11:34:00

Kręcone problemy: najczęściej popełniane błędy przez początkujące właścicielki fal i loczków.

Witajcie Kochani :)
Chciałabym Wam bardzo podziękować za zaufanie, jakim mnie obdarzacie - dostaję od Was coraz więcej meili, w których prosicie mnie o pomoc w sprawach włosowych. To dla mnie znak, że praca, jaką wykonuję na blogu ma sens. Jeszcze raz dziękuję ;) Czytając te wiadomości, wpadł mi do głowy pomysł na nowy wpis z serii "Kręcone problemy". Chciałabym dzisiaj napisać o błędach, które najczęściej popełniają początkujące właścicielki fal i loczków. Na błędach jednak warto się uczyć i szukać cierpliwie idealnej pielęgnacji dla swoich włosów ;)




1. Używanie agresywnego szamponu co każde mycie
Fale i loki są włosami suchymi z natury - przez to ciężko mogą znosić mycie agresywniejszymi szamponami. Mam tu na myśli produkty głównie z SLS oraz SLES. Nie zaprzeczam, że jest na świecie wiele falowanych i kręconych głów, którym takie szampony służą, jednak sporą część takich włosów SLS-y niestety mocno przesuszają.  Jaką mamy alternatywę? Możemy poszukać wśród delikatniejszych szamponów - babydream ułatwiający rozczesywanie, szampon babydream klasyczny, szampon hipp, szampony sylveco, szampon biolaven, szampony ecolab. Warto także przekonać się do metody OMO (moczymy włosy, nakładamy od ucha w dół porcję prostej maski, np. kallosa, a szamponem myjemy tylko skórę głowy) czy mycia włosów maską/odżywką - polecam najmocniej litrową maseczkę scandic fruit. Wiem, że wiele z Was narzeka na mocniejsze przetłuszczanie skóry głowy po odstawieniu produktów z mocnymi detergentami. Jeśli tak jest - polecam metodę OMO - skóra głowy jest oczyszczana, a włosy chronione przed wysuszeniem. Może również być tak, że ta nasza biedna skóra głowy musi się przyzwyczaić do nowego sposobu mycia - tak miałam na początku nauki mycia włosów maską/odżywką. Przez pierwsze 2 tygodnie włosy były już mniej świeże po 1 dniu, potem wytrzymywały już spokojnie 2-3 dni ;) Już sama zmiana mocnego szamponu na ten delikatniejszy, bądź przekonanie się do metody OMO albo mycia odżywką sprawiła, że włosy moich czytelniczek nie były tak suche, a ich kondycja z czasem się poprawiła. Oczywiście pamiętajmy, że raz na jakiś czas trzeba włosy oczyścić tym naszym mocnym szamponem ze wszystkich nadbudowanych substancji ;)

2. Nadużywanie produktów z proteinami
Drogeryjne maski, odżywki i spraye do włosów w większości pełne są protein - oczywiście to nic złego, proteiny są budulcem włosa i również są potrzebne. Jednak nie za często. Moim zdaniem za mało na rynku jest masek i odżywek nawilżająco-emolientowych albo typowo emolientowych i dlatego mamy taki ograniczony wybór. Wszędzie ta keratyna czy ten jedwab ;) Zwłaszcza produkty fryzjerskie czy kosmetyki gliss kura maj w sobie masę protein. Jeśli stosujemy takie produkty zbyt często, a nierzadko co mycie - szybko możemy doczekać się przeproteinowania, co wiąże się z suchymi, łamliwymi włosami, które ciężko nawilżyć i okiełznać. Już kilka czytelniczek przekonało się, że stan włosów powoli się poprawiał po odstawieniu słynnych mgiełek gliss kura. Warto też zajrzeć do składu naszej regenerującej maseczki do włosów - większość w składzie ma proteiny, a te w nadmiarze naprawdę szkodzą. Na co dzień postawiłabym na nawilżająco-natłuszczające maseczki i odżywki, z zerową bądź minimalną ilością protein. Te zostawmy sobie na niedzielny deser ;)

