maska kallos biotin nie spisała się tak dobrze, jak inne, ulubione kallosy. Nie wiem, czy zadziałała tak tytułowa biotyna, czy może brak oleju w składzie. Kallos lubił też lekko obciążać moje włosy. Szybko znalazł nowego właściciela ;) Recenzja TUTAJ.



3. Maska biovax z olejem awokado i bambusem
Widzę, że biovax nie doczekał się jeszcze swojej recenzji, może niebawem się to zmieni ;) Na szczęście nie kupiłam pełnowymiarowego opakowania, korzystałam z 3 saszetek. Myślałam, że maska biovax z olejem awokado i bambusem spisze się całkiem fajnie - mocno emolientowa, no i bez gliceryny ;) Maseczka jednak lekko przesuszyła moje włosy i co najważniejsze - za każdym razem nieprzyjemnie je matowiła. Podejrzewam, że to przez tytułowy ekstrakt z bambusa, który znajduje się dosyć wysoko w składzie. No szkoda, bo kilka biovaxów lubię ;)



4. Odżywka isana professional oil care
Tak mnie kusiłyście tymi odżywkami isany z rossmanna, aż uległam :) Zdecydowałam się na jedną z najbardziej znanych wersji oil care, która ma swoją drogą bardzo dobre recenzje. Cóż jednak, moje fale mają inne zdanie na ten temat ;) Użyłam jej dosłownie dwa razy - za każdym razem zafundowała mi wyprost włosów oraz matowy, nieprzyjemny puch. Odżywka trafiła oczywiście w ręce mojej siostry, prawie że prostowłosej, która jest z niej bardzo zadowolona. Moja recenzja znajduje się TUTAJ, są tam też zdjęcia puszku ;)



5. Balsam wzmacniający planeta organica morze martwe
Swego czasu bardzo kusił mnie któryś z kosmetyków planeta organica morze martwe. Przy okazji któryś zakupów, wrzuciłam do wirtualnego koszyka ten właśnie balsam. W składzie ma on sporo masła shea, które ostatnio moje włosy coraz bardziej lubią - za czasów wyższej porowatości nie służyło mi tak dobrze. Sądziłam, że może spisać się całkiem fajnie, niestety dość mocno obciążał włosy, jednocześnie je przesuszając i lekko matowiąc. Bardzo ładnie jednak dociążał ;) Może to woda z morskimi minerałami? A może jednak to masło shea? Sama nie wiem ;) Więcej jednak na żaden kosmetyk w tej serii się nie skuszę ;) Recenzja KLIK KLIK.



Ciekawa jestem, jakich bubelków włosowych używałyście? :) U mnie jest ich oczywiście więcej, wymieniłam tylko te używane w zeszłym roku, może kiedyś napiszę o wszystkich, chcielibyście? ;) Całuję :*



A może odwiedzisz mnie na instagramie?


Oraz na facebooku? :)

40 komentarzy:

  1. u mnie te wszystkie kallosy to takie nic nie robiące słabe że uważam je za jakies nieporozumienie , włosy się kruszą dodaję olej a to dalej nic :( do tego żel syoss men to jakby miałay się zaraz połamać , dalej joico controling curl to zas posklejane loki ochydztwo :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, napisałaś o moim ukochanym syossie hehe :) Joico nie miałam, ale nie przepadam za tą firmą, miałam szampon i odżywkę i niestety słabo się spisały. Kallosy faktycznie do zdrowych włosów - i to też niekoniecznie każdy ;)

      Usuń
    2. O Kallosach mam takie samo zdanie jak Arielka. Ale Syoss Men żel to mnie tak na blogu kusiły osoby, że mocny, że w końcu kupiłam i bubel. Jest o wiele za słaby, na 2 dzień po jego użyciu mam już niemal proste włosy, w ogóle nie trzyma mi skrętu, co przy innych mocnych żalach się nie zdarza.

      Usuń
    3. Ale wiele osób może różnie ocenić jeden produkt, dla mnie to najmocniejszy żel, jakiego do tej pory używałam ☺ kallosy za to wielbię z olejem albo z olejem i nawilżaczem ☺

      Usuń
    4. No właśnie, z tego wynika, że i tak nie ma co polegać na opiniach, póki się samemu nie spróbuje. Kallosy też mi na blogu wiele razy polecano, a jak zużyłam 3 różne i nie dały kompletnie żadnych rezultatów, to nagle zaczęto mi pisać, że to dla zdrowych włosów, a wcześniej polecano mi je do zniszczonych.

      Usuń
    5. No tak to już jest, że na sobie trzeba sprawdzać niestety ;) Ciężko coś w ciemno pomóc, można tylko spróbować doradzić, a i tak trafi się, albo się nie trafi.

      Usuń
  2. Odżywka Isany u mnie też się nie sprawdziła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo widzisz, ja to się śmiałam, że chyba tylko ja jej nie lubiłam hehe ☺

      Usuń
  3. A u mnie odżywka Isany jest wiodącym produktem w pielęgnacji. Szczególnie zimą. ale ja mam zupełnie inne włosy - proste i niskoporowate...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja siostra ma podobne włosy i również ją chwali ☺

      Usuń
  4. Isana się u mnie też nie sprawdza. A z Vianka mam odzywkę normalizującą i też średnio ją lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tej serii normalizującej to kusi mnie wcierka do skóry głowy ☺

      Usuń
  5. U mnie Isana wypada rewelacyjnie. A z Kallosów preferuję bananowego. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bananek u mnie też był bardzo ok, ładnie skręcał włosy ☺

