Witajcie Kochani :)
Na wstępie chciałabym Wam się pochwalić, że chyba znalazłam szampon idealny ;) Od kilku myć używam pięknie pachnącego szamponu biolaven - ma delikatne detergenty, nie ma w nim puszącej mnie gliceryny ani miodu - chyba będzie z tego miłość, ale pełną relację zdam Wam jeszcze za jakiś czas. Trzymajcie jednak kciuki, żeby miłość trwała, ponieważ szukam idealnego, delikatnego szamponu :) Ale wracając do tematu, czym to pielęgnowałam włosy tej niedzieli? :)
Olejowanie: olej z pestek moreli na suche włosy
Mycie: szampon biolaven
Odżywianie: odżywka jedwabista yves rocher+keratyna hydrolizowana+olej morelowy
Stylizacja: męski żel isana bez alkoholu, plunking, suszarka z dyfuzorem
Pielęgnację rozpoczęłam od naolejowania włosów jednym z moich ulubionych olejów z przewagą kwasów omega 9 - olejem z pestek moreli. Po jakiś 2-3 godzinkach zmyłam go rozwodnionym szamponem biolaven - użyty kubeczkowo bardzo ładnie się pienił i dobrze domył olej już po pierwszym myciu - duży plus dla niego. Następnie odżywiłam włosy mieszanką, w skład której weszły: odżywka jedwabista yves rocher z mleczkiem owsianym kwc, 5 kropel keratyny hydrolizowanej oraz 3 krople oleju z pestek moreli. Po 20 minutach zmyłam dobroci dokładnie wodą, nad wanną, na ociekające wodą włosy nałożyłam 2 duże (chyba troszkę za duże) krople męskiego żelu z isany, bez alkoholu. Zawinęłam fale w podkoszulek i zrobiłam plunking, jakieś 15 minut, po czym dosuszyłam je suszarką z dyfuzorem. Po wszystkich zabiegach fale prezentują się tak :)
Zdjęcia robiłam przed chwilką, dlatego większość jest z lampą, tutaj jedno z lewej bez lampy :)
I jeszcze jedno, inny kolor, ponieważ robione telefonem, widać korkociąg :)
Skręt jest nieco słabszy, ponieważ użyłam oleju z kwasami omega 9 - one zawsze pięknie wygładzają moje włosy, ale również właśnie nieco osłabiają skręt. Jakoś bardzo mi to nie przeszkadza jednak :) Włosy w dotyku są cudownie miękkie i nawilżone, choć już czuję, że dałam deczko za dużo żelu (normalnie daję 2 zielone groszki, teraz dałam 2 orzechy laskowe), ponieważ troszkę się postrączkowały, ale nie jest chyba aż tak źle. Lubię mięsiste fale, no nic na to nie poradzę ;) Następnym razem będę pamiętać, żeby dać go mniej. Nie ma puchu ani odstających, nielubianych przeze mnie włosków. Myślę, że jutro wystarczy lekkie zmoczenie wodą i skręt pozostanie taki sam, zobaczymy ;)
Udało Wam się wynagrodzić włosom dzisiaj trudy całego tygodnia? :) Całuję :*
Wyglądają fantastycznie, chciała bym takie loczki ale tylko na chwilę :)
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię doskonale hehe ;):)
UsuńJak zwykle wyglądają wspaniale.Na dodatek wydają się takie mięciutkie. Skoro miód Ciebie puszy
OdpowiedzUsuńto może i mnie;/ Wczoraj właśnie go użyłam no i lekki puszek jest. W tym miesiącu
odstawiam wszelkie nawilżacze (no chyba że w niewielkich ilościach w maskach)
Ja walcze o gładkość więc może to jest droga do sukcesu :P
Nawilżacze niestety puszą mnie, gliceryna i miód najbardziej, najlepiej znoszę panthenol :)
UsuńJak dla mnie Twoje włosy po wszystkim, co na nie nakładasz, wyglądają świetnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana, choć nie po wszystkim hehe :):)
UsuńWłoski cudne, loczki <3
OdpowiedzUsuńOstatnio się tak loczkują :):)
UsuńAhh te Twoje loczki...:)
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana :)
UsuńOlej z pestek moreli i ja to jedność:D. A co YR to ostatnio po raz pierwszy użyłam tej odżywki i efekt był jak marzenie. Czuję,że niebawem będzie moja:D
OdpowiedzUsuńPS. Pięknie Ci włoski lśnią:*
OdpowiedzUsuń