3. Zostawienie włosów samych sobie
Fale i loki potrzebują stylizacji - jakiej, to zależy już od siły skrętu :) O ile lekkie, delikatne fale mogą zadowolić się koczkami ślimaczkami  czy innymi zawinięciami, tak już fale o silniejszym skręcie czy loki prawdopodobnie będą potrzebować dobrego stylizatora lub chociażby odżywki bez spłukiwania. Najgorzej zrobimy, jeśli nasze fale/loki zostawimy po myciu same sobie. Czyli nie ugnieciemy ich na czymś bądź w coś nie zawiniemy. Po wysuszeniu widzimy bezkształtną, suchą, puszącą się miotełkę z odstającymi w każdą stronę włosami ;) Znam to doskonale - żyłam tak kilkanaście lat i nazywana byłam lwem - no nikt mi nie powiedział, że mam falo-loki ;) Warto po myciu pougniatać takie bardzo mokre włosy z niewielką ilością odżywki bez spłukiwania, żelu lnianego czy żelu drogeryjnego (pod żel drogeryjny koniecznie nałóż porcję odżywki bez spłukiwania). Z czasem włosy będą kręcić się ładniej - one również tego skrętu muszą się nauczyć, zwłaszcza jeśli do tej pory traktowaliśmy je jak włosy proste.  Ważny jest też dobór dobrego stylizatora - dla osób, które mają problem ze stosowaniem drogeryjnych  żeli do włosów polecam żel lniany bądź krem do loków boots - niedostępny w Polsce, ale można dorwać za granicą albo na allegro - kosztuje niecałe 30zł, a jednorazowo nakładamy naprawdę niewiele, jest bardzo wydajny. Jeśli jednak lubicie żele do włosów - całym sercem polecam mój ukochany żel syoss men ;)

4. Stosowanie kosmetyków z alkoholem albo sporą ilością ziół
Alkohol i zioła bardzo często przesuszają i tak suche już z natury fale i loki ;) Szał nadal robią kosmetyki rosyjskie, wiele moich czytelniczek używa tylko ich, co najczęściej kończy się wielkim przesuszem. Dlaczego? A no dlatego, że większość rosyjskich kosmetyków pełna jest ziół. Jeśli zostaną one zrównoważone nawilżaczami czy emolientami, to potencjał wysuszający będzie niższy. Jednak stosowanie takich kosmetyków co każde mycie może mocno przesuszyć fale i loki. Tak samo sprawa ma się z alkoholem - stylizatory, a także niektóre maski i odżywki zawierają w składzie sporą ilość alkoholu. Nic nie musi się dziać po użyciu takiego kosmetyki raz na kilka dni, ale już taka odżywka bez spłukiwania, pianka czy żel z alkoholem, które stosujemy bez spłukiwania, po każdym myciu włosów może nam je porządnie przesuszyć. Warto nauczyć się czytać składy, ziółka najczęściej mają końcówkę "extract", a alkohol to po prostu alcohol, alcohol denat., bądź isopropyl alcohol.

5. Czesanie na sucho
Czytelniczki wskazały mi jeszcze jeden punkt, który koniecznie musiałam dopisać - chodzi o czesanie fal i loków. Któraż z nas nie rozczesywała włosów szczotką i nie wyrwała sobie przy tym połowy kłaczków - ręka do góry! Potem zostajemy z pięknym siankiem i lwią grzywą :D Oj pamiętam, jak przezywali mnie i zostałam szkolnym lwem i babą jagą - do tej pory lok mi się jeży na głowie, jak o tym pomyślę. Szkoda, że nikt z tych prześmiewców nie zasugerował mi, że moje włosy mogą się kręcić. Czesanie na sucho lepiej darować sobie w przypadku loków i fal o mocniejszy skręcie. Fale 2a i ewentualnie 2b- można próbować, ale delikatnie i obserwujcie, czy nie ma za dużego puchu. Ja czeszę swoje włosy po odżywce bez spłukiwania, jak są jeszcze bardzo mokre. Potem grzebień spokojnie czeka sobie w koszyczku na następne mycie ;)
 


Co dodałybyście do mojej listy? :) Moim największym błędem było chyba początkowe mycie włosów codziennie agresywnym szamponem i dwukrotnie zmywanie takim szamponem oleju ;) Całuję ;*

49 komentarzy:

