18:44:00

Kręcone problemy: jedna strona włosów jest bardziej sucha i zniszczona od drugiej - przyczyny i sposoby na poradzenie sobie z problemem

Witajcie Kochani :)
Kilka dni temu Czytelniczka w komentarzu opisała mi swój problem. Otóż jedna strona jej włosów jest dużo bardziej sucha i zniszczona od drugiej. Nie wiem, czy zauważyłyście, ale ja mam dokładnie ten sam problem. Prawa część moich włosów jest bardziej sucha i zniszczona, niż strona lewa. Przez to mocniej się też kręci, ponieważ w moim przypadku suche i bardziej zniszczone włosy kręcą się lepiej :) Co może być przyczyną takiego stanu rzeczy? Postaramy się razem znaleźć odpowiedź :)



1. Jaka może być przyczyna?
Co może być przyczyną tego, że jedna strona włosów jest bardziej sucha i zniszczona od drugiej? Wiele osób pisze mi właśnie, że bardziej zniszczoną mają prawą stronę włosów. A czy przypadkiem nie na prawym ramieniu najczęściej nosimy torebki? :) Podejrzewam, że przyczyną takiego stanu rzeczy w moim przypadku była właśnie torebka. Już w gimnazjum zamiast plecaka miałam taką fajną torebkę z długim paskiem i namiętnie ją nosiłam na prawym ramieniu. A wiadomo, że w szkole kilka, jeśli nie kilkanaście razy dziennie ją ściągamy i ponownie zakładamy, a włosy powoli się od tej aktywności niszczą. Szarpiemy je, łamiemy i przygniatamy. Nadal wszelkie torebki noszę na prawym ramieniu, inaczej niestety nie dam rady. I nadal prawa strona moich włosów jest nieco bardziej zniszczona i sucha, ale już w dużo mniejszym stopniu - ale o tym za chwilę. Jeśli nosicie plecak - czy przypadkiem nie nosicie go na jednym ramieniu i nie jest to ramię prawe? :) Przyczyną może być także spanie na jednym boku - każdy przeważnie ma swoją ulubioną pozycję do spania, czy to na lewym, czy na prawym boku. Ja akurat prawie zawsze spałam na plecach, zatem nie to było przyczyną. Wiem jednak, że jak ktoś nauczył się już spać np. na prawym boku, to ciężko go będzie przekonać do spania na lewym. Warto wtedy przed snem nałożyć na włosy troszkę silikonów i je jakoś związać delikatnie - nie będą w nocy się tak niszczyć. Podejrzewam, że przyczyną mogą być również zmiany hormonalne - w końcu hormony, np. te uwalniane w czasie ciąży czy dojrzewania potrafią z prostych włosów zrobić kręcone, to dlaczego nie mogą mieć wpływu na mocniejsze skręcenie czy zniszczenie jednej strony włosów? Tutaj troszkę sobie gdybam, ale już jedna czytelniczka poddała mi taki pomysł i może faktycznie tak jest.

2. Jak temu zaradzić?
No dobrze, czy da się coś z tym zrobić? Ja na początku pielęgnowałam obie strony włosów tak samo - jednakowa ilość oleju, jednakowa ilość maski czy odżywki bez spłukiwania. Po czasie jednak denerwowało mnie to, że ta prawa, bardziej zniszczona część włosów kręci się mocniej i chciałam ją jakoś bardziej upodobnić do strony lewej. Zaobserwowałam również, że prawa strona szybciej pije cały olej czy maskę, niż strona lewa. Zaczęłam jej zatem serwować większe ilości oleju i maseczek. Efekty nie przyszły od razu, jednak po kilku miesiącach poprawa była już dość zauważalna. Jeśli noszę też torebkę, staram się ją delikatniej zdejmować, choć o tym nie zawsze się niestety myśli. Przeważnie ta bardziej zniszczona część włosów ma jednocześnie wyższą porowatość - i może się okazać, że ta jedna część nie będzie tolerować produktów, które lubią całe włosy, oprócz tej części. Tutaj już można kombinować z nakładaniem na jedną część jakiejś bogatszej maseczki, a na drugą lżejszej. Albo innego oleju. Mi jednak nie bardzo chciało się tak kombinować, choć kto wie, może udałoby mi się doprowadzić dzięki temu obie strony włosów do takiego samego stanu.

