19:23:00

Taft - Stand Up Look - czyli niebieski żel do włosów taft ;)

Witajcie Kochani :)
Znowu życie mnie wciągnęło, ale jestem, wracam, nie znikam :) Dzisiaj chciałabym Wam wreszcie opowiedzieć o jednym z osławionych żeli taft - a mianowicie o wersji niebieskiej, zgodnej z metodą CG. Jeśli chodzi  o inne żele taft - zgodna z metodą CG jest jeszcze wersja złota - KLIK oraz przezroczysta - ale tylko dla osób, które uznają w tej metodzie polyquaternia i quaternia. Ale wracając do tatfa niebieskiego - zużyłam całe opakowanie, ale tylko dlatego, że mogę go nakładać bardzo dużo, zupełnie inaczej, niż z moim ukochanym żelem syoss men power hold ;)

żel niebieski taft





















Skład:
Rzadko kiedy analizuję składy żeli składnik po składniku - najczęściej piszę jednak o ilości polimerów, konserwantach, zawartości alkoholu oraz humektantów i ich wysokości w składzie. Tutaj będzie tak samo. Żel nie jest bardzo mocny, ma dosłownie jeden polimer PVP na 2 miejscu w składzie, dość wysoko w składzie fenoksyetanol - niezbyt ładny konserwant. Gliceryna czyli humektant na 6 miejscu w składzie, kolejny humektant - panthenol na 8 miejscu. Po zapachu kolejny brzydki konserwant. Zauważyłam, że producenci żeli do włosów niestety często stosuję te właśnie konserwanty. Alkoholu brak ;)



Konsystencja i zapach:
Zapach bardzo mi się podoba, chyba najładniejszy ze wszystkich taftów, jakie miałam. Jakby owocowo-męski, chociaż wiadomo, zapach kwestia gustu ;) Jest mniej gęsty od syossa. Raz go rozwodniłam, ale wtedy miałam wrażenie, jakbym nie nałożyła żadnego żelu, najlepiej stosować go w takiej postaci, w jakiej już jest ;)

Działanie:
No i niestety - moje fale 2c najbardziej lubią się z mocno polimerowymi żelami, które mają humektanty daleko w składzie. Tutaj ta gliceryna czy panthenol raczej mi nie zaszkodziły jakoś mocno, ale sam żel dość słabo podkreśla mój skręt. Oczywiście nie jest tak, że nic nie robi, ale jednak lubię efekt po syossie i już od tylu lat się do niego przyzwyczaiłam. Można nakładać go wiele, sucharków u mnie praktycznie brak, a to już znak, że z danym żelem prawdopodobnie się nie polubię - i tak było tym razem. Jakoś daje radę przy reanimacji, ale i tutaj wolę inne produkty, np. różowy krem do loków boots. Skończył mi się dość szybko, ale naprawdę łyżka na jedno mycie szła spokojnie, a efektu wielkiego nie było. Próbowałam też z groszkami, ale to już jednak wielka klapa ;) Inne tafty - złoty i przezroczysty - spisały się lepiej, ale o nich napiszę Wam niedługo.



Jaki jest Wasz ulubiony stylizator? :) Całuję :*

18 komentarzy:

  1. Kasiu czemu od tylu wpisów tolerujesz te komentarze z fałszywych kont, które uprawiają na Twoim blogu marketing szeptany?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dużo mniej czasu na moderację komentarzy niestety, ale zaraz zaglądnę, co się to dzieje. Dziękuję za informację ;)

      Usuń
    2. Faktycznie masa tego była, zwłaszcza pod wpisem o oleju inca inchi i odżywce sattva. Dentyści, oleje silnikowe, ubezpieczenia, dosłownie wszystko haha

      Usuń
    3. Kasiu, znowu to samo. Prawdę mówiąc nie mam pojęcia czemu, lecz wygląda to tak, jakby uwzięli się na Twój blog.

      Usuń
    4. Chyba powinnam zastanowić się nad moderacją komentarzy, chociaż za tym nei przepadam...

      Usuń
    5. A tak, ja też nie lubię tych blogów, co trzeba czekać na zatwierdzenie komentarza, bo to nieraz długo trwa i człowiek się niecierpliwi, także rozumiem Cię.

      Usuń
  2. Kasiu koło 2c to te fale nie stały nawet. I nie piszę tego złośliwie, bo ja nie z tych, co uważają, że im bardziej kręcone tym lepiej - wręcz przeciwnie nawet 2a czy proste włosy mogą być piękne. Ja mam o wiele mocniejszy skręt a mam 2c wg podziału Mysi. Ona najdokładniej scharakteryzowała i opisała. A nikt mi nie powie, że ona nie wie co pisze. Tobie bym dała 2b.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, myślę, że teraz to 2b jest, czasy mocniejszego skrętu minęły ;) Choć nadal mam gdzieniegdzie miejsca, gdzie jest 2c, jednak teraz przewaga 2b i gdzieniegdzie nawet 2a.

      Usuń
  3. Syoss najlepszy jednak już go nigdzie nie ma :( po wycofaniu syossa najlepszym z jakich testowałam jest taft v12, jako jedyny jako tako daje radę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwne, ja Syossa widzę w sklepach. Owszem, jego dostępność jest znacznie bardziej ograniczona niż kiedyś, ale da się go znaleźć. Za to tego Tafta nie widzę już nigdzie, gdzie dawniej był. No i też wolę tego Tafta, ale dlatego, że ja potrzebuję ekstremalnego utrwalenia a Syoss był od niego o wiele słabszy i mi się nie sprawdzał.

      Usuń
    2. Oczywiście chodzi mi Tafta v 12.

      Usuń
    3. Syoss został wycofany tylko z rossmanna. W innych sklepach dalej można go kupić.

      Usuń
    4. No właśnie, też o tym napisałam wyżej. Nawet dzisiaj widziałam w sklepie zielony i pomarańczowy.

      Usuń
  4. Ty moja testerko żelów haha :D:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasya, cześć, co sądzisz o wosku do włosów od Schwarzkopf Osis +?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam niestety, ale nie przepadam za woskami, wolę żele ;)

      Usuń
  6. Ja tego tafta ostatnio uwielbiam.
    Syossa odłożyłam w kąt bo za mocno utrwalał mi włosy. Faktycznie świetnie wydobywa skręt ale wyglądałam jak po zdjęciu wałków głowy. Loki były aż za bardzo skręcone i nawet po odgnieceniu sucharkow sztywne. Ale poczekam aż włosy nieco odrosną
    Za to taft nawet w większej ilości jej skleja mi tak włosów łatwiej mi go rozprowadzić z racji rzadszej konsystencji. Także dla mnie duży +

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za komentarz :)
Jeśli masz jakieś pytanie - pytaj śmiało, postaram się jak najszybciej odpowiedzieć.
Pamiętaj, że nie toleruję chamstwa i wulgaryzmów ;)