  1. nr 1 i 3 - wiele lat tak męczyłam włosy, na dodatek beż żadnych odżywek/masek. Włosy wyglądały nieciekawie i ciągle się puszyły, dlatego ciągle je związywałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Co bym dodała? Czesanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bym dodała alkohole, nie wszystkie są złe. Na pewno alcohol denat jest zły, ale inne np. cetearyl alcohol i inne z tego, co czytałam o nich to krzywdy nie robią włosom. Mam przynajmniej taką nadzieję, gdyż prawie każdy kosmetyk do włosów jakiś alkohol w składzie ma, więc stosuję te kosmetyki, mam nadzieję, że nie robię tym krzywdy moim włosom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak tak, np. taki cetyl alcohol to emolient, bardzo dobry dla włosów :) Miałam na myśli ten wysuszający alkohol, który kryje się właśnie pod nazwami wymienionymi w poście ;)

      Usuń
  4. To ja widzę moje błędy: brak stylizowania włosów po myciu i pozostawienie ich na pastwę, później się dziwie że się nie kręcą. Kosmetyki ziołowe też stosuje, ale staram się aby były też olejkowe składy. Protein unikam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej pomyśleć o jakiejś stylizacji, moje bez niej też się tak mocno nie kręcą ;)

      Usuń
  5. Witam ja myślę ,że moje włosy nie lubią za dużo dobrego i efekt mam taki np dzisiaj :na suche włosy nałożyłam odżywkę kallos banan z keratyną hydralizowaną na 15 min, potem umyłam włosy indyjskim szamponem Amla , bringraj ) po czym nałożyłam maskę kallos banan przeczesałam grzebieniem i splukałam i zaczełam ugniatać na wilgotne włosy dałam porcję żelu lnianego ( niestety wszystkie drogeryjne sklejają mi włosy :( nawet sayoss ) i dalej ugniatałam do pożądanego efektu ,a potem podniosłam głowę i zostawiłam same sobie niestety keratyna nie podbiła mi skrętu , a mój problem jest taki że na początku jak włosy wyschną bo nie lubią dyfuzora to włosy mam ładne po paru
    godzinach moje włosy są jakby takie obciążone i muszę przeczesać bo jak tego nie zrobie to wyglądają na potargane trochę sklejone podejrzewam wiatr , pył kurz, no i się pocę bo też człowiekiem jestem ;d czyli one jakby nie wytrzymują całego dnia :( a jak przeczeszę i zmoczę włosy pougniatam to po kilkunastu minutach jest fala słabsza ale jest ale włosy nie są już takie piękne ,jak na początku :( mimo dawania różnych porcji żelu lnianego , więc to nie stylizator , fakt włosy uczą sie skrętu ,ale nie wyobrażam dawania odżywki b/s bo wtedy to tragedia :D:D czasami stosuję metodę OMO a tak to myję odżywkami różnymi :D wiem że moje włosy lubią emolienty czyli kallosy , i oleje czasem kwas hialuronowy , hmm i zastanawiam się co zmienić ... żeby one były takie piękne cały czas ,a nie do pewnego czasu :D moje włosy rzadko kiedy się puszą , czasmi mam tłuste u nasady ,a suchsze na końcach , ale na pewno nie mam wysokoporowatych , raczej średnio i normalne , to też zależy od cyklu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Kochana - masz bardzo mocny skręt? Bo może obędzie się bez stylizacji na żel i skupisz się na jakiś papilotach na noc, upięciach albo koczkach ślimaczkach?

      U mnie odżywka b/s pod żel to podstawa, inaczej bardzo go czuć. No i wszystko koniecznie na bardzo mokre włosy ;)

      Jakiej odżywki b/s używałaś? :)