3. Nakładam na bardziej zniszczoną część włosów więcej oleju, masek i nie pomaga - co robić?
Co jednak, jeśli dużo intensywniej pielęgnujemy bardziej zniszczoną część, ale to nie pomaga? Można wtedy rozważyć ścięcie całej tej zniszczonej części, ale wtedy często zostajemy z bardzo krótkimi włosami. Wypadałoby też wyeliminować przyczynę, bo co z tego, że zetniemy tą zniszczoną część, jak za kilkanaście miesięcy problem powróci - bo nadal nosimy tą nieszczęsną torebkę na prawym ramieniu albo śpimy tylko i wyłącznie na lewym boku ;) Chociaż zawsze można spróbować ściąć włosy i dbać o nie podwójne, zwłaszcza z tej problematycznej strony, jak będą odrastać. Kto tylko odważy się na tak radykalne cięcie? :)


 Mam nadzieję, że udało mi się chociaż częściowo odpowiedzieć na Wasze pytanie :) Sama do końca nie rozwiązałam tego problemu, jednak jest już o wiele lepiej. Jeśli macie swoje propozycje na rozwiązanie problemu zniszczonych włosów tylko po jednej stronie - piszcie śmiało :) Całuję :*

32 komentarze:

  1. Czytelniczka, która opisała swój problem bardzo dziękuje za ten post. Ja też mam włosy bardziej zniszczone po prawej, ale u mnie własnie te zniszczone mniej się kręcą - jak podejrzewam dlatego, że są wysokoporowate a te już tak skrętu nie trzymają, a po lewej średnioporowate, które podobno najlepiej trzymają skręt. Tylko ja noszę torebkę na lewym ramieniu, więc nie upatruję tu przyczyny, zresztą na co dzień włosy i tak mam związane, więc nie ma wtedy znaczenie na którym ramieniu jest torebka, bo włosy się o nią, ani o jej pasek nie mają jak ocierać. Może więc faktycznie to spanie na prawym boku, choć też nie mam tak, że jestem nauczona spać na którymś, mogę spać na obu i nie robi mi to różnicy, choć może w trakcie snu więcej śpię na prawym, ale tego już nie jestem w stanie sprawdzić. Sćiąć musiałabym całe włosy, bo są zniszczone już od samej głowy, więc to odpada. Także pozostaje nakładanie większej ilości odżywczych produktów, olejów, nawilżanie i tak też robię, ale nie ma jeszcze efektów, ale skoro Tobie zajęło to parę miesięcy a ja robię to dopiero od kilku tygodni, to chyba tylko to mi postaje oraz cierpliwość, która niestety nigdy nie była moją mocną stroną ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jakoś nie mam problemów z zniszczeniem a jedynie obciążeniem jednej strony włosów bardziej od drugiej ,choć staram się równomiernie nakładać kosmetyki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam ten sam problem, aż pewnego razu zauważyłam że zniszczone pasmo z prawej ma jakieś 3 cm długości... tak jakby włosy z tego miejsca wypadły lub odpadły z czasem :O I nie mam pojęcia skąd to - hormony w normie, rezta włosów nawet się nie rozdwaja, są krótkie więc torebki i plecaki nic im nie robią. 4 lata mam takie kuku i nic nie pomaga, ale biorę cynk i witmainę A już od 3 mscy na problemy skórne które się uleczyły, a pojawiły się w tym samym czasie to może i to samo tyczy się włosów :(
    Od siebie mogę polecić aby stosować proteiny które uelastyczniają włos, u mnie np. jest to keratyna - przy regularnym stosowaniu włosy są troszkę 'załatane', elastyczniejsze i mniej podatne na łamanie, a przy lepszym dniu nawet idealnie gładkie tak że włosek nie odstaje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, to super, że znalazłaś swój sposób na proteinki :) Ja ostatnio używam ich sporo rzadziej, bo zaczęły mnie mocniej przesuszać, kiedyś mogłam się w proteinach kąpać :D

