13:30:00

Jak dbam o włosy jesienią i zimą - czyli nie damy się puchowi :)

Witajcie Kochane ;)
Dostaję od Was coraz częściej meile, w których narzekacie na obecną pogodę i pogarszający się stan włosów. Na pocieszenie napiszę - mam tak samo, dlatego niezbędnych było kilka zmian w pielęgnacji moich włosów, żeby były w jako takiej kondycji. Zobaczcie, jak dbam o włosy jesienią i zimą ;)


Włosy puszą się, elektryzują, są matowe i szorstkie?  Jakoś sobie poradzimy :)


Emolienty, emolienty i jeszcze więcej emolientów:
Jesień i zima to czas testowania masek i odżywek mocno emolientowych i olejowych (obecnie najlepiej sprawdza się u mnie odżywka planeta organica afryka z olejem arganowym, balsam green pharmacy z arganem i granatem, kallos bananowy oraz maska inebrya z olejem arganowym). Warto także wprowadzić częstsze olejowanie włosów, na całą noc bądź chociaż na godzinkę przed myciem - w moim przypadku olejuję teraz 2 razy w tygodniu, zamiast 1,  jak to było do tej pory ;) Także dodatek kilku kropel oleju do maseczki czy odżywki d/s powinien trzymać włosy w ryzach. Dobierzmy idealną ilość oleju do maski - dla jednej z nas będzie do łyżeczka, dla innej zaledwie 3 kropelki - tak, mówię tu o sobie ;)


Silikony ;)
Miałam krótki okres czasu, kiedy całkowicie zrezygnowałam z silikonów. Teraz jednak nie widzę takiej potrzeby, a jesienią i zimą są u mnie nawet wskazane - ograniczają puszenie, dociążają, ale niestety zmniejszają skręt - coś za coś ;) Na trzy produkty do pielęgnacji włosów (maski, odżywki d/s) - jedna jest silikonowa. Można również zabezpieczać końcówki włosów silikonowym serum, dla mnie to już często jednak za dużo dobroci. Stanowczo wolę kroplę wybranego oleju. Pamiętajmy o częstszym oczyszczaniu włosów, jeśli już zdecydujemy się na wprowadzenie większej ilości silikonów do pielęgnacji ;)


Ograniczenie humektantów:
Humektanty świetnie spisują się na moich falach wiosną, latem i wczesną jesienią. Teraz jednak odstawiam je na tyle, na ile się da. Żegnajcie ukochane maseczki i odżywki, spotkamy się wiosną ;) Popularnymi humektantami są: gliceryna, glikol propylenowy, mocznik, miód, aloes, witaminy. To właśnie nawilżacze, używane jesienią i zimą generują mi na włosach największy puch i szorstkość, mimo że wiosną i latem spisują się świetnie - zwróćcie na to uwagę, może u Was jest podobnie ;)


Związywanie włosów i czapka:
Warto związywać włosy, kiedy jesteśmy na dworze. Są wtedy mniej narażone na otarcia od szalików czy kurtek, a jeśli schowamy je pod czapkę, to nie dopadnie ich mróz czy wiatr ;) Kiedy dotrzemy już na miejsce docelowe (szkoła, praca,uczelnia), ściągamy czapkę, rozpuszczamy włosy i cieszymy się piękną fryzurą ;) Pamiętam, jak nieraz wychodziłam w pięknie wystylizowanych falach, ubierałam tylko czapkę, nie związywałam ich,  na przystanek miałam 2 km, a tutaj mróz i wiatr. Często już w autobusie zaczynały wyglądać nieciekawie ;) Od kiedy są związane - jest o niebo lepiej.


Pozytywne myślenie ;)
Warto też się troszkę mniej przejmować naszym stanem włosów - naprawdę wiele z nas ma teraz włosowe problemy, ale to nie koniec świata ;) Nie uzależniajmy naszej wartości od tego, w jakim stanie są nasze włosięta.  Warto pokochać siebie - i wcale nie myślę tu tylko o wyglądzie zewnętrznym ;) Przyjdzie wiosna i lato, teraz mamy okres kocyków, świeczek, książek i filmów - to też ma swój urok. A włosięta odżyją już za kilka miesięcy ;)


Macie swoje sprawdzone sposoby na ogarnięcie wybrednych włosów jesienią i zimą? :) Całuję :*

13 komentarzy:

  1. W tym czasie skupiam się jeszcze bardziej na emolientach niż w inne pory roku. No i tak wyjątkowo dorzucam do pielęgnacji maski i odżywki z silikonami. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja próbowałam włączyć silikony, ale po kilku tygodniach z takim szamponem mój skalp zaprotestował swędzeniem. Jak na razie próbuję myć skalp szamponem dla dzieci, a resztę włosów czymś silikonowym. No i dodatkowo związuję włosy wychodząc z domu ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja muszę się przerzucić na wiązanie włosów;) Coraz bardziej mnie denerwują. Nie zetnę ich, bo zapuszczam, ale też nieładnie wyglądam w związanych. Silikony to podstawa mojej zimowej pielęgnacji;)

    OdpowiedzUsuń
  4. moje włosy najczęściej lądują w upięciu i pod czapkę,więc mam nadzieję,że mróz im nie straszny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Włosy spięte nosze już od dobrego pół roku, tak mi wygodniej. Co do humektantów to akurat moje włosy bez nich bez względu na porę roku w ogóle nie chcą ze mną współpracować. Jak spróbuje pominąć np. odzywkę z aloesem to są szorstki i sprawiają wrażenie niesamowicie suchych. A może im coś innego brakuje jeszcze? Powinnam do olejowania wrócić, ewentualnie kilka kropel dodawać do odzywki czy maski.

    OdpowiedzUsuń
  6. Najbardziej spodobal mi sie punkt o pozytywnym mysleniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój największy zimowy problem to elektryzowanie, nie umiem sobie z tym poradzić, wszelkie metody ograniczania dają niewielki skutek :(

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie ciężko znaleźć granicę między dobrym odżywieniem, a obciążeniem. Zima u mnie tragedia, jak nie szopa, to przyklap, nie wspominając o nieszczęśliwym skalpie. Przynajmniej coraz bardziej potrafię mimo to ogarnąć swoje fale. Może kiedyś będą tak ładne, jak Twoje :).

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja pielęgnacja wygląda niemal identycznie ;) Bardzo duży nacisk stawiam na nawilżanie oraz wygładzanie włosów na tyle, aby nie absorbowały wody z powietrza.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mam jakichś patentów na swoje włosy zimą.
    Daję im żyć własnym życiem oraz wspomagam silikonami :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja olejuję włosy praktycznie przez każdym myciem niezależnie od pory roku, ale zimą sięgam dodatkowo po emolientową maskę i odstawiam humektanty. Lekka silikonowa odżywka b/s też się wtedy świetnie sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bananowy Kallos?! Czy można dostać w Hebe?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za komentarz :)
Jeśli masz jakieś pytanie - pytaj śmiało, postaram się jak najszybciej odpowiedzieć.
Pamiętaj, że nie toleruję chamstwa i wulgaryzmów ;)