      Usuń
  6. Z bambusowym Biovaxem mamy ten sam problem :) I ja też myślę, że to wina bambusa. Zwłaszcza, że ktoś mi pisał, że ma tak samo po bambusowej masce Farmony.
    Viankową odżywkę mam w planach. Nigdy nie próbowałam płukanki lipowej, ale gliceryna to miłość numer jeden :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to będę się trzymać z dala od bambusa z farmony, nawet niespecjalnie mnie kusiła ta maseczka. Wiesz, co sądzę o glicerynie :P Ale myślę, że Vianek może nawet fajnie się u Ciebie spisać :)

      Usuń
    2. Wiem :D To samo co ja o aloesie :D

      Usuń
    3. Bardzo się cieszę, że przeczytałam ten komentarz. Mam włosy bardzo podobne do Ciebie, Henri. Czekają mnie zakupy włosowe i zastanawiałam się nad tym biovaxem ze względu na olej z awokado, który bardzo dobrze się sprawdził (w Kallosie blueberry). Nie pomyślałam nawet o tym, że ten bambus mógłby zrobić coś takiego. Poszukam saszetki- nie będzie aż tak szkoda.
      Moim włosowym bublem w 2016 okazał się Kallos Aloe. Dzięki niemu odkryłam, dlaczego niektóre kosmetyki z początku włosomaniactwa nie spisywały się dobrze. Aloes zdecydowanie nie służy moim włosom. Dobrze, że kupiłam małe opakowanie. Zmieszałam go z końcówką kallosa color i zużyłam jako pierwsze O nakładając na max pół minuty. Po takim czasie niesamowicie zmiękczał włosy ,ale nie robił suchej szopy.
      Basia

      Usuń
    4. Wiem wiem Henri :D:D

      Super Basiu, że udało Ci się odnaleźć składnik, który nie służy Twoim włosom :)

      Usuń
  7. Kocham maski Kallosa, ale od Biotin chyba będę się trzymać z daleka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No takie różne opinie o niej słyszę, ale to jak z każdym produktem :)

      Usuń
  8. Z tej serii Biovax awokado super jest krem BB. Za to dla mnie kiepski okazał się szampon. A z serii Isana Oil Care fajna okazała się maska. Odżywki nie miałam. Możliwe, że maska-serum jest od niej lepsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nawet go nie widziałam, obejrzę :):) Maseczkę isana oil care podebrałam kilka razy siostrze, ale niestety - gliceryna :P

      Usuń
  9. Na pewno miałam w ciągu roku jakieś bubelki, ale chwilowo nic nie przychodzi mi do głowy. Ta złota Isana byłaby takowym gdybym uparła się traktować ją jako produkt odżywczy, olejowy. Ale ponieważ w mojej opinii jest to typowa kuracja nawilżająca to w moją pielęgnację udało się ją pięknie wkomponować, zwłaszcza po wzbogaceniu olejem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama traktowałam ją jako typową odżywkę nawilżającą, olejów to z tego co pamiętam nie mam tam wiele :) Niestety coś mi te nawilżacze nie przypasowały :P

      Usuń
  10. Ta Isana to najgorsze co miałam do włosów,obchodzę szerokim łukiem jak widzę w sklepie biovax bambus tez szalu nie zrobil. Nie sprawdziala sie również Alterra,Zielony Fruktis,Kallos Jasmin i Kaviar, choc wersje Aloe i Multiwitaminę lubię.

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda, że nie sprawdziła Ci się ta odżywka z Isany :( ja jeszcze nie miałam okazji jej przetestować aczkolwiek kuzynka bardzo ja sobie chwali;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większość osób jednak ją lubi, więc jest duża szansa, że Tobie również przypadnie do gustu :):)

      Usuń
  12. Widać, że każde włosy są inne. U mnie ta odżywka z Isany się świetnie sprawdziła :D Chociaż teraz przy krótszych włosach mogła by je obciążyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam właśnie, że większość ją chwali i chyba to mnie skusiło ;);)

      Usuń
  13. Ja jestem ciekawa maski bambusowej, może u mnie się sprawdzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie tak odżywka z Isany Oil Care spisała się świetnie ;) nawet trafiła na miejsce ulubieńca ;) Ale wiadomo co włos to opinia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam właśnie, że większość osób ją chwali ;)

      Usuń
  15. Odżywka z sylveco jeszcze na mnie czeka w zapasach,ale mam nadzieje że nie będzie tak źle :)

    OdpowiedzUsuń
  16. U mnie klapą roku była maska Dolce Anti-Age ;/
    Niestety szampon biolaven też tragedia, no i maska kallos blueberry - na szczęście przydała się do golenia nóg ;p
    Odkryciem za to jest maska Bioetika jako myjadło do włosów :) No i szampon PO rokitnikowy, też zacny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, moi dwaj ulubieńcy - maska kallos blueberry i szampon biolaven, jakie to włosy mogą być różne ;)

      Usuń
  17. Maska Biovax z bambusem to mój ulubieniec. Moje włosy także są kręcone, lubią się przesuszać, puszyć, a ta maska je nawilża, fajnie dociąża, sprawia się włosów jest optycznie dużo więcej. Nie powoduje matowienia, wręcz bym powiedziała, że podkreśla ich połysk. Jak widać każde włosy są inne, więc moim zdaniem warto próbować :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za komentarz :)
Jeśli masz jakieś pytanie - pytaj śmiało, postaram się jak najszybciej odpowiedzieć.
Pamiętaj, że nie toleruję chamstwa i wulgaryzmów ;)