12:31:00

Kallos keratin - maska keratynowa z proteinami mleka - proteinowe cudo!

Hej hej Kochane :)
Początkowo, oglądając recenzje maski kallosa z keratyną i proteinami mleka na KWC, nie do końca rozumiałam jej fenomenu. Kiedy jednak dane mi było jej użyć, zrozumiałam :) Sam fakt, że maseczka zawiera moją ukochaną hydrolizowaną keratynę powinien mnie do niej przekonać :) Obawiałam się jednak odrobinę protein mlecznych. Jak wyszło? Zapraszam na recenzję :)






Skład:
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Citric Acid, Propylene Glycol, Hydrolized Milk Protein, Hydrolized Keratin, Cyclopentasilioxane, Dimenthiconol, Parfum, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.

Maseczka kallos keratin ma skład taki, jak lubię: emolientowo-humektantowo-proteinowy (hydrolizowane proteiny mleka oraz keratyna hydrolizowana). Są też dwa silikony - jeden lotny, drugi zmywalny delikatnym szamponem. Po początkowym emoliencie - antystatyk.

Konsystencja i zapach:
Konsystencja gęsta, typowo maskowa, bardzo przyjemna, takie lubię. Nic nie spływa, świetnie aplikuje się na włosy. Zapach taki jakby lekko męski, czuję go lekko na włosach po umyciu, ale delikatnie. Nie przeszkadza mi absolutnie, choć szkoda, że nie pachnie jak kallos latte ;)

Działanie:
Początkowo używałam jej solo, już wtedy byłam bardzo zadowolona. Potem zaczęłam wzbogacać ją kilkoma kroplami oleju z pestek malin oraz z pestek śliwek - i tutaj maseczka działa IDEALNIE :) Kiedy stylizuję włosy w fale, wspaniale, ale to naprawdę wspaniale podkreśla mi skręt, nie muszę przykładać się do ugniatania, a całość naprawdę pięknie faluje. Dociąża, nawilża i nadaje piękny blask. Kiedy robię włosy na "prosto", susząc chłodnym nawiewem suszarki, ślicznie wygładza, nawilża, nabłyszcza, dociąża, no coś pięknego :) Mimo zawartości silikonów, nie obciąża moich włosów, zauważyłam, że dużo bardziej obciąża je quaternium albo polyquaternium, niż właśnie silikony. Spokojnie jestem w stanie przetrzymać włosy do 3 dni po użycia kallosa keratin :)

Zamieszczam moje zadowolone włosy, wysuszone na prosto po kallosie keratynowym:


Miałyście tego mniej popularnego kallosa? Czy jednak wersja latte u Was wygrywa? :) Całuję :*





54 komentarze:

  1. nię lubię jej;/
    kurzy się na półce u mnie od prawie roku :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie wygładzone! :)
    Świetny efekt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, jak spisałaby się u Ciebie Michasiu, wydaje mi się, że mogłoby być bardzo fajnie :)

      Usuń
  3. Pięknie się prezentują. Mam odwlekę Kallosa, ale innej wersji. Musze ją w końcu wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama mam jeszcze wersję latte, placenta i color ;)

      Usuń
  4. nie miałam jeszcze żadnego kallosa,ale może w przyszłości uda mi się choć jednego wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny efekt, ja jeszcze nie próbowałam, ale chyba warto ;)

    http://essence-of-thoughts.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Akurat tego Kallosa jeszcze nie miałam w swoich łapskach. Może się w niego zaopatrzę po zmęczeniu półlitrowego Bngacza :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie kochana spróbuj! :)
      Ja biorę się za kallosa color ;)

      Usuń
  7. To najlepszy kosmetyk do włosów jaki kiedykolwiek miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio czytam o niej same dobre opinie i mam zamiar wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam ale niestety moje włosy bardzo średnio lubią się z proteinami.Próbuję ją wzbogacać,stosuję na olej, raz na jakiś czas daje dobry efekt ale to zależy od "widzi mi się" moich włosów.

    OdpowiedzUsuń
  10. Moje włosy też były bardzo zadowolone z tej maski, ale jedyny minus - rozprostowywała moje falo-loki tylko raz przez ugniatanie włosów udało mi się uzyskać bardzo ładne loki ale tak to przez to maska ma u mnie minus. Ale myślę że wrócę do niej kiedyś - do wersji mini. Kallos Latte (ten mały-fioletowy) chyba lepiej mi się sprawdza - jako dodatek do innych masek, bo solo to średnia maska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za kallosem tak średnio przepadam ;)
      U mnie za to przez proteinki bardzo ładnie podkreślała skręt :)

      Usuń
  11. Z wersji Latte byłam i jestem bardzo zadowolona, muszę kiedyś wypróbować tego Kallosa, może również się sprawdzi. ; )

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie mialam, ale mnie kusi, a po Twojej recenzji, to juz wogole ;)!