      Usuń
  6. Kasiu, myślisz ze włosy wielokrotnie stylizowane sa w stanie nauczyć sie skrętu? Jakby wyglądały Twoje włosy gdybys ich nie wystylizowała w ogóle? Czy byłby to puch? Pytam bo dbam o włosy juz 1,5 roku i coraz bardziej zaczynam wierzyć w to, ze chyba jednak sa to fale (niestety). Ugniatalam wielokrotnie z żelem za 2 zł (be alko), ale fale nie wyglądają ładnie i szybko znikają. Po nich zostaje tylko wielkie poplątanie włosów. Ślimaczek tez wypada beznadziejnie. Juz rozważałam ścięcie sie na krótko ponieważ nie wyglądam korzystnie z takim puchosiankiem. Włosy mam zadbane, olejuję, mam ulubione odzywki i maski wiec to nie jest problem. Protein raczej unikam bo choć skręt jest większy to mam potem suche włosy przez tydzień... Chyba napiszę do Ciebie maila :) Krysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O koleżanka wyżej też pisze, że fale po jakimś czasie od ułozenia robią sie oklapłe, więc też w pewnym sensie znikają. U mnie też tak jest - zaraz po umyciu i ułozeniu wyglądają najepiej, niestety w ciągu dnia też robią się coraz prostsze, a po nocy to już całkiem wymagają reanimacji. Moim zdaniem albo to wina tego, że włosy są obciążone, albo po prostu taki urok falowanych włosów.

      Usuń
    2. Wydaje się wiec, ze jest to wlasciwosc wlosow falowanych. Moze trzeba zdecydowac się na co konkretnie postawic: fale, czy proste i wybrac odpowiednie ciecie. Ja odkad wycieniowalam wlosy bardziej mi sie faluja, ale gdy sie rozprostuja nie wyladaja dobrze. Musze ich pilnowac zeby sie nie krecily w ogole, wtedy mam proste i gladkie wlosy. Ale wymaga to czesania na mokro, czego bardzo nie lubię...
      Krysia

      Usuń
    3. Fale niestety tak mają - wiem, że nie pocieszam :) Patrzcie dziewczyny - włosy proste można przeczesać i już jest super, a my jak się uczeszemy, to od razu puch. Moje fale też najładniej wyglądają pierwszego dnia, potem już jest słabiej.

      Sporo zależy też od pielęgnacji - czy używasz silikonów - mi bardzo osłabiają skręt. Żele te sklepowe za 2zł bardzo słabo podkreślają mi skręt i nie lubię ich - dobrze wyglądają teraz tylko z syossem :)

      A jak wyglądałyby moje fale bez stylizacji - skręt na pewno dużo słabszy, puch może leciutki, raczej nie mam z nim wielkiego problemu. Ale ja mam bardzo nieregularne skręt i muszę stylizować, inaczej nie jest za ciekawie ;)

      Usuń
  7. Witam ja już jestem w ogóle jakieś monstrum? :D już piszę dlaczego ponieważ moje włosy są z natury falowane, jak je wycieniuje to mam lepsze fale 2b/2c w zależności no właśnie nie wiem od czego :D,po krótkim czasie pojawiają się piórka na końcach , zaznaczam ,że mam zaufanego fryzjera o dobrych nożyczkach :D jakby moje włosy tracą na objętości ,a ja tego nienawidzę bo mam wrażenie ,że mi zostaje trzy włosy na krzyż ,i szybko się niszczą , jak o nie dbam i są obcięte w linii prostej , to włosy mam jak z reklamy , nie mam tafli i nie prostuję włosów mam takie trochę falowane i mam wrażenie że są gęstsze bo wiele osób pyta co robię ,że mam takie gęste zadbane i błyszczące włosy :D bo je dociążam olejkami i takie tam pirdoły ,a na noc czasem robię koczka ślimaczka ,żeby uzyskać objętość bo wiadomo ,że jak włosy tak obcięte ,to czasem przyklap na głowie i chyba przy tym zostanę :D ponieważ ,ja nie mam czasu chodzić do fryzjera , ani pieniążków na to , po za tym jest jeszcze kwestia poświęcenia czasu na układanie tego wszystkiego no i jeszcze szukanie odpowiedniej pielęgnacji ,a dla mnie to naprawdę za dużo :( i nie to że szukam wymówki , że mi się nie chce tylko uważam ,że są ważniejsze rzeczy niż włosy :)i tak mi łatwiej żyć , na pewno nigdy nie będę mieć takich włosów jak Kasia bo mnie się włosy nie puszą , a jak pada deszcz ,czy jest mżawka to włosy mi nie falują ,a jak już to bardzo rzadko :D no i jeszcze dochodzi patrzenie na poziom wilgotności :)jakbym ja ,miała przez 1,5 roku tak jak ta Pani wyżej dbać i nie mieć wymarzonego rezultatu ,to chyba bym się załamała :( po proteinach też miałam większy skręt a potem przesusz na włosach :D i nie wiem co mam myśleć o tych moich włosach , czy można mieć takie włosy jak ja? przepraszam ,że piszę chaotycznie ,ale nie widzę do końca literek bo mi się lampka na biurku zepsuła i mam ciemność na klawiaturze hahaha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja, (pani, ktora dba o wlosy 1,5 roku) w ogole nie zaluję calego tego czasu ani pieniedzy, ktore poswiecilam na pielegnację bo zwyczajnie to lubię i temat mnie pochlonął. Nie jest tez tak, ze nie osiagnelam nic. Zmiany sa zauwazalne przez otoczenie, moja mama nie moze sie nadziwic przemiany moich wlosow. Osiagnelam to o czym najbardziej marzylam: koncowki w ogole sie nie rozdwajaja, do fryzjera chodze teraz co 4 miesiace. Chodzi mi o to, ze nie mogę poradzic sobie z ich stylizacja, ale pewnie poswiece na to kolejne 1,5 roku i nie widze w tym nic załamujacego. Musze po prostu sprobowac wielu opcji, cięć, wydobywania skretu lub bezpiecznego prostowania wlosow. Na tyle akceptuję siebie i swoje niedoskonalosci, ze nie spieszy mi się nadzwyczaj.

