17:37:00

Moje ulubione maseczki nawilżające do włosów

Witajcie Kochani :)
Dzisiaj miała być niedziela dla włosów, ale chyba mam dla Was nieco ciekawszy temat, a niedzielę zrobię jakoś z początku tygodnia :) Chciałabym Wam dzisiaj napisać o moich ulubionych maseczkach nawilżających do włosów - zerknijcie, jeśli macie chwilkę, a może namówię Was do napadu na drogerię i małych zakupów ;)





1. Mały wstęp:
Wiecie, że mam dość wybredne fale, które na nawilżacze lubię reagować puchem. Wielu nawilżających maseczek nie mogę używać solo, ponieważ czeka mnie po nich mniejszy lub większy puch. Mam jednak swoje sposoby na takie nawilżające gagatki - możecie przeczytać o nich w TYM POŚCIE :) A że nawilżenia moje włosy potrzebują, to jakoś trzeba sobie radzić. Najczęściej do takiej nawilżającej maseczki dodaję kilka (teraz nawet 5-10) kropel oleju, ewentualnie stosuję ją pod olej. Wtedy ryzyko puchu jest minimalne, chyba że punkt rosy jest wybitnie nie korzystny, a ja zapomnę nałożyć silikonowego serum. Z falami to w ogóle nic nie wiadomo - czasem po jednym zestawie jest super, innym razem mniej lub bardziej puchato - u mnie jednak na pewno pogoda i punkt rosy mają na to spory wpływ. Rzadko robię sobie teraz SPA w postaci złożonej pielęgnacji, gdzie najpierw nakładam nawilżającą maskę, a potem emolientową, mam na to już chyba zbyt zdrowe włosy :) Dodatek oleju do maseczki lub olejowanie na nawilżające produkty spisuje się jednak najlepiej.

2. Moje ulubione nawilżające produkty:
*Maska ziaja z olejami arganowym i tsubaki - muszę dopisać tutaj tą maseczkę, to moje nowe, nawilżające odkrycie. Oprócz nawilżającego panthenolu produkt ten zawiera także sporo emolientów - i dzięki temu mogę jej używać praktycznie bez wzbogacania, nawet w trakcie niezbyt sprzyjającej pogody. Recenzję możecie przeczytać TUTAJ.

*Maseczka Naturvital z aloesem - nie wiem, czy jest ona jeszcze dostępna, bo jak raz na ruski rok uda mi się zjawić w naturze, to nigdy jej nie ma :( Bardzo lubiłam ją z dodatkiem oleju, kilka razy nałożyłam ją solo i czasem wtedy zdarzyło jej się mnie spuszyć i lekko przesuszyć. Olej jest konieczny w trakcie bardzo wilgotnej czy suchej pogody. Można także myć nią włosy, ale zawsze było mi jej żal używać w tym celu. Wspaniały nawilżacz, ale najlepiej ze sporym dodatkiem oleju albo pod olej ;) Recenzję możecie przeczytać TUTAJ - jakie ja wtedy miałam jeszcze mocne fale, jej ;)

*OMIA maska z aloesem - o, tej pani zdarzało mi się używać nawet solo i o dziwo bardzo rzadko miewałam po niej puch, chociaż ma w sobie morze aloesu ;) Może akurat trafiłam na sprzyjającą pogodę, sama nie wiem. Zaraz po wodzie ma sok z aloesu, wspaniale nawilża, włosy są po niej cudowne w dotyku. Znowu muszę sobie ją sprawić, szkoda, że nigdzie nie widziałam jej stacjonarnie :) Recenzja znajduje się TUTAJ.

*Kallos aloe - tutaj absolutnie nie mogę używać jej solo, bo prawie zawsze mniej lub bardziej puszy moje włosy. Za to ze sporym dodatkiem oleju zamienia się w nawilżające, skręcające i wygładzające cudo :) Idealnie spisuje się także pod olej i teraz tak właśnie najczęściej jej używam. Jednak w przypadku kallosa aloe najbardziej muszę uważać na pogodę. Litrowy słój mamy już za jakieś 15zł, więc żal nie spróbować. Recenzję możecie znaleźć TUTAJ.

*Ecolab maska nawilżająca - to chyba obecnie jedyna maseczka z zawartością gliceryny, która się u mnie sprawdza ;) Normalnie wszystko co z gliceryną mnie puszy, nawet po dodaniu oleju. Tutaj zdarza mi się jej używać również solo, ładnie dociąża, nawilża i skręca. Uważam jednak na pogodę, gdyż kilka razy lekko mnie spuszyła - no ale wiecie, że ja już tak mam :) Recenzja jest TUTAJ.

