13:48:00

Mycie włosów maską kallos multivitamin - moje doświadczenia :)

Hej hej Kochani :)
Jeśli regularnie mnie odwiedzacie, to zapewne wiecie, jak bardzo lubię w codziennej pielęgnacji używać produktu, jakim jest maska kallos multivitamin. Jeszcze do niedawna służyła mi ona jedynie do odżywiania, jednak jakiś miesiąc temu postanowiłam wypróbować ją do codziennego mycia włosów. Do tej pory używałam w tym celu wersji kallos color z olejem lnianym oraz kallos banana. Jak było w przypadku maseczki kallos multivitamin? Zapraszam do dalszej części posta :)


Dlaczego warto myć włosy maską/odżywką?
Chciałabym jeszcze raz Wam napisać, jakie korzyści płyną z mycia włosów maseczką :) Przede wszystkim nie wysusza ona włosów oraz skóry głowy tak, jak niejeden szampon. Ogranicza puch i dociąża, przekonało się o tym już wiele osób. U mnie dodatkowo wpływa bardzo kojąco na skórę głowy - nie jest już wiecznie przesuszona i podrażniona, jak bywało to po szamponach. Sama kiedyś stosowałam tę metodę co każde mycie, teraz niestety, po spadku porowatości, muszę częściej sięgać po szampon. Metoda ta nie powoduje w moim przypadku szybszego przetłuszczania włosów - jednak nie było tak od początku. Wszędzie piszą, że włosy i skóra głowy muszą przyzwyczaić się do tej metody - i ja całkowicie się z tym zgadzam :) Jeśli skóra głowy przez lata była myta agresywnymi szamponami, może się zbuntować i szybciej przetłuszczać. U mnie taki bunt trwał dosłownie przez kilka pierwszych myć, normą podobno są 2-3 tygodnie na przystosowanie. Nie chcę Was absolutnie na siłę przekonywać do tej metody mycia - chcę Wam tylko napisać, że czasem warto spróbować jeszcze kilka razy, niż od razu się zrażać, zanim wydamy ostateczny werdykt :) Bardzo ważne jest również to, w jaki sposób myjemy włosy maską - a ten różni się nieco od mycia zwykłym szamponie. Opisałam to rozlegle w tym poście, nie będę zatem dublować - KLIK :)

Dlaczego akurat kallos multivitamin?
Jest tani :) Jest łatwo dostępny i ma dużą pojemność, a to ważne w przypadku mycia włosów tą metodą, ponieważ maski schodzi dużo więcej, niż szamponu :) Maska do mycia powinna mieć prosty skład, bez silikonów czy oblepiaczy. Musi mieć również delikatne substancje myjące - najczęściej jest to antystatyk cetrimonium chloride, tak samo jest w przypadku tegoż właśnie kallosa :) Jest to jednocześnie właśnie delikatna substancja myjąca. Jeśli chodzi o silikony - kallos multivitamin takowe posiada, delikatniejsze, ale sporo po zapachu. Moje włosy ani skóra głowy kompletnie ich tam nie czują, jeśli jednak szukacie czegoś jeszcze lżejszego do mycia, polecam Wam maseczkę scandic fruit - KLIK :) Niestety dużo ciężej ją zdobyć, niż kallosa. Wychodzi też troszeczkę drożej, ale niewiele.

Jak kallos multivitamin spisuje się w roli maseczki myjącej?
Ano spisuje się wspaniale :) Nie dość, że pięknie pachnie (nie to, co jego jagodowy brat), jest gęsty, to nawet lekko się pieni. Mycie nim włosów to sama przyjemność - zmywam nim również oleje ;) Włosy po całym zabiegu bajecznie prosto się rozczesują, zupełnie inne uczucie, niż przy myciu szamponem. No i są dużo ładniej nawilżone, dociążone - wiecie, że ja uwielbiam tę metodę i zachwalam, gdzie się da :) Teraz niestety spadła mi porowatość i nie wystarcza mi samo mycie maską, muszę co kilka myć użyć delikatnego szamponu.  Po kallosie jednak nadal myję włosy co 2-3 dni, tak samo jak po prawie każdym szamponie. Moja skóra głowy bardzo dobrze zareagowała na tego kallosa, chociaż kiedyś, jak już wspominałam, podrażnił mnie kallos banana i color. Wtedy jednak w ogóle miałam większe problemy właśnie ze skórą głowy i podrażniało mnie prawie wszystko ;) Wiem jednak, że są osoby, które kalosy podrażniają, zatem miejcie to na uwadze :)  Czytelniczka słusznie zwróciła mi uwagę - chyba wszystkie kallosy posiadają dwa nieładne konserwanty, które wręcz w niektórych krajach są zabronione, mowa o Methylchloroisothiasolinone oraz Methylisothiasolinone. Może to mieć dla niektórych osób znaczenie, zwłaszcza, że kallosy kładziemy również na skórę głowy, jeśli chcemy używać ich do mycia.