      Konkluzja jest taka, ze jesli pielegnacja nie sprawia Ci na dluzsza mętę przyjemnosci to nie zawracaj sobie tym glowy. Ogranicz się do odżywek, masek, zabezpieczania koncowek i czestego podcinania. Mozesz tez skorzystsc z jakiegos zabiegu fryzjerskiego, ale jest to kosztowne, chcoc nie wiem czy nie bardziej oplacalne finansowo niz kupowanie tych wszystkich kosmetykow. Pozdrawiam,
      Krysia

      Usuń
    2. Jak mnie by się włosy nie rozdwajały to w ogóle nie musiałabym chodzić do fryzjera, więc chodzenie tam co 4 miesiace to jest dość często. Chyba, ze wcześiej muaiałac chodzić do fryzjera częściej, no to faktycznie osiagnięcie poprawy. Choć mnie i tak się marzy, żebym w ogóle mi się nie rozdwajały i żebym chdziła do fryjzera tylko jakbym chciała zmienić fryzurę a nie dlatego, że muszę, bo znowu mam zniszczone końce.

      Usuń
    3. Fale i loki to włosy naprawdę trudne w pielęgnacji :(
      No i stylizacja zajmuje sporo czasu, rano to trzeba reanimować. Mi też nie zawsze się chce i chodzę z wypłoszem albo związuje włosy ;)

      Samej udało mi się znaleźć idealną metodę stylizacji, mogę użyć mojego ukochanego żelu syossa, ale jak np. nie nałożę pod niego odżywki b/s albo nałożę go na zbyt odciśnięte z wody włosy, to już jest niefajnie. No i potem sterczenie z dyfuzorem ;)

      A ile już różnych stylizatorów wypróbowałam hehe - u mnie prawo bytu ma tylko żel bez alkoholu z mocnymi polimerami, pod niego sporo emolientowej odżywki b/s (rozwodniony kallos) i wszystko nałożone na bardzooo mokre włosy. No i dbam o dobre nawilżanie włosów.

      Usuń
  8. Co ja mam powiedzieć? Ja latami walczę o wymarzony rezultat i wciąż bezskutecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam za Ciebie kciuki! Efekty mogą przyjsc po katach :)

      Usuń
    2. Czasem popełniamy błędy w równowadze PEH i stąd problemy. Albo trzeba znaleźć idealną metodę stylizacji :)

      Usuń
    3. Ja mam chyba największy problem z nawilżaczami, mam suche końce, więc wydawałoby się, że włosy potrzebują nawilżenia, z kolei kazdy nawilżacz mnie puszy, więc tak źle i tak niedobrze.

      Usuń
    4. W takim wypadku najlepiej stosować nawilżacze pod oleje ;)

      Usuń
    5. Tak właśnie robię i puch jest mniejszy, ale niestety wciąż jest.