3. Podsumowanie:
Jak widzicie, niewiele jest nawilżających produktów, które spisałyby się idealnie u mnie solo. Najbliżej jest jednak maseczka ziaja oraz aloesowa OMIA. Jakoś jednak te moje falowańce nawilżać trzeba, chociaż wystarcza czasami sam żel lniany, to wiecie, że ja kocham maseczkowe nowości :)


Ciekawa jestem, jakie są Wasze ulubione nawilżające maseczki. Ja niedługo napiszę o nawilżających odżywkach, choć nie wiem, czy uda mi się znaleźć ich kilka ;) Całuję i miłej niedzieli :*

48 komentarzy:

  1. Ja to w ogóle nie powinnam zaglądać do Twoich zestawień odżywek i masek nawilżających, bo prawie wszędzie aloes. A Ty do moich, bo u mnie gliceryna! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam maskę Seri z miodem i też bardzo lubię. Natur Vital jeszcze nie używałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiu intryguje mnie ta maseczka Natur Vital. Chciałabym ją wypróbować, ale trochę sie obawiam - jak nawilżający produkt może wysuszyć? I ten ekstrakt z jałowca, który ona ma w składzie - też mógłby wysuszyć? Jestem bardzo "uczulona" na wszelakie roślinne ekstrakty, bo lubią przesuszać moje włosy. Poza tym dla mnie nawet najbardziej nawilżająca maska to za mało - zawsze muszę ją wzbogacić jakims nawilżającym półprodkutem - sądzisz, że w wypadku tej maseczki i innych nwilżających może się to przyczynić do przesuszenia? Choć oleju zawsze dodaję i tak - własnie, żeby uniknąć puchu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawilżacze czasem przesuszają, przy nieodpowiednich warunkach pogodowych :) Ale z olejem jest mniejsze ryzyko, ale jak nałożymy ją pod olej :)

      O dziwo ekstrakt z jałowca nie przesuszał mnie, ale może dlatego, że maseczka jest naprwadę bardzo nawilżająca ;)

      Oleju koniecznie dodaj, spróbowałabym jednak już nie dawać żadnego nawilżacza i zobaczyć, jak działa ;)

      Usuń
    2. Bez dodatkowego nawilżacza każda maseczka nawilżająca jest dla mnie za słaba. Tzn. zdrowe partie moich włosów to w ogóle nawilżania nie potrzebują, bo zawsze są w świetnym stanie, za to te suche partie to szkoda gadać.

      Usuń
    3. Też mam problem z różnymi typami porowatości na głowie - w ogóle górna warstwa byłaby zdrowa i gładka po samym szamponie, ale już dolna mocniej się faluje i potrzebuje więcej - różni się też strona prawa i lewa. I bądź tu człowieku mądry i dogódź całości włosów ;)

      Usuń
  4. Ja raczej nawilżających masek nie kupuję, bo aktualnie moja równowaga PEH oznacza głównie proteiny i emolienty zbalansowane tylko odrobiną humektantów. Sprawę często załatwiam wzbogacając normalne kosmetyki i to na ogół mi wystarcza.

    Za to dostałam jakiś czas temu odżywkę Isana Oil Care i to taki śmieszny gagatek, którego marketing sugeruje produkt emolientowy, a tymczasem jest to kosmetyk typowo nawilżający :) Właśnie ją kończę i mam zamiar skrobnąć coś na jej temat, ale raczej tylko na facebookowym fanpage'u, szkoda miejsca na pełną recenzję ;) Niestety jest chyba glicerynowa, więc pewnie nie dla Ciebie, ale może Twoje czytelniczki zainteresuje :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, jaką mi ta odżywka Aniu zrobiła masakrę na głowie ;);)

      Usuń
  5. Miałam Kallos ale nie byłam zadowolona. Jakoś tak nie działał super na moich włosach :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na moich też nie, moje włosy potrzebują dużo większego nawilżenia.

      Usuń
    2. Kallosy to raczej na zdrowe włosy, albo z toną oleju :):)

      Usuń
  6. Ostatnio chciałam kupić Naturvital, ale jej nie było w Naturze - tylko puste miejsce na półce. Może następnym razem się uda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie zawsze mam tak samo ;) Albo włosomaniaczki wykupują :D

      Usuń
  7. często takie maski nawilżające sprawiają, że włosy w rezultacie są klapnięte :( próbowałam różnych kosmetyków, ciągle z mieszanymi uczuciami, aż trafiłam na ampułki seboradinu - zmniejszają łojotok, z którym często jest ogromny problem, a przede wszystkim odżywiają skórę głowy i od razu włosy stają się super puszyste :D wtedy maskę można nakładać tylko raz, dwa razy w tygodniu. czekam na wpis o nawilżających odżywkach :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno maskę nalezy nakładać raz w tygodniu a na co dzień odzywki, gdyż w przeciwnym razie grozi włosom przekarmienie, bo maski mają silniejsza działanie niż odżywki i dlatego twoje włosy mogą być klapnięte, to też może być objaw przekarmienia. Ja używam na co dzień odżywek a maski raz w tygodniu i nie mam problemu z klapnięciem a mam włosy bardzo podatne na obciązenie.