      Usuń
  4. Ja mam tak z wierzchnią warstwą - dokładnie połowa włosów jest sucha i bardzo falowana, podczas gdy ta dolna połowa jest prosta i gładka... Jest to problematyczne zarówno przy próbach wydobycia skrętu (dół prosty), jak i przy wygładzaniu (góra przesuszona). Ech... Postaram się nakładać więcej oleju na wierzchnią warstwę, to wydaje się być dobrym rozwiązaniem :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, niestety to jest również problem - u mnie akurat wierzchnia warstwa mogłaby być prosta, za to dół kręci się dużo mocniej. I weź tu znajdź człowieku rozwiązanie, ani się nie pokręci równomiernie, ani nie wyprostuje ;)

      Usuń
  5. Dziewczyny, dodałyście mi otuchy, myślałam, że tylko ja mam taki problem, a tu jednak kilka osób mnie rozumie ;).

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba coś jest z tą prawą stroną, bo ja mam ją bardziej suchą :D
    U mnie jednak nie jest to cała strona - jedynie pasmo. Teraz wygląda już całkiem całkiem, ale przed świadomą pielęgnacją - włosy wyglądały jak przepalone prostownicą, której nie używam od dobrych kilku (kilkunastu?) miesięcy.
    Podejrzewam jednak, co jest przyczyną tego "przesuszenia" w moim wypadku: przedziałek, który mam po lewej stronie, zaczesuję właśnie na prawo. Pasmo, które wyróżnia się suchością, jest właśnie tym przerzucanym z lewej strony - jest najbardziej narażone na działanie czynników zewnętrznych, które doprowadzają do przesuszenia i nadwrażliwości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bardzo możliwe ;) Czasem są to tak małe rzeczy, które ciężko wykryć, ale Tobie się udało :)

      Usuń
  7. Ja na szczęście z tym problemu nie mam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Może jakoś post na temat pielęgnacji włosów w ciąży? jak zmieniają się upodobania, czy jest szansa, że utracony skręt wróci oraz jak poradzić sobie z wypadaniem po porodzie? :)

    Na wizażu nie zdążyłam pogratulować to gratuluję i życzę zdrówka tutaj, również przyszła mama pozdrawia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po sobie powiem, co powiedział mi lekarz po porodzie jak mi włosy garściami leciały. Że jest to oczywiście całkiem naturalne i jest wynikiem gwałtownie zmianiającej się gospodarki hormonalnej po ciąży, związanym także z laktacją itd. I że na to nie ma wyjścia jak tylko przeczekać aż wszystko się unormuje. Tak zrobiłam, niestety, o czym nawet uprzedził mnie lekarz - przez 4 miesiące, bo tyle u mnie trwało wypadanie włosy zdążą się mocno przerzedzić i niestety musiałam je obciąć.

      Usuń
    2. Dokładnie tak jak komentarz wyżej. U mnie wypadanie zaczęło się w jakimś 2,3 miesiącu po porodzie i trwało w sumie do teraz (8 miesięcy po porodzie). Tak już jest, trzeba się na to nastawić :) W czasie ciąży, prawie że w o g ó l e włosy mi nie wypadały, serio :) Za to nie mogłam sobie z nimi poradzić (nawet pisałam maila do Kasi ;p )
      No więc skoro mi wtedy nie wypadały, to potem wypadły te wszystkie który powinny wypaść :P ale było to straszne, po kilka garści włosów podczas mycia, czesania itp.
      Moim zdaniem trzeba się dobrze odżywiać i nie katować jakimiś niepotrzebnymi dietami "eliminacyjnymi", jeść wszystko. Ja łykam dodatkowo suplementy dla kobiet w ciąży i karmiących Pregna, magnez i olej z wiesiołka.
      Na temat włosów w ciąży pisała Anwen, zerknij ;)
      Aaa i po porodzie trzeba kontrolować stan zębów, bo u niektórych "zęby lecą". Tak mi mama mówiła, mnie to na szczęście ominęło :)

      Usuń
    3. Jeśli chodzi o ciążę, to pewnie niedługo będę mogła napisać coś więcej :)

      Jak byłam w pierwszej ciąży, włosy nie leciały mi kompletnie. Rosły bardzo szybko i mocniej się skręcały. Po ciąży niestety przez rok z 10cm w kucyku zostałam z 6cm. U mnie też zawiniło złe odżywianie i stres, ale niestety mieliśmy spore problemy i ciężko było dobrze się odżywiać w takich warunkach.