Próbowałyście już myć włosy kallosami, czy jednak nie jest to metoda dla Was? :) Całuję :*

36 komentarzy:

  1. Super! Tego jeszcze nie używałam, póki co testuję kallosa algowego, ale zachęciłaś mnie i po zużyciu algowego kupuję tego :*
    http://xnevaeh.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam odlewkę algowego, muszę wreszcie go skończyć, bo tak stoi i się kurzy ;)

      Usuń
  2. Zabieram się za to od jakiegoś czasu...czuję się zainteresowana. Ciekawe jak moje włosy zareagowały by na taką pielęgnację. Mam włosy wysokoporowate, ale przetłuszczające się. Stąd ciekawe jak mycie odżywką wpłynęłoby na nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaraj się tylko Kochana nie rezygnować po 1 razie, bo często skóra głowy naprawdę musi się przyzwyczaić ;)

      Usuń
  3. Kasiu jak to jest z tymi olejami w maseczce? Dużo osób, w tym Ty sama, jak pisałaś czasem dodaje kilka kropel oleju do maski. Ja muszę dawać sporo tego oleju do maski, inaczej moje włosy w ogóle nie są dociążone. I chodzę z taką maską kilkadziesiąt minut. Tylko czy w ten sposób nie emuguję maską oleju i zamiast olej wniknąć w moje włosy to jest z nich spłukiwany, razem z tą maseczką? Niby tak to działa, ale są przecież maski z olejem w składzie, które wnikają razem z tym olejem we włosy, nie bardzo już wiem co myśleć o tym, Kasiu rozwiej moje wątpliwości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że nigdy się nad tym nie zastanawiałam tak głęboko ;) Ja mam tak, że jak coś mi dobrze służy - a w tym wypadku to jest dodawanie oleju do maski, to po prostu tego używam ;) Nie chcę się tutaj mądrzyć, bo samo wnikanie olejów znam tylko z teorii - wiem, że są wnikające, półwnikające i niewnikające. Nie wiem też, czy takie oleje z gotowej już drogeryjnej maski wnikają we włosy, a na pewno czy wszystkie. Myślę, że wiele masek i odżywek działa po prostu na powierzchni włosa, upiększając go. I chyba o to chodzi - żeby efekt był zadowalający :)

      Usuń
    2. To ja zupełnie źle sformuowałam pytanie, bo w ogóle nie to miałam na myśli. Wiem o tym podziale wnikające, półwnikające itd. ale zupełnie nie o to mi chodziło. Chodziło mi o to, że maskę często się emulguje olej, żeby łatwiej go było zmyć a więc maska pomaga się pozbyć oleju. Czy więc nie będzie tak, że jak dodam oleju do maski, aby razem z maską dać na włosy dobroczynności z oleju to czy uzyskam taki sam efekt jakbym te włosy olejowała solo czy też maska zemulguje olej i nie da on moim włosom tyle ile dałby bez maski?

      Usuń
    3. Nie, to chyba ja źle zrozumiałam, musisz mi wybaczyć, teraz w ciąży nie myślę tak jasno, jak kiedyś ;)

      Myślę, że dodatek oleju do maski będzie miał słabsze działanie, niż czyste olejowanie - chociaż to też zależy od przypadku. Są Czytelniczki, które bardzo lubią dodatek oleju do maski, ale już samego w sobie olejowania nie. Wypróbowały już różne metody, oleje i po prostu nie działa. Ale często dodatek oleju do maski już działa ;)

      A jak już na dłoni wymieszasz porcję oleju z maską, to wydaje mi się, że chyba go nie będzie emulgować, chociaż teraz to sama się zastanawiam :)

      Ważne moim zdaniem jest to, co Ci służy po prostu :)

      Usuń
  4. Uwielbiam maski Kallosa, ale zawsze używałam ich jedynie jako masek. Może któregoś dnia spróbuję umyć głowę maską, ale przyznam, że czuję lekkie obawy, jak będą wyglądały moje włosy po tym :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele osób tak ma :) Sama byłam troszkę zaniepokojona przed pierwszym myciem odżywką - wtedy to były jeszcze balsamy mrs. potters ;)