      Usuń
    2. U mnie niestety co mycie najczęściej są maski, to też pewnie zależy od typu włosów :) Proste oraz delikatne fale mogą być klapnięte po bogatych maskach, ale już grubsze i bardziej suche włosy mogą ich potrzebować :) No i trzeba patrzeć, co w składzie ma taka maska i odżywka - bo włosy często klapną po quaterniach czy silikonach albo guarze ;)

      Usuń
    3. Ja jednak wolę się słuchać mistrzów fryzjerstwa, którzy na swoich stronach zalecają stosować maskę raz w tygodniu bo ma za bogaty skład do stosowania na co dzień i łatwo można włosy przekarmić, za dużo zbyt odżywczych substancji też nie jest dobre. Na co dzień są odżywki mające mniej bogaty skład, ale również pielęgnujące włosy. Choć skoro Kasiu masz zdrowe włosy to chyba nie potrzeba Ci masek po każdym myciu. Ale wiadomo każde włosy są inne, nie neguję, że u kogoś może się sprawdzić jakiś niekonwencjonalny sposób pielęgnacji. Ja to mam najgorzej, bo mam włosy suche, ale za cienkie by używać masek co mycie.

      Usuń
    4. Maska masce nierówna. Ja mam kilka takich, które są lzejsze od odżywek... Swoją drogą, pierwsze słyszę żeby fryzjerzy dbali o włosy. Gdyby ich porady były skuteczne to by sami mieli piękne zdrowe włosy. Osobiście jeszcze żadnego takiego nie widziałam ;)

      Usuń
    5. Z tym, że istnieją maski lżejsze od odżywek to się zgadzam - np. Kallosy, dlatego nie rozumiem po co producent nazwał je maską, skoro działają jak odżywki. Dlatego wyraźnie napisałam, że mam na myśli odżywki o bogatym składzie, które nie nadają się do codziennego używania - ja mam suche, zniszczone, wysokoporowate włosy i nawet dla nich maski co mycie to było za dużo dobra. Skoro nie widziałaś jeszcze fryzjera ze zdrowymi włosami, to widocznie nie trafiłaś jeszcze na dobrego. Sama przyznaję, że dobrego musiałam szukać latami, zanim znalazłam. Inna sprawa, że znam osoby, co kompletnie nic nie robią z włosami prócz mycia a mają piękne i zdrowe, więc wiele zależy od typu włosa i genów - takie osoby żadnych porad fryzjerskich nie potrzebują, bo i tak nie mają żadnych problemów z włosami. Są też osoby - jak ja - które co by nie robiły to i tak nic ich włosom nie pomaga - za to niszczy je wszystko, bo mają włosy nadwrazliwe http://www.martusiowykuferek.pl/2015/05/jak-dbac-o-wosy-wrazliwe.html Ale jak mówiłam - nie neguję przecież tego, że komuśmoże to służyć. Mnie nie służy, więc z czystym sumieniem nie mogę polecić tej metody osobiście, ale jak komuś służy to niech ją stosuje.

      Usuń
    6. Sama właśnie używam sporo kallosów- to niby maski, ale dla mnie bardziej odżywki :) Fryzjerskie maski często faktycznie są odżywcze i ciężkie i one zbyt często stosowane mogą obciążać. Może za jakiś czas skuszę się na coś fryzjerskiego, na razie na palcach jednej ręki mogę policzyć, ilu używałam fryzjerskich produktów -a może to i błąd ;)

      No i pielęgnację trzeba dobrać do swoich włosów - a wtedy będzie dobrze ;)

      Usuń
    7. Kasiu jak masz zdrowe włosy i do tego spisują się u Ciebie drogeryjne produkty, to myślę, że nie ma co przepłacać za fryzjerskie. Ja mam włosy problemowe i tylko jak jakiś grosz mi raz na czas wpadł to sobie pozwalałam na fryzjerskie produkty, ale to tak samo jak z drogeryjnymi - niektóre dawały efekty, a inne to płaciło się chyba tylko za nazwę firmy i napis "professional" bo okazywały się drogimi bublami.