      Teraz jestem na początku drugiej ciąży i włosy zaczęły mi lecieć coraz mocniej, nie za bardzo mi się to podoba, ale winię hormony, bo w ogóle słabo się czuję i spałabym cały dzień, co widać po mniejszej ilości postów w ostatnim czasie ;)

      Na pewno za jakiś czas napiszę więcej o pielęnacji włosów w ciąży i po, ale niestety to w dużej mierze wina hormonów :)

      Usuń
    4. Czekam z niecierpliwością i dziękuję Wam dziewczyny za odzew :) serdecznie pozdrawiam :*

      Usuń
  9. Kasiu, jak już lecą propozycje postów, to i ja dorzucę:
    Dużo się mówi o wydobywaniu skrętu z fal i loków, a ja sobie tak myślę...jak tu wydobyć włosy proste, gładkie z puszących się fal? Albo pofalowane ale gładkie. Jak się powinno je wtedy potraktować? Jakie szczotki itp

    Ilekroć próbuję to jest piorun w miotłę..Myślałam, że to błąd w pielęgnacji, ale już naprawdę tyle stosuję, że to chyba wina stylizacji ;/ Wydaje mi się że mam typ 2b. Próbowałam skrętu, i wyszły takie nawet loczki :-O, ale zajęło mi to tyle, że nie mam czasu na co dzień ich tak układać, zresztą, włosy mam ciągle związane w warkocz więc..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napiszę o mojej metodzie, troszkę pisałam już Kochana o tym tutaj: http://www.kasianafali.pl/2015/09/w-jaki-sposob-aktualnie-ukadam-wosy.html

      No i przede wszystkim trzeba pamiętać o częstym olejowaniu, czasem na coś nawilżającego i głównie emolienty po myciu - wtedy ryzyko puchu jest dużo mniejsze ;) Sama ostatnio znowu włosy tak układam, nie chce mi się ugniatać na żelu ;)

      Usuń
    2. Gratulacje! Bardzo się ucieszyłam na wieść o dzidziusiu :) Trzymam kciuki, ja na początku też ciągle spałam, mam nadzieję że Ci szybko minie :)

      Tylko że jak suszę tak po prostu z góry, to mi wychodzi Hagrid na głowie :) A czy suszenie na szczotce ale chłodnym nawiewem niszczy włosy?
      Podpatrzyłam to u Aliny na blogu, uzyskuje śliczne fale, no i się zastanawiam jak się to powinno poprawnie robić..
      A co do olejowania, to nakładam olej przed każdym myciem i nic to nie daje, a przerobiłam już troszkę olejków i w sumie to każdy dla mnie taki sam efekt daje, hm ;/ Po myciu stosowałam już różne dociążające maski no i jeszcze żadna mi nie dociążyła włosów ;)

      Usuń
    3. Bardzo dziękuję Kochana ;) Pamiętam, że w ciąży z Kubusiem też byłam zmęczona, no ale nie aż tak :P

      Oj, to faktycznie dość problematyczne masz te włosy ;) Alinka uzyskuje świetne efekty susząc na szczotce i myślę, że u Ciebie też się ta metoda może sprawdzić. Powiem szczerze, że ja mam dwie lewe ręce i nie umiem dobrze suszyć włosów na szczotce ;P

      Próbowałaś czarnej maski marokańskiej? Nic nie dociąża mi tak pięknie włosów, jak ona, czasem muszę nawet uważać na obciążenie ;)

      Usuń
    4. A jakbyś je suszyła naturalnie, a takie lekko wilgotne dopiero w pętelkę albo ślimaka? I koniecznie pamiętaj o silikonowym serum na wilgotne włosy i troszkę na suche ;)