      Usuń
  5. ja niezbyt polubiłam mycie odżywką, ale tą multiwitaminę bardzo lubię jako maskę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również, zawsze jakiś słój kallosa musi stać w mojej łazience ;)

      Usuń
  6. Kallosy to byle co: https://web.facebook.com/piggypegweb/photos/a.462211660647218.1073741828.462072680661116/502788669922850/?type=3&theater . W linku masz odpowiedź czemu podrażniał Ci skórę głowy. Osobiście więc nie polecałabym go tak beztrosko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaję sobie sprawę, że kallosy posiadają niestety niezbyt piękne konserwanty. Każdy jednak decyduje o tym, jaki kosmetyk chce stosować, ja nikogo na siłę nie przekonuję, napisałam jedynie, jak owa maseczka spisała się na moich włosach, ponieważ było duże zainteresowanie tematem. Staram się żyć świadomie i eliminować szkodliwe składniki (np. plastikowe butelki na wodę, pasty do zębów z fluorem, sztuczne dodatki do żywności), jednak kompletnie nie rozwiązałam jeszcze strefy kosmetycznej. Prawda jest taka, że najlepiej byłoby w ogóle nie używać kosmetyków, w których jest masa konserwantów i szkodliwych substancji, a jedynie sięgać po naturalne składniki, sama jednak nie wyobrażam sobie, przynajmniej w chwili obecnej myć włosów samym żółtkiem czy wodą.


      Napisałaś, że kallosy to byle co. Pewnie miałaś na myśli to, że aktywnych substancji typu oleje czy proteiny jest tam bardzo niewiele - ja się zgadzam. Ale jeśli komuś taka maseczka dobrze służy, to dlaczego ma jej nie używać? Kiedy kupuję kosmetyk, patrzę na całość, jeśli ma czegoś mało, to nie dbam o to, jeśli moje włosy są z niego zadowolone.

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Sama też nie myłabym włosów żółtkiem i zdaję sobie sprawę, że chemii z naszego życia nie da się całkiem wyeliminować, szczególnie w obecnych czasach i nawet nie uważam, aby trzeba było ją eliminowac w 100%. Inna sprawa, że znalazłam masę artykułów gdzie mówią, że fluor jest szkodliwy i masę takich, gdzie mówią iż dla zdrowie zębów jest konieczny, więc można ogłupieć, lekarze też każdy mówi co innego. Ale tak jak Ty staram się eliminować szkodliwe składniki, tylko,że także w sferze kosmetycznej. Także, jeżeli jest to dla Ciebie ważne to chyba w sferze kosmetycznej też? Jasne, że człowiek nie od razu znajdzie takie kosmetyki bez szkodliwych substancji, ale jest to realne i wcale nie muszą one kosztować milionów monet. Wiem, że nikogo nie prezkonujesz na siłę, ale od dawna widzę jak zachwalasz Kallosy, nie mówię, że u nikogo się nie sprawdzają - co nie znaczy, że nie mają w sobie podrażniających i alergizujących substancji - i dlatego zawsze bym o tym pisała - że mi służą, ale - i tu pisałabym o tych substancjach i wtedy kazdy faktycznie ma świadomy wybór czy chce ich używać mimo to, czy nie. I to miałam na myśli pisząc, że to byle co - bo mogą podrażniać i uczulać.

      Usuń
    3. Rozumiem już co miałaś na myśli - czasem przez internet ciężko się zrozumieć :) Dziękuję za zwrócenie uwagi, faktycznie przy recenzji maski, którą nakładamy na skórę głowy, mogłabym napisać o szkodliwych konserwantach, zaraz zedytuję recenzję :)

      Usuń
  7. Przymierzam się do mycia włosów odżywką, ale nie wiem, którą wybrać. Dzięki Tobie przyjrzę się tej. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewiele jest teraz masek czy odżywek, którymi można próbować myć włosy :):) U mnie na pewno dobrze spisała się właśnie multivitamina bądź scandic fruit :)

      Usuń
  8. Długość włosów zawsze myje maska i przeważnie są to Kallosy :-) nadają sie świetnie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie stosujesz metodę OMO co? :) Również bardzo fajna :)

      Usuń
  9. Ja właśnie zastanawiam się nad kupnem tej maski :)

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie jak na razie jest Kallos Aloe do mycia i jestem zachwycona, ale właśnie się kończy. Chciałam kupić Color, ale BingoSpa czeka w szafie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aa, chyba myłam kiedyś maską bingo, bodajże z masłem shea :)