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie miałam żadnej, ale może kiedyś :)
    Póki co przede mną pół litra bingo ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bingacze takie duże, ciężko skończyć, wiem coś o tym hihi :)

      Usuń
    2. Hehe :) To moja pierwsza maska Bingo, ale znając mnie znudzi mi się przed wykończeniem. Tymbardziej, że takie duże opakowanie

      Usuń
  14. miałam latte i używałam do emuglowania oleju z włosów a teraz wyciagłam z zapasów tą :) ciekawe czy u mnie się sprawdzi tak jak u ciebie:)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie keratynowa spisała się lepiej, niż latte ;)

      Usuń
  15. To moja MASKA WSZECHCZASÓW !!!! Po żadnej innej tak nie błyszczą, nie są takie sypkie i wygładzone !!! Kocham ją najbardziej ze wszystkich ♥ W swojej recenzji padałam przed nią na kolana i prawie hymn pochwalny był na jej cześć :) Fajnie, że i Tobie tak dobrze służy :-***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, jak czytałam o niej kochana u CIebie :)

      Usuń
  16. Próbowałaś myć tą maską włosy? Ja myłam kallosem latte i działał idealnie, jestem ciekawa jak jest z tą wersją :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci szczerze, że żal mi jej do mycia, za bardzo ją kocham :)

      Usuń
  17. Miałam tę maskę jeszcze w starym, czerwonym opakowaniu. Na włosach hennowych spisywała się bardzo fajnie, ale potem je rozjasniłam, zaczęła mi robić kuku i wydałam. Moim włosom wystarczy kosmetyk z naprawdę odrobinką protein, najbardziej lubią pszeniczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje za to za pszenicznymi chyba średnio przepadają ;)

      Usuń
  18. pięknie włosy błyszczą ;) u mnie ciężko z dostępnością tych masek, być może zamówię online ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie są w takiej małej drogeryjce i czasem w lewiatanie :)

      Usuń
  19. Cudne włoski! Nie próbowałam jeszcze tej maski, ale wielkość pojemnika troche odstrasza, jak sie nie sprawdzi to nie wiadomo, co z taka iloscia produktu zrobic :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja jeszcze tej wersji nie miałam, ale obstawiam że by się sprawdziła :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, jak Twoje sprężynki by na nią zareagowały :)

      Usuń
  21. A ja tak na zupełnie inny temat, bo na temat kosmetyczny :P Ostatnio miałam okazję zobaczyć jak moja przyjaciółka robiła sobie makijaż. Najpierw nałożyła na twarz filtr +50 ziaja sun sopot, potem krem z wit.c bodajże też z ziaji. Potem nałożyła bazę nawilżającą, na to podkład nawilżający Lumene i jeszcze na to wszystko puder prasowany. Czy nie uważacie, że to jest troszeczkę za dużo na raz na jedną twarz?! :P Czy taka skóra może jeszcze pod tym wszystkim oddychać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uu, no sporawo :)
      Ja na ziaję spf50 daję albo sam puder bamusowy, albo podkład i puder bambusowy ;)

      Usuń
  22. jak skończę ten niebieski kallos latte to sięgnę po tą ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie cierpię zapachu mlecznego Kallosa - jest dla mnie za sztuczny, za słodki i za mocny. Ale używam go, bo jest całkiem niezły. Jednak więcej na pewno go nie kupię i po tak entuzjastycznej recenzji sięgnę chyba po tego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *niezły W DZIAŁANIU, oczywiście :)

      Usuń
    2. Ja uwielbiam zapach mlecznego, ale faktycznie, używany za często zaczął mnie aż mdlić ;)

      Usuń
  24. A ja się z nim średnio lubię. Jakiegoś spektakularnego efektu nie zauważyłam. Ale poużywam jeszcze, może się coś pozytywnego zadzieje..natomiast zapach mi ewidentnie nie odpowiada. Monika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że zapach nie jest taki, jak w mlecznym kallosie :)

      Usuń
  25. kolejna maska na wish liste ;) szkoda ze niest tak kiepsko dostepna ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudna jest, kupimy kiedyś litra na spółkę :D Tak samo jak bananowego :P

      Usuń
  26. Po prostu kocham tę maskę, miałam wersję latte, ale ta pobija ją :D mam szampon który trochę przesusza mi włosy (muszę go skończyć NIE POLECAM) po tej masce włosy są takie miękkie i zastanawiam się czy myć nią włosy bo zauważyłam taką propozycję wyżej. Co do dostępności to można ją znaleźć w hebe za 10-11 zł :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za komentarz :)
Jeśli masz jakieś pytanie - pytaj śmiało, postaram się jak najszybciej odpowiedzieć.
Pamiętaj, że nie toleruję chamstwa i wulgaryzmów ;)