      Usuń
    6. Czy masz może fale/loki? Może trzeba też dobrać fajną metodę stylizacji, żeby było ładnie :) W przypadku fal/loków stylizacja to pół sukcesu, drugie pół to pielęgnacja :)

      Usuń
    7. Mam fale. Wybpróbowałam przez lata wiele żeli do stylizacji, choć wybór był i tak ograniczony, bo używałam tylko tych bez alkoholu a tych jest mało, większość ma jednak alkohol w składzie i zauważyłam, że tylko naprawdę duże ilości żelu i to naprawdę mocnego wydobywają jakikolwiek skręt z moich włosów. Oczywiście nie każdy żel się sprwdził, obecnie użwam jednego, były kiedyś różne inne, które mi odpowiadały, ale wycofali je z produkcji. Niestety nawet i ten, który stosuję nie jest ideałem, nie wydobywa skrętu tak, jak te produkty, które wycofali, ale i tak niczego lepszego od lat nie znalazłam.

      Usuń
    8. Wiesz, że to jest problem? Mi lata służył cudowny męski żel isany - robił strączki, ale po odgnieceniu było cacy. Teraz mam cudowny żel syoss men - robi jeszcze mocniejsze strączki i włosy muszą pod niego być nawilżone, bo inaczej jest mniej ciekawie. I też muszę używać sporej ilości żelu, żeby efekt mnie zadowalał - w przypadku syossa to mała łyżeczka ;)

      Szkoda, że wycofują lub zmieniają składy dobrych produktów, teraz żeli bez alkoholu jest tyle, co kot napłakał :(

      Usuń
    9. Oj tak. Poza tym obawiam się, że to, że od lat nie mogę uzyskać wymarzonego wyglądu włosów jest nie tylko spowodowane pielegnacją i stylizacją, ale także naturalną strukrurą włosa - i tutaj wydaje mi się, że ani stylizacją ani pielegnacją pewnych rzeczy nie przeskoczę. Jest kilka kwestii nie do przeskoczenia, ale jedną z nich jest m.in. to, o czym sama gdzieś pisałaś, że masz włosy cienkie i po pewnym czasie końce się piórkują, co utrudnia zapuszczenie włosów do talii, o czym marzysz. U mnie jest dokładnie ta sama sytuacja - od dziecka marzyłam o włosach do pasa, ale w dzieciństwie, kiedy normalnie mi rosły mama ciągle mi je podcinała, co kończyło się płaczem i nigdy nie mogłam osiągnąć wymarzonej długości. A teraz? Teraz nie mogę - bo mam włosy gęste, lecz cenkie, a więc delikatne a z kolei deliketne narażone są najbardziej na zniszczenia. Do ramion włosy rosną normalnej grubości, ale od ramion są cieniuteńkie, cieńsze o jakieś 90% od reszty włosów, piórkują się i mimo podcinania co 3 miesiące wciąż odrastają tak samo cienkie. Przez to nawet optycznie nie widać tego przyrostu bo na długość rosną tylko te cienkie pióreczka, które giną w oczach, także obawiam się, że nie tylko włosów do talii nie będę miała nigdy, ale nawet przyrost 10 cm - ale normalnych włosów, nie piórek by mnie zadowolił, a tu nawet tego, tak wydawałoby się prostego marzenia nie mogę spełnić i przez to latami moje włosy, jeśli chodzi o długość stoją w miejscu, chociaż cuduję z pielegnacją, trzęse się nad nimi bardziej niż matka nad dzieckiem, ale od lat nic nie pomaga.

      Usuń
    10. Anonimku z 16 :18 powiem Ci prawdę dość bolesną :( żeby zapuścić włosy do tej długości o której marzysz ,musisz po prostu zapuścić , tak dobrze czytasz , piórka ,czy nie do pasa .. potem ścinasz ok 2-3 cm co miesiąc w linii prostej ,żadnego cieniowania końcówek!i najlepiej jakby ktoś z rodziny nożyczkami fryzjerskimi to zrobił , ja nie ufam fryzjerom, wtedy włosy przyzwyczają się do tej długości , z czasem włosy będą takie , ładne ,jak masz teraz ,ale ile czasu im potrzeba ,żeby się przyzwyczaiły , to kwestia włosów :) Możesz w tym czasie pleść warkocze , upięcia , zastosować hennę khadi Cassi ,ale musisz być cierpliwa.Powodzenia.

