
Witajcie Kochani :)
Kawy, komu kawy? :) Prawdziwi miłośnicy tego napoju z pewnością zachwycą się zapachem najnowszego szamponu od Anwen - jest to enzymatyczny szampon peelingujący o wdzięcznej nazwie wake it up. Bardzo polubiłam się z szamponem peelingującym Mint it up - recenzja TUTAJ. Co jednak z tą kawą? :)
Skład:
Szampon Anwen Wake it up jest mocnym, oczyszczającym szamponem. W składzie ma SLES, zaraz po wodzie mamy mocznik, który w wyższym stężeniu ma działanie złuszczające naskórek. Tenże mocznik, jak i znajdujący się w składzie enzym ma za zadanie ładnie złuszczyć zaległy na skórze głowy naskórek. Co ważne - nie mamy tutaj betainy kokamidopropylowej, czyli detergentu, który niektóre osoby podrażnia. Z ważniejszych składników - jest kofeina, ekstrakt z zielonej kawy i ekstrakt z lukrecji.
Konsystencja, zapach, opakowanie:
Szampon Anwen pachnie pięknie, dla mnie to cudowne połączenie kawy z czymś słodszym. Miłośnicy kawy powinni być zachwyceni. Ma on nieco rzadszą konsystencję z takimi śmiesznymi bąbelkami. Znajduje się w 200ml buteleczce z pompką.
Działanie:
Szampon Anwen Wake it up idealnie spełnia swoje zadanie - czyli świetnie oczyszcza skórę głowy, złuszcza martwy naskórek, unosi włosy od nasady - tak, wreszcie znalazłam szampon, który radzi sobie z moim wiecznym przyklapem ;) Duża zawartość mocznika sprawia, że włosy nie są przesuszone, za to ładnie oczyszczone. Sama przetrzymuję go na skórze głowy z 2-3 minuty, żeby zdążył zadziałać. Delikatnie masuję i dokładnie spłukuję. Nie tworzy mocnej piany, jaką znamy z innych SLS-iaków. Co z tego, jeśli działa fantastycznie :) Zalecam użyć po nim emolientowego produktu, niby szampon ma stosunkowo krótki kontakt z włosami, jednak ta ilość mocznika jest spora. Stosuję raz na tydzień, potrzebuję częstszego oczyszczenia, gdyż ostatnio nie stronię od silikonów. Moje włosy i skóra głowy są nim zachwycone, no i ten zapach! :)
Znacie go? Skusicie się? Całuję :*