      Usuń
  8. Niestety każda z tych masek to dla mnie za słabe nawilżenie. Widac Kasiu mam o wiele bardziej suche i wymagające fale, niż Ty. Zawsze do nawilżających masek czy drogeryjnych czy profesjonalnych muszę dodawać sporo nawilżającego półproduktu a i tak skutek widać tylko przy spłukiwaniu, włosy są wtedy lejące, wygładzone, miłe w dotyku. A po naturalanym wyschnięciu i tak siano.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak samo- podczas spłukiwania wydają się być jedwabiste, a gdy wyschną szorstkie sianko..

      Usuń
    2. A silikony coś pomagają, na takie wilgotne włosy i kapkę już na suche? Fale są niestety wymagają i szybko robią się suche :( No i u mnie lepiej niż schnięcie naturalne spisuje się suszarka z ciepłym nawiewem, po naturalnym zawsze są bardziej szorstkie, niż po suszarce ;)

      Usuń
    3. U mnie silikony dały zerowy skutek.

      Usuń
    4. Może nie trafiłaś jednak na swój produkt, czy już sporo ich przetestowałaś? Ja teraz zachwycam się jedwabiem CHI - nic tak nie dociążało moich włosów, jak on :)

      Usuń
    5. Kasiu na pewno przetestowałam kilkanaścia a może i kilkadziesiąt, ale przyznaję iż to było kilka lat temu, skończyłam testy może ze 2 lata temu, a testowałam pojęcia nie mam jak długo, pewnie też ze 2 lata. Wtedy nie byłam jeszcze prawie wcale świadomą włosomaniaczką, tzn. byłam te 4 lata temu na początku tej drogi dopiero i jak 1 produkt mi nie pomógł, to używałam kolejnego, jak leciało, co akurat było dostępne na rynku. I zawsze efekt był zerowy. Przestałam więc używać czegokolwiek, bo uznałam, że po co wydawać pieniądze, skoro nic to nie daje. Teraz wiem, że te jedwabie, sera to praktycznie mają ten sam skład - silikony i kilka innych różniących je składników, ale raczej w małej ilości, więc stosowałam praktycznie te same substancje pod różnymi nazwami. Kilka miesięcy temu zaczęłam eksperymenować z olejami na końce ale doszło do tego, że olej potrafił mi włosy obciążyć a i tak dalej były sianowate, tyle, że oklapnięte.

      Usuń
  9. Nie miałam żadnej z nich, będę musiała kiedyś się za nie wziąć ale najpierw muszę dokończyć to, co mam bo właściwie większośc moich masek jest bardziej humektantowa... Nawet nie wiem jak to się stało bo moje włosy nie przepadają za tak dużą ilością nawilżaczy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje również - dlatego teraz stawiam głównie na emolienty :D

      Usuń
  10. Kasiu jak to jest z tym nawilżaniem włosów zimą? Ja muszę mocno nawilżać włosy a czytałam, że zimą jest to niewskazane nie tylko dlatego, że wtedy najłatwiej dorobić się na głowie puchu, ale czytałam też, że mocno nawilżone włosy pod wpływem mrozu łatwo się uszkadzają, ulegają jakimś mikro pęknięciom mechanicznym, czy coś takiego i łatwo wtedy o zniszczenia. Słyszałaś coś o tym? A jeśli tak jest, a myślę, że tak, czy po mocnym nawilżaniu zabezpieczenie ich olejem nie załatwi sprawy? No i 2 kwestia, słyszałam, że nawilżone, czy nie - każde włosy zimą najlepiej chować pod czapkę - także te na długości, bo ogólnie mróz każdym włosom nie służy. Zgadzasz się z tym? I że tylko pod czapkę z naturalnych materiałów, bo pod sztucznymi tylko się łuski otwierają i włosy stają się podatniejsze na uszkodzenia. Ja mam czpkę tylko ze sztucznych materiałów. To co lepsze chować włosy pod taką czapkę czy lepiej zostawiać je poza nią?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kiedyś gdzieś przeczytałam, że jak mróz na zewnątrz to nie powinno się używać nawilżających kosmetyków do włosów i od tamtej pory boję się używać nawilżaczy zimą :) ale czy jest w tym coś prawdy? Ciekawa jestem...

      Usuń
    2. Na pewno jest prawda w tym, tak samo jak nie zaleca się zimą używać nawilżających kremów. Ja np. swoje włosy muszę nawilżać i to mocno, więc chodzi mi o to, czy jak zabezpieczę ja olejami to bedzie ok?