      Usuń
    11. Tak, ale jak nie podetnę ich co 3 miesiące to się rozdwajają. Z kolei już mam wycieniowane włosy i latami nie mogę zejść z tego cieniowania, bo włosy z tyłu rosną - te cienkie pióreczka, a te wycieniowane po bokach stoją w miejscu, być może się kruszą, bo są bardziej zniszczone, niż te z tyłu, cięte na prosto, ale raczej cięzko z tego wybrnąć, bo musiałabym podcinać tylko te wycieniowane boki, króre w czasem stałyby się krótkie na kilka cm a tył byłby długi, więc zupełnie absurdalna fryzura, chyba nie ma wyjścia z tej sytuacji.

      Usuń
  9. Muszę popracować nad punktem 1 i 2 :) Okazja ku temu jest idealna, bo wczoraj poszło na ścięcie ponad 10 cm włosów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i super - teraz się będzie przyjemniej dbało o włosy :):)

      Usuń
  10. Świetny post! Ja jeszcze dodałabym czesanie suchych włosów i ścinanie ich na prosto :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja się nacięłam na punkcie nr 2 - po kazdym myciu stosując spray Gliss Kura z proteinami, bo bez tego nie byłam w stanie rozczesać włosów. Wiedziałam, że jest tam keratyna, ale była chyba na jakimś 8 lub dalszym miejscu w składzie, więc wydawało mi się, że to śladowe ilości. Co innego, gdyby była na 2 - 3 miejscu w składzie, wtedy miałabym obawy, a tak wydawało mi się, że jest to bezpieczna ilość. Ale jednak, jak widać trzeba nawet i z tym uważać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z gliss kurami trzeba bardzo uważać - już kilka czytelniczek się na niego nadziało. Raz za czas oczywiście, ale wiem, że wiele osób używa go właśnie po każdym myciu :)

      Usuń
  12. Kasiu a czy jak stosuję proteiny raz w tygodniu w masce z proteinowymi półproduktami, oczywiscie w dopuszczalnym stężeniu - to czy jak będę myła za każdym razem włosy szamponem z proteinami, to czy to nie będzie dla nich za dużo protein? Mam łupież i znalazłam leczniczy szampon ze składnikiem, który jako jedyny działa na mój łupież, ale zawiera on proteiny, dlatego wstrzymuję się z zakupem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam, że ten szampon, jak chyba każdy leczniczy trzeba trzymać na głowie min. minutę do kilku minut , tym bardziej niepokoję się o te proteiny.

      Usuń
    2. Hmm, jakbyś trzymała go króciutko, to może byś się tak nie obawiała, ale te parę minut to może już zrobić troszkę pogrom. No chyba, że myłabyś metodą OMO, to powinno pomóc ;)

      Usuń
  13. Powinien być zdecydowanie jeszcze jeden punkt - przedobrzanie ;)
    Dotyczy wszystkiego - unikania silikonów, nadmiaru olejków, przetrzymywania masek, różnorodności wcierek, stylizatorów itp. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak - na początku zwłaszcza można oszaleć i używa się wszystkiego :D

      Usuń
    2. A tutaj to już sprawa dyskusyjna. Jasne, że co za dużo to niezdrowo, ale też każde włosy są inne. Wszędzie piszą, żeby nie przetrzymywać na włosach masek ponad czas podany na opakowaniu a ja zauważyłam, że dosłownie każda maska i odżywka lepiej działa, jak potrzymam ją dłużej.

      Usuń
    3. Sama też trzymam wszystko dłużej, niż zaleca producent, co to dla mnie 2 minuty :) Myślę, że Dziecko we mgle miało na myśli bardziej to, że w początkowej fazie włosomaniactwa szalejemy i używamy tony oleju, maseczki po godzinę co każde mycie, co chwilę różne wcierki na alkoholu i wtedy ciężko stwierdzić, co jak działa i co ewentualnie szkodzi ;)

