04:00:00

Moje włosy bez stylizacji i stylizatorów ;)

Witajcie Kochani :)
Co jakiś czas prosicie mnie, żebym zamieściła zdjęcia moich fal bez stylizacji (czyli bez długiego ugniatania i suszarki z dyfuzorem) oraz bez stylizatorów (bez żelów, glutka lnianego czy kremów). Udało mi się wreszcie zrobić takie zdjęcia, zatem spełniam prośby i pokazuję :) 


Włosy tutaj umyte były oczywiście moim ukochanym balsamem mrs. potters z aloesem i jedwabiem :) Następnie odżywiłam je wspaniałą maseczką od fitokosmetik z olejem arganowym. Po zmyciu maseczki, w ociekające wodą włosy wgniotłam 2 małe groszki rozwodnionego balsamu green pharmacy z olejem arganowym. Nie ugniatałam już włosów, dałam im wyschnąć naturalnie. Skręt jest słabszy, ale jest, na zdjęciu z prawej jest mój stały korkociąg - on jest zawsze, czego bym nie zrobiła. Po drugiej stronie również jest, ale schował się pod resztą włosów ;) 

Po co zatem używam stylizatorów? 
Bez nich moje fale na drugi dzień są bardzo słabe, gdzieniegdzie się niemalże prostują - głównie z tyłu i na wierzchniej warstwie. Mój skręt jest nieregularny, jak widać na powyższym zdjęciu. Tu korkociąg, tu falka, tu prawie wyprost. Stylizator jest mi niezbędny, żebym mogła uzyskać w miarę równy skręt na wszystkich partiach włosów - ot cała tajemnica :) Podejrzewam, że właścicielki np. takich loczków, które mają równomierny skręt na całej długości włosów, mogą nie potrzebować stylizatorów. Bardziej może czegoś do ogarnięcia puchu i dociążenia włosów. Ja bez żelu nie istnieję ;);)


Stylizujecie swoje falowane/kręcone włosy? :) Całuję :*


17 komentarzy:

  1. U mnie też żel sprawdza się najlepiej, choć ostatnio nawet pozytywnie zaskoczył mnie krem do loków Balea :)
    A Twoje włoski bez stylizatora wyglądają po prostu na zadbane, miękkie i zdrowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żele najbardziej mi pomagają, tylko męczy mnie czasem ta reanimacja ;)

      Usuń
  2. Ja w sumie w ogóle nie stylizuję włosów, z czystego lenistwa i braku suszarki ;) Od lat ugniatam je chwilę z odżywką b/s i tyle. Przy długich włosach efekt miałam podobny do widocznego na Twoich zdjęciach, przy krótkich wystarcza mi to całkowicie :) Czasem zastanawiam się czy nie wprowadzić na stałe choćby samego żelu lnianego, ale jakoś straciłam serce do eksperymentów z nim po tym jak mnie przenawilżył :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie lenistwo też mi się wkrada ostatnio, a z żelem jest też ten problem, że rano trzeba włosy moczyć, dougniatać itd ;) A tak zawinę na noc w ślimaczka i rano jest prawie gotowe - puchu już na szczęście prawie nie mam ;)

      Lniany też mnie przenawilżył kiedyś :P

      Usuń
  3. Jejku, ale różnica. Chyba zacznę z moimi coś robić :P
    Co Cię skłoniło by ich nie stylizować?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu nie chciało mi się nakładać żelu i ugniatać ;)
      Ja dość często je tak noszę, teraz nie puszą się za bardzo, to mogę sobie na to pozwolić ;)
      Z żelem i suszarką z dyfuzorem jest trochę roboty, a tak raz dwa i gotowe ;)

      Usuń
  4. Ja swoje włosy prostuję, bo moje fale są, jakie są :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj ja tylko nakładam kosmetyki a potem niech się dzieje wola boża :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wczoraj znalazłam swoje zdjęcia z czasów, gdy moje włosy się jeszcze kręciły... Gdybym wtedy wiedziała, to co teraz, to wyglądałyby tak uroczo jak Twoje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Używam stylizatorów bo pozwalają mi utrzymać skręt do dwóch lub trzech dni. Kręcone włosy są niesforne i trzeba im pomagać. Podoba mi się Twój nieregularny skręt, sama mam, co mycie, inne włosy ;) Takie uroki falowanych, trzeba pokochać ♥ :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za komentarz :)
Jeśli masz jakieś pytanie - pytaj śmiało, postaram się jak najszybciej odpowiedzieć.
Pamiętaj, że nie toleruję chamstwa i wulgaryzmów ;)