      Usuń
    3. Powiem Wam szczerze dziewczyny, że pierwszy raz słyszę o tym. Ale faktycznie tak ponoć z kremami do twarzy jest. Ja zimą ogólnie rzadko używam nawilżaczy, a jeśli już, to pod olej albo z dużą ilością oleju, a potem silikony, więc to na pewno jakoś tam chroni. A co do czapki - staram się zawsze chować włosy właśnie pod czapkę albo choć pod kaptur, bo mróz bardzo mi kiedyś włosy zniszczył. Ale też mam ze sztucznych materiałów, wcześniej nakładam silikony, więc są jakoś chronione ;)

      Usuń
    4. A czy właśnie nie zaszkodzi chować wołsy pod sztucznymi materiałami, ponoć wtedy włosy nie oddychają i się zaparzają oraz łuski pod wpływem tego się otwierają, co naraża je na zniszczenia. Czy zabezpieczone olejem włosy też będą podatne na te mikropeknięcia i inne zimowe zniszczenia?

      Usuń
    5. Ale sam włos jest martwy więc nie oddycha ;) A biorąc pod uwagę jak zimno jest na dworze zimą to raczej mało prawdopodobne żeby nam się te włosy "zaparzyły" pod czapką.

      Usuń
    6. Nie oddycha, ale nie jestem pewna, czy to dla niego bez znaczenia jak się będzie kisił w sztucznych materiałach. Ani tego, czy się zaparzy, czy nie. Nie znalazłam na ten temat badań, więc pytam, może ktoś obserwował swoje włosy pod tym kątem w zimie.

      Usuń
    7. Pewnie dla włosów lepsze są naturalne materiały albo takie bardziej gładkie. Ja jednak widzę, że moje bardzo się kiedyś posypały, jak zimą wystawiałam końcówki na wierzch ;) Teraz chowam zawsze i chodź wygląda się ładniej z włosami na wierzchu, to jednak chowam moje ;)

      Usuń
  11. Natural Vital i Kallos Aloe to dwie pozycje do wypróbowania na mojej liście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że możesz polubić zwłaszcza Naturvital ;)

      Usuń
  12. Aloesowy Kallos czeka dzielnie na swoją kolej - jestem nieziemsko ciekawa efektów, wiele dziewczyn bardzo go chwali :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie tylko z dodatkiem oleju, ale wtedy spisuje się świetnie :)

      Usuń
  13. Kallosem Aloe akualnie myję włosy, a w roli maski jest dla mnie solo zbyt słaby. Pachnie mi proszkiem do prania ;)
    Na Naturvital mam ochotę :)
    O widzisz, a myślałam że ta maska Ecolab jest bardziej emolientowa ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też pachnie proszkiem :):)
      Ecolab jest emolientowa, ale ma w sobie zarówno nawilżającą glicerynę, jak i mleczko pszczele ;)

      Usuń
  14. Kasiu, wiem, że kiedyś czytelniczka pytała o to, ale nic w końcu nie zrozumiałam. Wiem, że na puszenie włosów ma wpływ dużo czynników m.in. punkt rosy. Ale ja muszę bardzo włosy nawilżać za każdym razem, niezaleznie od punktu rosy, bo jak raz ominę nawilżanie to robi się stóg siana. Czy więc nawet jak punkt rosy będzie za wysoki lub za niski a ja i tak włosy mocno nawilżę a potem zabezpieczę olejem, to mogę liczyć na to, że się nie spuszą i że dzięki olejowi wilgoć z otoczenie do nich nie prezniknie ani przy suchym powietrzu - otoczenie mi jej z włosów nie zabierze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię Kochana dokładnie. Myślę, że trzeba by poszukać nawilżających odżywek/masek, które już same w sobie mają silikony i emolienty, żeby te włosy zabezpieczyć. Ja ostatnio jestem zachwycona odżywką ziaja codzienna pielęgnacja - ma i emolienty, i silikon i parafinę, a dalej panthenol, aloes i glikol. Nie ma puszącej mnie gliceryny - i spisuje się całkiem dobrze, nawet przy lekkim deszczyku :)

      Oleje czy silikony po czymś nawilżającym powinny zabezpieczyć włosy, a najlepiej użyć nieco cięższej, nawilżającej maski i odżywki - sama zauważyłam ostatnio, że takie u mnie spisują się dużo lepiej :)

      Usuń

Dziękuję Ci za komentarz :)
Jeśli masz jakieś pytanie - pytaj śmiało, postaram się jak najszybciej odpowiedzieć.
Pamiętaj, że nie toleruję chamstwa i wulgaryzmów ;)