      Usuń
  14. Myślę, ze mam włosy dość podobne do Ciebie jeśli chodzi o "siłę skrętu" i... dość podobne przejścia. Różnią się natomiast, hmmm, jakby strukturą; są to typowe grube i gęste, suche druty. Największym moim błędem było czesanie na sucho- tak, też byłam lwem lub jak ja to nazywam Zbyszkiem Wodeckim;-) Ok. 4 lat jestem włosomaniaczką z większym lub mniejszym skutkiem. Kiedyś super skręt wydobywała pętelka i koczek ślimak, teraz gdy sięgają prawie do zapięcia od stanika i są po prostu bardzo ciężkie upięcia są dla nich za słabe. Żelu nie lubię lub nieumiejętnie używam- próbowałam z Joanną- w każdym bądź razie nie pokochałam tej metody. Zaczyna mi przeszkadzać na górze przyklap od ciężaru (naprawdę mam dużo włosów) plus nijaki dół, bo już skręt tak nie chwyta. Doradziłabyś coś może? :) Bo zetnę ze złości kiedyś i nie spełnię swojego marzenia o długich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie mam dylemat - wiem, że najlepiej czesać kręcone włosy na mokro i tak też robię, bo inaczej jest siano. Ale - wiadomo, ż im bardziej mokre włosy, tym bardziej narazone na uszkodzenia mechaniczne i bardziej się niszczą, niż czesane na sucho. A więc tak żle i tak niedobrze. Czy jest jakiś sposób, aby z tego wybrnąć?

      Usuń
    2. Anonimku z 15:44:
      Myślę, że trzeba wybrać odpowiednie narzędzie do czesania - jak mam dość tani, plastikowy grzebień z szeroko rozstawionymi ząbkami. Dodatkowo czeszę włosy po sporej ilości rozwodnionej odżywki bez spłukiwania, no i myję włosy odżywką, więc na szczęście nie są pokołtunione i mogę je rozczesać nawet samymi palcami.

      Jeśli będziesz czesać mokre włosy delikatnie, najpierw rozplątując je palcami, grzebieniem z szeroko rozstawionymi ząbkami, nic nie powinno się stać :) Sama robię tak od lat i wszystko jest w porządku :) Ważne jest też to, czym myjemy włosy - np. po facelle miałam je tak splątane, że faktycznie grzebień mocniej je szarpał.

      Usuń
    3. Anonimku z 12:59:
      Często jest tak, że grube i gęste fale/loki lepiej się układają w długości do ramion lub ciutkę dłuższej ;) Sama nie wiem, czy uda mi się spełnić marzenia o włosach do talii, moje jednak są cienki i przy pewnej długości końcówki robią się piórkowate. No zobaczymy - w każdym razie nie ma co się męczyć i tnij do ramion, jak ciężko je wystylizować teraz :)

      A z żelem - to ja mam jeden określony sposób, inaczej robi mi coś paskudnego, jeśli użyję go inaczej ;) Muszę mieć włosy ładnie nawilżone, na ociekające wodą włosy odżywka bez spłukiwania, bez odciskania w cokolwiek, tylko trochę rękami i na takie bardzo mokre włosy żel, w sporej ilości aż powstaną strączki :)

      Usuń
    4. Też mam taki grzebień - plastikowy z szeroko rozstawionymi zębami, służy mi od lat i sprawdza się najlepiej, o wiele lapiej niż zachwalane szczotki z włosia dzika, Tangle Teezer i inne cuda. Używam metody OMO, potem jeszcze rozdzialam je palcami i na to spray ułatwiający rozczesywanie bez protein (niestety muszę przyznać, że tylko proteinowe Gliis Kury ułatwiały rozczesywanie) i roczesuję włosy delikatnie i powoli, ale i tak mam ogromne trudności z rozczesywaniem i schodzi mi na tym bardzo dużo czasu, mimo, iż mam cienkie włosy i tylko z tego powodu każde mycie jest dla mnie udręką. Nie mam pojęcia czy przez to uszkadzam włosy, ale inaczej u mnie się nie da.

      Usuń
  15. No włosy wyglądają magicznie :) Muszę chyba się ubrać i pojechać samochodem do sklepu po produkty.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za komentarz :)
Jeśli masz jakieś pytanie - pytaj śmiało, postaram się jak najszybciej odpowiedzieć.
Pamiętaj, że nie toleruję chamstwa i wulgaryzmów ;)