      Usuń
  11. Próbowałam myć włosy Kallosem, ale moich włosów nie dociążył wystarczająco. ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może w Twoim przypadku przydałoby się nawet coś cięższego ;)

      Usuń
  12. Kasiu czy zgodziłabyś się z każdym twierdzeniem z tego artykułu http://mfairhaircare.blogspot.com/2016/08/do-czego-prowadzi-zbyt-czeste.html ? Bo mam trochę dylemat - z częścią się zgadzam, ale nie ze wszystkim, jednak zastanawiam się czy sama nie olejuję włosów zbyt często i czy stąd nie pochodzą moje problemy, ale też nie jestem pewna. Sama po każdym myciu do porcji maski czy odżywki dodaję sporą porcję oleju - głównie po to, by ograniczyć puch - bez tego włosy mam spuszone tragicznie, więc uznałam ten olej za konieczność i tak już od 7 miesięcy. Ale faktycznie włosy od jakiegoś czasu jakby obciążone, nie tyle wizaulany przyklap, ile czuję na nich to obciążenie, wiesz na pewno o co chodzi, ale może to dlatego, że ostatnio testowałam nowe oleje, może po prostu są dla mnie za ciężkie? No i nigdy odkąd stosuję tę metodę nie zauważyłam żadnego poztywnego działania oleju na moje włosy, tylko ograniczanie puchu, ale nadal były suche jak pustynia, czyli to samo, co przed używanie olejów, z natury mam suche sucharki. Zawsze dodaję też sporo nawilżacza, choć i on nie za bardzo poprawia cokowiek, ale bez niego czułabym, że nie dostarczam włosom wszystkiego, czego potrzebują. A od jakiegoś czasu obciążone są i jakby bardziej suche i spuszone na końcach, ale może to nie wina olejowania tylko zimowej pogody i jak to zimą bywa - już długo utrzymujacego się niskiego punktu rosy, mówiącego o tym, że stanowczo jest za suche powietrze. Nie uważam też, by olej obklejał mi włos i utrudniał przenikanie substancjom odżywczym, bo i tak zawsze myję włosy szamponem z SLS.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytam Kochana, może wieczorkiem się uda i napiszę swoje zdanie tutaj :)
      Myślę, że może to być wina zbliżającej się zimy - to trudny czas dla włosów. Acz nie zaprzeczam, że niektórym typom włosów zbyt często olejowanie nie służy. Choć ja dodaję olej do maski już hoho i jest dobrze, no ale wiadomo, że mamy różne włosy ;)

      Usuń
    2. A to właściwie już mi odpowiedziałaś na to, co chciałam wiedzieć. Kurczę, zima daje w kość, każdej zimy punkt rosy bardzo niski, widzę, że ciężkie czasy dla mnie idą, muszę coś pokombinowac i trochę zmodyfikować pielęgnację, żeby zapanowac zimą nad włosami, bo wyglądają okropnie, mimo, że poświęcam na ich pielęgnację mnóstwo czasu. Lato to też cięzki czas dla włosów, ale jednak - jak dla mnie - zima bardziej im szkodzi. No, ale to juz taki urok naszej strefy klimatycznej ;).

      Usuń
    3. Dla mnie lato gorsze jednak od zimy i częściej mam puszek, choć za zimą też nie przepadam :) No niestety, trzeba się przygotować na gorszą kondycję włosów teraz, cóż zrobić ;)

      Usuń
  13. Próbowałam wiele razy, jeszcze w początkach CG, mycia odzywka. Niestety to nie dla mnie. Na drugi dzień włosy mam jak pociągnięte smalcem ;). Zostałam przy łagodnych szamponach i sluza mi do dziś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki smalec pewnie nie najlepiej się prezentował hihi :D Pewnie, delikatne szampony też są ok, sama używam ich teraz częściej, niż kiedyś, ważne, by znaleźć dla siebie odpowiedni :)

      Usuń
  14. czy po myciu tą maską nakładasz jeszcze odżywkę do spłukiwania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawie zawsze tak, mam suche z natury fale :) Ale to już staram się coś lżejszego, bez silikonów ;)

      Usuń
  15. Muszę w końcu przetestować tę metodę mycia włosów.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za komentarz :)
Jeśli masz jakieś pytanie - pytaj śmiało, postaram się jak najszybciej odpowiedzieć.
Pamiętaj, że nie toleruję chamstwa i wulgaryzmów ;)