      Usuń
    5. No właśnie to suszenie na szczotce też mi nie bardzo wychodzi ;)Sprobowałam ostatnio tak: włosy schły naturalnie i jak były w 70%suche to wtedy je podsuszyłam i było dużo lepiej.
      Na pętelkę mam za długie włosy (ok 89cm), po ślimaczku nawet całkiem ładny kształt przybrały, tylko muszę poćwiczyć bo po 5 minutach mi się koczek rozwalił :P
      A to mnie zaskoczyłaś z tym serum, bo wcieram zwykle w suche włosy, w wilgotne nigdy nie próbowałam (!). A po tym jak się rozpuszcza włosy z takiego ślimaka, to nie rozczesywać ich, prawda?
      Z masek PO miałam akurat toskańską, nie była zła ale była za słaba. Za to odżywka z olejem arganowym była dużo lepsza.
      Zaopatrzyłam się nawet w kilka "silikonowych bomb": Dolce Anti-Age, Dolce Banana, Inebrya Liss Pro. Nie wiem czemu ale nawet te Dolce nie były dość dociążające, trochę sianko miałam.(Inebrya jeszcze nie próbowałam)
      Szkoda Kasiu, że nie mieszkamy koło siebie bo byśmy na spacerkach z wózkami pogawędziły o kosmetykach :D

      Usuń
  10. Mam podobnie, jedna strona bardziej przesuszona i pusząca się. Fakt - na tym ramieniu najczęściej noszę torebkę, ale też na tym boku częściej śpię. Dopiero niedawno znalazłam produkt, który ładnie wyrównuje wygląd włosów, dobrze je nawilża, zwalcza "sianko" i puch. To cudo zwie się oleokrem Biovax i jest idealny dla kręconowłosych. Dziewczyny polecam wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że chyba wszystkie te kremy mają glicerynę :(

      Usuń
  11. Kasiu, ja mam podobny problem, tylko że... włosy znacznie mniej kręcą mi się z tyłu, dokładnie na jednym paśmie na samym środku głowy. Masz pomysł, z czego to może wynikać? Zniszczenie jakie sieje noszenie torebek itd. raczej w takiej sytuacji odpada... Robię co mogę, a to pasmo (całkiem spore) i tak żyje swoim życiem... Całe włosy mogą mi się pięknie pokręcić, a ono i tak robi co chce :( / Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej denerwujące są pojedyncze pasemka, które nijak nie chcą się kręcić. Ja w ogóle mam różne typy skrętu i porowatości na głowie, próbuję to jakoś wyrównać żelem, ale nie do końca mi się udaje. A może to pasemko jakoś kiedyś zniszczyłaś najbardziej prostownicą czy lokówką? Jest ono bardziej zniszczone, czy jednak nie?

      Usuń
    2. Absolutnie niczego nie zniszczyłam - nigdy nie używałam prostownicy nagminnie (ufff :D), a ostatnio miałam ją w ręku jakieś 6-7 lat temu :) a lokówki to chyba w ogóle nigdy nawet nie trzymałam :)
      Wydaje mi się że nie jest bardziej zniszczone, ogólnie mam dość zdrowe włosy i walczę o skręt, tylko jakoś z tyłu mi nie wychodzi... i tak jak z przodu zwykle jestem zadowolona z tego co udało mi się uzyskać, tak z tyłu jak czasem spojrzę w lusterko to jestem przerażona... a traktuję całość włosów tak samo, ostatnio nawet szczególnie zwracam uwagę na to, żeby ten nieszczęsny tył potraktować lepiej żelem i dyfuzorem.. i nic :(

      Usuń
    3. PS Gratuluję ciąży! :) w sumie jestem tu od niedawna, biernie przyglądam się od jakichś dwóch miesięcy Twojemu blogowi, ale przekopałam się już chyba przez połowę postów i czuję jakbyśmy się znały ;)

      Usuń
  12. Ale jestem ciemna masa... Kasiu dzięki Ci wielkie za ten post!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo fajne wskazówki, chętnie wykorzystam w praktyce!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za komentarz :)
Jeśli masz jakieś pytanie - pytaj śmiało, postaram się jak najszybciej odpowiedzieć.
Pamiętaj, że nie toleruję chamstwa i wulgaryzmów ;)